PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=191945}

Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street

Sweeney Todd: The Demon Barber of Fleet Street
7,5 212 344
oceny
7,5 10 1 212344
5,8 25
ocen krytyków
Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street
powrót do forum filmu Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street

Zawsze bawią mnie sytuacje, kiedy widzowie musicalu - uprzednio wiedząc, że oglądają musical- narzekają, że to musical ("w musicalu nie powinno być aż TYLE śpiewania"; "lepiej by było, gdyby nie śpiewali" - zgubieni ci, którzy się biorą za "Les Miserables")! Dobrze, że przynajmniej nikt nie narzeka na ilość seksu w porno. Ma się w końcu ten gust, huh?
Na litość boską! Ludziki, stwarzacie sobie problem, a potem obwiniacie twórców? Niezbyt dojrzale.

Ja uwielbiam musicale z mniejszą ilością piosenek, a także te, gdzie liczba dialogów jest mikra.
Co jednak irytuje mnie w tym musicalu?
Że piosenki były słabe.
Oczywiście pięknie zaśpiewane (tutaj się przyczepię do tych, którzy czyste i długie frazy nazywają wyciem (Jamie Bower w "Johanna"), a barwę głosu interpretują jako nieumiejętność śpiewania (Alan Rickman) - ludziki, czy wy w ogóle wiecie/rozumiecie co to znaczy "nie umieć śpiewać"? Bo większość populacji rzuca tym oskarżeniem i ciągle chybi), ale nie miały w sobie... czegoś.

Edward Sanders z tym swoim dziecięcym vibrato potrafił w jakiś sposób przekazywać emocje, ale jego twarz... było pozbawiona jakiegokolwiek wyrazu, a spojrzenia były puste.

Johnny Depp złym aktorem nie jest, ale irytuje mnie fakt, że w prawie każdym filmie jest taki sam. Wiecznie ta sama maniera, mimika, reakcje, spojrzenia... Jego postacie głównie wyglądają jakby były w różnych stadiach szaleństwa.
I choć odgrywa te charaktery dobrze, to jest to lekko nużące. Stworzył sobie jeden schemat tego typu bohaterów i gra według niego. Przez to dostaje takie propozycje. Ale przez to też nie ma Oscara.

Bardzo zawiodło mnie zakończenie.
A raczej jego brak.
Czekałem jeszcze po napisach końcowych, ale nie...
Nie idzie mi o rozwinięcie wątku Johanny i... Jace'a z "Miasta kości" (pardon), ale o Tobiasa. Co postanowił zrobić ze swoim życiem?
Podejrzewam, że skoro wszyscy tam byli p0pierd0leni, to przejął piekarnię i sam zaczął sprzedawać "paszteciki z księdza".
Miło by było gdyby Timothy to jakoś wyjaśnił.

ocenił(a) film na 7
mormonau

Dla mnie ten film jest przeciwieństwem wszystkich musicali które widziałem - gdzie zazwyczaj fabuła jest miałka i jest jedynie pretekstem do wykonania piosenek których słucha sie świetnie - tutaj fabuła jest super a film ogląda sie z zaciekawieniem (już o dramatycznej końcówce nie wspominam), piosenki natomiast zawodzą. Niby technicznie nic nie można im zarzucić ale jakoś nie wpadają w ucho, gdy przypomnę sobie piosenki z "Gnijacej panny młodej" to te ze Sweeney Todda wypadaja bardzo słabo.

mormonau

A mi się te piosenki podobały w większości.
Szczególnie "I feel you Johanna" nie mogę wyrzucić z głowy.

JuliannaFig

Misie to są w zoo...

ocenił(a) film na 9
mormonau

Tobias pojawia się w wiktoriańskim opowiadaniu z którego musical co nieco czerpie:
https://en.m.wikipedia.org/wiki/The_String_of_Pearls
Tam trafia ostatecznie do psychiatryka.

mormonau

Uważam, że stosunek muzyki do fabuły był odpowiedni. Utwory pośrednio budowały klimat filmu. Piosenka: "I feel you Johanna" - magiczna!

ocenił(a) film na 10
mormonau

Trzeba wziąć pod uwagę, że to jest filmowa wersja musicalu Broadway'owskiego - skoro tam tego nie rozwinęli, źle by było , gdyby znalazło się to w filmie. W filmie nie pojawiła się ostatnia piosenka, co jest zrozumiałe, bo to podsumowanie historii śpiewane przez wszystkie umarłe i żywe postacie. ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones