STREFA MROKU to kinowa "adaptacja" popularnego na przełomie lat 50-ych i 60-ych serialu.
Obraz podpisali Steven Spielberg, John Landis, Joe Dante i George Miller. Twórcy złożyli tu (niejako) osobisty hołd dla popularnej serii.
STREFA MROKU z roku 1983 okazała się być sporym pzrebojem, który zgormadził prawie 30 mln dolarów w samych tylko Stanach!!!
Uwagę na film zwraca klimatyczny ,straszny i śmieszny prolog Johna Landisa z udziałem (jak zwykle klasowego)Dana Aykroyda i Alberta Brooksa. Prolog zasługuje nu na osobną ocene w postaci (8/10) punktów.
Dalej jest już gozrej, gdyż pierwszy epizod Johna Landisa jest nazbyt oczywisty, banalny i raczej nie przekonuje.
Film ma utopijną formę i nie ratuje go nawet przeciętne aktorstwo (4/10).
Epizod wielkiego Stevena Spilberga (producenta całego dzieła) o dziwo jets też pewnym rozczarowaniem. Owszem można u pochwalić dobre zdjęcia i aktorstwo Scatmana Crothersa, ale nie wiele poza tym.
Historyjka ta jest dziwacznym połączeniem PIOTRUSIA PANA z łzawym melodramatem dotyczącym przemijania. Niestety, za dużo tu taniego sentymentalizmu i wielkich słów. Pzresłanie epizody SPELBERGA brzmi bardzo banalnie, choć całość ogląda sie w sumie sympatycznie (5.5/10).
Kolejny epizod to straszno -śmieszna demionoczna opowiasta Joe Dante.
Znajdziemy tu trochę czarnego humory, zakręcony i dziwaczny klimat oraz interesujące efekty specjalne. Nalezy pochwalić też dobre aktorsto, choć końcówka makabreski wydaję się również trącić fałszywym banałem (7/10).
Epizod Dicka Millera natomiast zaskakuje (7.5/10)!!! Ta historyjka to połączenie czarnej komedii i paranoicznego horroru. Mamy tu dobry klimat, niezłe efekty specjalne.
Wielkim atutem tego krótkiego filmiku jest znakomiste aktorstwo Johna Lithgowa oraz epizod D. Aykroyda.
Reasumując: STREFA MROKU nie jest klasyką, ale warto do tego filmu wracać po latach (jak uczyniłem to ja po wielu latach od ostatniego seansu) choćb yze względu na jego obsadę i nazwiska podpisujących się pod nim twórców.