Od "Vargnatt" po zbliżający się wielkimi krokami "Blood Inside" Ulver pozostaje genialny!!! To sam tyczy się ich ścieżek filmowych: "Svidd Neger" i "Lyckantropen Themes" ...wilczki odwalają kawał świetnej roboty!!!!
Od ostatniego wpisu "Wilki" wydały następną płytę - "Shadows of the Sun". Mus dla każdego. Garm ponadto zapowiedział ścieźkę dźwiękową do jakiejś nowej produkcji filmowej - bądźcie czujni... :)
Przyznaję się bez bicia, że "Shadows..." na pewien czas przyćmiło dla mnie nawet Blood Inside. Nie wiedziałem, że to możliwe ;).
Och, "Lyckantropen Themes" jest kapitalne, pomijając już tę psychodeliczną elektronikę w ostatnich 3 utworach, która rani me uszy. Jednakże najbardziej z całej dyskografii, włączając "Shadows of the Sun" odpowiada mi "Svidd Neger".
Na początku byłam niechętnie nastawiona na Ulver, gdyż edukacja black metlowa zatrzymała się o wiele wcześniej i zdecydowanie nie był to typ muzyki, która wprawiał mnie w ekstazę, ale gdy przesłuchałam "Themes From William Blakes The Marriage Of Heaven And Hell"... och, to było orgazmiczne!
Ulver to czysty geniusz, jeszcze w połączeniu z tym scenariuszem, grą aktorów - cudo!
Ze starszych Themes from William Blake`s - The Marriage of Heaven and Hell, z nowszych Blood Inside. Dodatkowo Silence Teaches You How to Sing jest świetny, zwłaszcza wschłuchując się w moc ambientu. Zdecydowanie jeden z ciekawszych kompozytorów jakich miałem okazję poznać. Pozdrawiam wszystkich o podobnych gustach muzycznych.
Pozdrawiam Cię również (jako jednostka) ;) Ulver - jako jeden z nielicznych niesamowicie się przekształcił. I bardzo dobrze im to wyszło.
A najbardziej rajcujący jest fakt, że za 18 dni będą grali w Krakowie,
więc... ;P Dla mnie ścieżka dźwiękowa ze "Svidd Neger" jest, obok
"Perdition City", na pierwszym miejscu w moim prywatnym, Ulverowym
rankingu. "Wild Cat" (Anna wtedy rodziła?), cały "Rock Massif", czy boski
"Waltz of King Karl" powodują, że mam gęsią skórkę. Niesamowite dźwięki, po
raz kolejny ukazujące geniusz Garma i całego zespołu. Czekam na 22 luty z
niecierpliwością, tym bardziej, że "Rock Massif" pojawił się na setlistach
;)
Taaa :P Btw, to modlę się o "Capitel I - I Troldskog Faren Vild" z
Bergtatt. Podobno grali to jakiś czas temu gdzieś.
Bez genialnej, minimalistycznej ścieżki Ulvera- zwłaszcza kawałek "Waltz of the King Carl" -ten film nie miałby takiego chorego klimatu :)
Najlepsze, że szukałem tego filmu właśnie przez muzykę Ulver... Tymczasem film okazał się całkiem niezły...
U mnie było odwrotnie. Gdyby nie seans "Svidd Neger" może nie byłoby mi dane poznać Ulvera. Ta muzyka była jak objawienie, każdy dźwięk przeszywał mnie na wskroś. Ściągnęłam całą dyskografię w nadziei, że odnajdę tam więcej tego samego klimatu. Pomyliłam się, ale to dobrze. Cenię ich za to, że każda płyta jest inna, a jednocześnie to wciąż ten sam poziom. Pozdrawiam wszystkich Ulverowców! :)
Polecam koncerty na żywo - ostatnio zespół bywa w Polsce. Tak jak i płyty - każdy koncert zaskakuje, a zaliczyłem już dwa - niesamowite przeżycie...
ULVER - moja ulubiona kapela od pierwszej płyty. HA ! Przyznać się kto nie zna ? ;) A filmu szukam cały czas bez efektów :(
"Svidd Neger" udało mi się obejrzeć gdzieś tak w 2006 r. - film zakręcony, ale do dziś go pamiętam... Szukaj dalej, warto...
Dzięki. Obejrzałem. Jestem w szoku. Mimo tego że kilka lat temu kupiłem sobie oryginał z muzyką, to jednak przekonałem się, że nie tylko Ulver tam gra. Ale i tak film bomba :)
Moja najukochańsza płyta Ulvera, choć też uwielbiam ich metalowe początki:) Jak dla mnie najdziwniejsza kapela świata:) Film wciąż przede mną.
Dokładnie... Słucham płyt Ulver niezależnie od ich zmian stylistycznych, a wciąż uważam się za metala. Na żywo są jeszcze lepsi... Polecam.
O o o! Podpisuję się pod tym komentarzem. "Lyckantropen" jest w moim mniemaniu jednym z najbardziej klimatycznych albumów w ogóle. Zresztą wszystkie soundtracki mają genialne, do "Uno" też mi się podobał, choć uważam, że nie miał tak mocnych punktów jak "Svidd Neger" i "Lyckantropen". Ale posłuchać warto jak najbardziej.