Aż brak słów na głupotę bohaterki.
Kto przy zdrowych zmysłach poświęca 8 lat swojego życia na internetowy związek? Rozumiem zakochane 15-latki, ale żeby 35-letnia kobieta kontynuowała taką farsę nawet nie kwestionując tego, dlaczego nigdy nie rozmawiali ze sobą przez kamerkę ani nawet przez telefon?
Zdrowo myślący człowiek po jakimś czasie po prostu zostawia taką dziecinadę za sobą i układa sobie życie. Wszystko jedno czy osoba po drugiej stronie ekranu mówi, że ją postrzelili, dostała udaru czy porwali ją kosmici. Kontynuowanie czegoś takiego to jakiś kompletny brak instynktu samozachowawczego.
To też prawda. Znajomość z netu jeśli jest uczciwa prowadzi do rozmow telefonicznych czy przez kamerkę a potem w niedalekiej perspektywie następuje spotkanie w realu. Bohaterka nawet przypadkowo spotkala Bobbego w klubie a on jej prawie nie poznał. Było to na początku owej "relacji". Zatem?
...zatem bohaterka okazała się naiwniaczką. Wykazała się głupotą 15latki. Zwyczajnie się wkręciła, a potem było jej zwyczajnie wstyd się wycofać. Gdy próbowała usprawiedliwić swoje zaangażowanie, zionęło od niej desperacją. Mimo wszystko było mi jej szkoda, bo zadurzyła się po uszy.
Był moment iż zaczela poważnie traktować te relacje a wtedy miał miejsce rzekomy zamach a potem program ochrony świadków = uznała ze dzieje się coś poważnego. Chociaż... taki niby program ochrony a z nią sobie pisal jak gdyby nigdy nic. Nie sądzę że było jej wstyd się wycofać- oprzytomniala dopiero po spotkaniu z prawdziwym Bobbym i jego rodziną.
Dla mnie to też było absurdalne, ale z drugiej strony ludzie z samotności robią różne dziwne rzeczy…
Mnie zastanawia, dlaczego jej rodzina to akceptowała? Dlaczego nikt nie zareagował?