"Sweet 16" jest trochę niedocenianym filmem przez wielbicieli niskobudżetowych slasherów z USA. Przede wszystkim ofiarami morderstw w horrorze Jima Sotosa padają wyłącznie młodzi mężczyźni, którzy są zainteresowani romantycznym związkiem z piętnastoletnią (wkrótce szesnastoletnią) Melissą Morgan (Aleisa Shirley). Zagadkę związaną z Melissą rozwiązuje Dana Kimmel, którą wielbiciele slasherów zapewne pamiętają z trzeciej części "Piątku trzynastego" Steve'a Minera jako Chris. I choć w "Sweet 16" niewiele jest gore i morderstw fabuła jest dość interesująca i oferuje trochę niespodzianek. Po wczorajszym powtórnym seansie zdecydowanie doceniam ten film bardziej niż kiedyś. Dodatkowy plus za dwie sceny rozbierane Aleisy Shirley.