Intelektualna i błyskotliwa pogawędka dwóch gigantów aktorskich. Starcie wiary ze zwątpieniem, Boga i rzeczywistości. Wiele kwestii, zwłaszcza religijnych, daje do myślenia, jednak przez tematykę (samobójstwo) aż tak nie rewiduje poglądów. Każdy może stanąć nad przepaścią, każdy może wątpić. Nasze życie to suma szczęśliwych chwil. Profesorek opisuje jedynie te złe i na ich podstawie układa sobie obraz świata. Nie lubię takich bohaterów, lecz doceniam ich wartość. To oczywiście kwestia mocno dyskusyjna, jednak wierzę, że podejście do życia robi w tej materii swoje.
Seans dłużył się miejscami, zwłaszcza przy dialogach-wypełniaczach, które nie stanowiły ani meritum dyskusji, ani nie rozwijały postaci. Oczywiście winy nie ponosi nuda, bo tej nie odczułem podczas seansu. Skrypt jest zbyt pieczołowicie przygotowany, aby się nudzić na filmie. Po prostu konwencja jednego miejsca i ciągnącego się przez 1,5 h godziny dialogu robi swoje. Uwaga po prostu sama się wyłącza. To normalne, ludzkie.