Zdjęcia, muzyka, dialogi, przestrzeń między nimi- ten film to dla mnie czyste piękno, surowe i chłodne.
Piękny, tylko dlaczego Anna musiała się zachowywać jak niedorozwinięta? Przecież nie była upośledzona, a niemal każda scena z nią, zwłaszcza jak prezentowała ten idiotyczny śmiech, przyprawiała mnie o konwulsje.
Czy nie przedstawiała ogłupienia i dziecinnej ignorancji na tematy ważkie, czy życie w ogóle? Czyli zupełne przeciwieństwo inteligencji, której powiew przywiózł "z miasta" Marek? Tym samym jest symbolicznym przedstawicielem całej wsiowej jaźni, znajdującym się bezpośrednio pod nosem głównych bohaterów, tak by nie trzeba było cały czas pokazywać jej na ekranie i czynić dosłownej konfrontacji (oprócz odczytu pana docenta nt. bodajże kryształów).
Rany, jaki stary komentarz... Musiałbym przypomnieć sobie ten film, żeby odnieść się do Twojej sugestii ;)
Mnie zwłaszcza dialogi się bardzo podobały. Dobrze dobrani aktorzy. Fakt, Anna mogła trochę lepiej zagrać... czasami sprawiała wrażenie infantylnej kobietki, ale może tak miało być, inna kobieta nie zechciałaby takiego życia. Nie wiem...
A mnie razi takie jednostajne rozpisanie ról. Anna irytująca. Zanussi jak zwykle musiał przynudzić. ..