Po dość marnej ekspozycji, film rozkręca się i zyskuje na wyrazistości gdzieś w połowie, gdy protagoniści ruszają na poszukiwanie zaginionego patrolu.
Scena ze szkolnym autobusem zostaje w pamięci długo po seansie.
Zastrzeżenie mam w zasadzie tylko jedno. Autorzy zupełnie bez sensu upychają temat w gatunek sci-fi.
Efekt byłby znacznie bardziej przejmujący, gdyby odważyli się po prostu opowiedzieć o grupie kumpli z Detroit, którzy uciekając przed "karierą" w ulicznych gangach, trafiają na wojnę w Iraku.
Wszystko co trzeba znalazło się w filmie.
Odpowiedni kontekst wzmocniłby przekaz.