Oczekiwałem czegoś ambitnego. Film przede wszystkim jest nudny. Bardziej uderza w tony romansu ale i na tej płaszczyźnie radzi sobie co najwyżej średnio. To nie tak, że oczekiwałem wartkiej akcji i napieprzania się z potworami. Nie przeszkadza mi w takich filmach wolne tempo bo często nawet wtedy film jest lepszy. Ale w takich produkcjach nie nastawionych na akcje, tylko na bohaterów, ich relacje, uczucia itp. musi być klimat grozy, samotności, bezsilności. Reżyser nie daje nam nawet choć trochę odczuć, że ta strefa jest groźna. Nawet najemnicy, którzy zapewne długo transportują ludzi przez strefę, widzieli raz kiedyś tam z daleka jednego z potworów.
Główna bohaterka zachowuje się jak stereotypowa blondynka i to w wieku nastoletnim. Wystarczyło kilka dni przez strefę z obcym facetem i już nagle narzeczony do kosza. A to, że przez faceta straciła paszport to nic.
Tak samo te końskie zaloty pana fotografa. Dla mnie zupełny brak chemii pomiędzy tymi dwoma.
Więcej chemii widziałem pomiędzy 2 potworami w ostatniej scenie niż pomiędzy tą dwójką. A to już o czymś świadczy.
Ni wiem, może dlatego że film ma już 10 lat a ja go dopiero teraz obejrzalem i nie przetrwał próby czasu, gdy człowiek ma za sobą wiele podobnych produkcji, które wyszły lepiej.
Ode mnie 4/10 tylko za chemię potworów, chyba tylko one w tym filmie się starały.