Obejrzałem ten film cztery razy. Wątek fabularny można opisać z grubsza: facet alkoholik
mieszkający na wsi gdzieś w Norwegii morduje dziecko, wrzuca je do morza, potem pojawia się
Murzyn myślący że jest Norwegiem, potem ciąża, heavy metal, piły motorowe a na końcu adoptuje
go amerykański żołnierz. Jest tu coś co nie byłoby kompletnie losową sceną? Jakaś myśl
przewodnia?
Podobał mi się.