Jak Rosjanie nakręcą dramat, to naprawdę długo się po nim dochodzi do siebie. Tu kameralna opowieść drogi o niemożliwej miłości w niemożliwie pięknych plenerach północnej Rosji. Świat jest bylejaki, od ścian odchodzą tapety, wędruje się pośród pustki i ruin, wciąż na nowo wznosząc toasty za brak wojny. A w tym świecie nijakości coś, co nabrało pełnego kształtu. Relacja zobrazowana nerwowymi ruchami kamery, która portretuje twarze, niepewne spojrzenia. Ukryte myśli dręczą niczym muchy bohaterów. I wszystko to, co przemilczane, skryte w przepięknej muzyce Yashushiko Fukuoki zawłaszczającej do ostatnich sekund. Rozpacz jest melancholijna i bezkompromisowa. Bardzo dobry.