Zachwycił mnie ten film. Opowiada on o dość introwertycznym pisarzu (o jego odczuciach dowiadujemy się z monologów wewnętrznych), który próbuje zgłębić naturę kobiet. W końcu poznaje przepiękną Muzeyeen, która całkowicie zawładnie jego sercem. Ich relację świetnie opisuje zdanie, które pada w filmie: "Jeśli kobieta nie płacze, to prędzej czy później Ciebie doprowadzi do łez." Sama historia może i nie jest specjalnie oryginalna, choć nie jest też banalna, za to realizacja ociera się o arcydzieło. Erdal Besikçioglu zagrał wysmakowanie, był wiarygodny i urzekający w swojej roli, nie szarżował na ekranie, jak mamy w zwyczaju oglądać w przypadku kochanków w Hollywoodzkich produkcjach. Poza tym pokazuje nam Turcję, jakiej nie znamy, tę mniej stereotypową. Piękne zdjęcia (feria barw), dialogi, życiowe sceny i sytuacje... Jeśli chcecie zobaczyć, jak skończyła się ta namiętna historia, koniecznie obejrzyjcie, polecam :)
film pokazuje turcje jakiej nie ma... ciekawe w ktorej czesci turcji kobiety ubieraja sie jak ta dziewczyna z plakatu... bylem tam wiele razy ale turczynki z nagimi ramionami nie udalo mi sie zobaczyc...
Ojj, uwierz mi, że niektórzy żyją tam inaczej. Fakt, że szło ku dobremu a teraz reżim znowu się zaostrzył. Też byłam w Turcji, ludzie różnie tam żyją, ale fanatyków religijnych też nie brakuje. Nie twierdzę, że film jest 100% prawdą-mało który jest, to artystyczna wizja reżysera, to romans a nie dokument :) Ale trzeba mieć też świadomość, że nie każdy tam to zacofany fundamentalista. Specjalistką nie jestem, oceniam raczej wartość artystyczną tego obrazu.