Czytałam cytowane tam obficie książki.... tylko po co i o co to wszystko? Jak Woody Allen - onanizowanie się autorami dla nazwisk. Bohater nie ma pomysłu na swoje życie, więc wisi pazurami na regale z książkami. To na pewno. A reszta... jak w krysztale. Pod jakim kątem ustawisz, tak i zobaczysz.
Olbrychski, który pojawia się w filmie na dwie minuty przelotem, jest bodajże najbardziej energetyczną częścią tego filmu, bo nie zastanawia się nad sensem śmierci w życiu ludzkim, tylko uśmiecha się szarmancko w kożuszku dobrze skrojonym.
Bez przesady - parę tytułów się pojawiło, ale żeby to były jakieś filozoficzne wyżyny to już jak dla kogo.
Zauważ, że tak jak spotkały się tam dwa charaktery, tak też sceny były przeplatane - są dosyć senne rozmowy (typowy zanussi) na przemian z kuligiem, bieganiem po śniegu i szusowaniem samochodem.
Może jestem ostatnio ciut przewrażliwiona na gadki erudycyjne... nie wykluczam po namyśle kilkutygodniowym :)
uważam, że postać Jana- wspaniała. Film bardzo delikatny, wszystko zarysowane lekko...
Nma tu żadnej "filozoficznej gadki inteligenckiej" i proszę nie przenoś tu własnych kompleksów, jak sama powiedziałaś "jak w krysztale. Pod jakim kątem ustawisz, tak i zobaczysz." Genialne.