Pierwsza z trzech części "Girl Boss" niewyreżyserowanych przez Suzukiego i w mojej opinii najsłabsze ogniwo tej bardzo dobrej serii. Fabuła tym razem koncentruje się na poczynaniach grupy dziewczyn o kryminalnej przeszłości, które uciekają z zakładu poprawczego o zaostrzonym rygorze. Zmienia to dość wyraźnie znaną dotychczas formułę, zamiast gangsterskich porachunków i yakuzy dostajemy perypetie grupy wyrzutków chcących ułożyć sobie życie na nowo, a którym w planach tych przeszkodzić zamierza stąpający im po piętach wymiar sprawiedliwości. Widać od razu, że był pomysł na odświeżenie nieco skostniałego schematu poprzedniczek, ale wykonanie zawiodło i tego powiewu świeżości za bardzo nie czuć. Wręcz przeciwnie, film ma dość hermetyczny klimat, nie ma tego rozmachu co wcześniejsze części, miejsc akcji jest mniej, fabuła jest bardziej linearna, niemal bez wątków pobocznych. Może to efekt mniejszego budżetu, a może po prostu taki był koncept. Do tego zakończenie jest tu wyjątkowo niesatysfakcjonujące i jakoś nie pasowało mi do tej serii.

Ogólnie nie jest to zły film, ale oczekiwałem czegoś innego.