,,przyzwoita muzyka i zdjęcia, jednak sama fabuła mnie nie porwała, a te krowo-baby wtf..? :/
"a te krowo-baby wtf.. ?" - tu nie bardzo mieć można co do dyskusji:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Huldra
A co do fabuły, no cóż. Gusta. Chociaż fakt, że była dosyć prosta.
Mi się podobało, że to był taki właśnie przyjemny, klimatyczny filmik, który można sobie łyknąć w niedzielne popołudnie :)
Nie no ja wiem, że Thale była aqrat "typową" Huldrą (czy skandynawską syreną), jednak bardziej mi chodzi o te pozostałe dziwolągi z lasu
Wiesz, nie bardzo widzę problem, który dostrzegasz.
Ja to przyjmuję jako część wizji reżysera i nie mam z tym problemu. Nie chcę ci oczywiście wciskać, że ta wizja jest super i "że się nie znasz", ale po prostu nie do końca wiem z czym masz problem.
Jak widać, tych nietypowych Huldr, jest więcej - więc to one się okazują się typowymi przedstawicielami w wykreowanym świecie, a Thale jest jakaś inna, tylko nie jest wytłumaczone, dlaczego jest właśnie inna. (Całe szczęście).
Być może, jest to kwestia przebywania z ludźmi, może eksperymenty, może to są dwa różne gatunki, a może specyficzne dla nich jest to, że niektóre są właśnie ładne. Cieszę się, że nie zostało to dokładnie wytłumaczone, bo by film straciłby całą magię.
No właśnie z tym mam problem, bo idąc drogą rozumowania samego sformułowania kim była huldra to właśnie Thale do niego idealnie pasuje (wiadomo, że huldry były stworzeniami pięknymi, jedyną rzeczą, która je odróżniała od zwykłej kobiety był krowi ogon).
Zupełnie nie podobało mi się "wrzucenie" do filmu tamtych stworów, nie rozumiem zamysłu twórców w tym momencie,,
Dla "tamtych stworów" Thale się wydaje być ważna. - wydaje mi się to dość istotne.
Ja też nie uważam, żeby zamysł twórcy był dla mnie całkowicie zrozumiały, ale nie widzę w tym problemu. Zawsze mnie irytuje łopatologiczne tłumaczenie wszystkiego w filmach traktujących o mitycznych stworzeniach. Tego typu trend całkowicie zabija "magię". Cechą charakterystyczną postaci mitycznych jest właśnie ich niewytłumaczalność.
Samo wprowadzenie wersji szpetnych Huldr wprowadza dodatkowy poziom, do dosyć jasnej idei. Wprowadza coś niewytłumaczalnego nawet z poziomu mitu. Największy niepokój zawsze wprowadzają u człowieka rzeczy nienazwane. Gdyby wszystko było skatalogowane wg. jakiejś siatki pojęć, czy to naukowej, czy mitologicznej, stałoby się możliwe do ogarnięcia, przez co stałoby się zwyczajne. Potraktowalibyśmy to na poziomie zagrożeń w rodzaju "Niedźwiedź", więc te stworzenia pokazują, że jest "coś więcej", o czym nawet nie wspominają mity.