w sumie całkiem przyjemna ciekawostka. może nigdy nie byłem fanem Człowieka ze Stali, ale z pewnoscią seria z Chritopherem Reevem posiada swój nieodparty urok. a część druga cyklu zawsze była moją ulubioną - to trio z Kryptona wymiata. wersja reżyserska Donnera posiada kilka interesujących ulepszeń: są nowe sceny, wiele z tych nakręconych później przez Lestera wycięto, podoklejano fragmenty ze zdjęć próbnych, część materiału podrasowano i dopracowano współcześnie. niekoniecznie fortunne jest użyte w finale identyczne rozwiązanie jak w części pierwszej, ale i tak to w sumie miły dodatek do oficcjalnych filmów. dla miłośników filmów o Supermanie na pewno rzecz obowiązkowa, warto zobaczyć w jakim kształcie wyobrażał to sobie Donner zanim go wypieprzyli z reżyserskiego stołka. a przy tym cos w stylu podróży sentymentalnej w klimaty z dzieciństwa.
Zakończenie z cofaniem czasu jest nie tylko wtórne, ale i dość głupie, bo przecież tak, czy owak rakieta, której bieg zmienia Superman na początku, zmieni swój bieg raz jeszcze (bo przecież tych wydarzeń teraz nie cofnął :P), a więc znowu uderzy w ten latający w kosmosie kwadracik z Zodem i resztą i wszystko wydarzy się raz jeszcze. ;) Psuje to zakończenie całość, która poza tym jest b. dobra. Muszę sobie powtórzyć wersję Lestera i wtedy porównać. :)