...wyborne kino. Wspaniale napisane, zagrane, sfilmowane. Nie mam pytań.
Absolutne arcydzieło pod każdym względem. Z finałem, który wcisnął mnie w fotel.
Pewnie nie każdemu spodoba się obraz oparty tylko na rozmowie, na subtelnościach, na
czasami tylko lekkich grymasach twarzy. Pewnie nie każdy da radę wytrzymać przez półtorej
godziny z dwoma bohaterami w jednym pokoju, ale dla mnie to jest film tak samo ważny jak
"Dwunastu gniewnych ludzi", do których wracam co jakiś czas. Do tego filmu też będę
wracał.
Kino przez duże K.
hmmm... usnąłem w 40 minucie filmu po drodze zaliczając dwie drzemki. pier....nie o szopenie odstawiali dwaj panowie - notabene świetni aktorzy. oglądanie tego filmu powinni ksieza po spowiedzi za pokute zadawac. dla mnie Nuda przez duze N. howgh
Mam odmienne zdanie, film wyjątkowo nudny, przegadany przez dwóch facetów. Dali białego i czarnego. Miało być ciekawiej? Wątpię .... Piszesz, że wspaniale sfilmowane. To się dzieje w jednym pokoju, nie można wspaniale sfilmować rozmowy, siedzących raz na kanapie, raz na krześle dwóch kolesi. Niestety same nazwiska nie grają, dla mnie kicha.
Zawsze mnie bawi, że najszybciej i najenergiczniej komentują ludzie, którzy się nie zgadzają ;)
Dla mnie to wspaniałe kino, bardzo bliskie teatrowi z prawdziwego zdarzenia. I naprawdę wystarczy jeden pokój i dwóch facetów, żeby był FILM. Nie może to być dwóch byle jakich facetów, to oczywiste, ale ich ilość nie gra roli, a przynajmniej nie dla mnie. Ilość miejsc, w których dzieje się akcja też jest drugorzędną sprawą. Bo nie wiem, jak Wy, ale ja szukam w kinie emocji, a tu jest ich zatrzęsienie.
A że Wy tego nie widzicie/nie rozumiecie? No, trudno, nic nie poradzę, jest mnóstwo innych filmów, które będą się Wam podobać.
Nuda? To jest życie, skomplikowani, wewnętrznie sprzeczni ludzie, którzy się miotają, którymś o coś chodzi. Jeśli to jest nuda, to życie w ogóle to nuda ;)
Mnie też zawsze bawi stwierdzenie, że jak komuś film się nie podoba to musi go nie rozumieć. Czyli wynika z tego, że jak Tobie się podoba to innym się też musi podobać, a jak się nie podoba to nie powinienem o tym napisać, bo jak napisałem to oznacza, że jestem mało rozumnym człowieczkiem. Ja szanuję innych zdanie i nie staram się nikogo obrazić.... chyba ten tekst nie był za trudny? :))
Wynika z tego, że jeśli Tobie film się nie podoba to znaczy, że Twoje gusta są inne od autora tematu. To i nic więcej. Reszta jest dodana/ wymyślona przez Ciebie.
Chcąc pisać o jakimś filmie wypadałoby się czegoś o nim dowiedzieć, a nie stwierdzać jednoznacznie, że jest "nudny". Film jest adaptacją sztuki teatralnej o tej samej nazwie, stąd ten, a nie inny klimat. Jeśli ktoś spodziewa się efektów jak w Wanted, czy Transformers 3 to z góry uprzedzam, że źle trafił.
Wracając do samego filmu ciężko mi go ocenić. Nie wiem jak inni, ale jak odnajduję się w roli profesora jak i postaci zagranej przez Jacksona. Każdy z nich mówi o rzeczach które mają dla mnie sens. Jedyne czego nie rozumiem to dlaczego w ostatnich sekundach filmu "czarny" zadaje pytanie publiczności "Is that OK?"?
Podobne Kino można odnaleźć w filmie Man from Earth.
"Jedyne czego nie rozumiem to dlaczego w ostatnich sekundach filmu "czarny" zadaje pytanie publiczności "Is that OK?"?"
To będzie moja interpretacja oczywiście, ale może będzie pomocna.
Otóż Czarnemu nie udaje się przekonać Białego, a przecież wierzy w swą misję, w Boga, w sens. Nagle brakuje mu argumentów. Wizja rzeczywistości zarysowane przez Białego jest przerażająca, prawda? Dlaczego więc Bóg w tej właśnie chwili milczy? Czarny mówi - ok, ok... Ale czy to naprawdę ok? Czy milczenie Boga jest w istocie ok? To pytanie również dla widza, bo my też stale wybieramy, stajemy co rusz przed dylematem - wierzyć, mimo milczenia sił wyższych, mimo tego że nie dostaniemy wcale odpowiedzi w odpowiedniej chwili, mimo iż to, co nas otacza jest, jakie jest. Czy iść w pewnym sensie drogą Białego.
A na marginesie genialny scenariusz i wspaniały popis gry aktorskiej. Ale tylko dla tych widzów, którzy dojrzeli do świadomych wyborów i refleksji nad rzeczywistością.