Niektóre filmy starzeją się bardzo brzydko. Infantylny scenariusz, kiepskie efekty, słaba gra aktorska, wszystko w tym filmie to co najwyżej przeciętność. Sandra Bulock, przereklamowana kiedyś aktorka, wypada w tym filmie beznadziejnie. Nie ważne od sytuacji czy emocji, wszystko wypowiada z taką samą beznamiętnością, a wręcz znudzeniem na twarzy. Oglądałem do końca, ale z każdą minutą filmu byłem coraz bardziej zażenowany tym, co widziałem. Jedyne co pozwalało mi to zobaczyć, to wspaniałe czasy, w jakich odbywa się akcja tego filmu.
Zdaje się że "wioskowy głupek" to nieodłączna część każdej historii. Szkoda że na Filmwebie ich aż nadto. Zwróćmy uwagę że Mr. Kotbury ocenił 22 tysiace filmów! Jest zdaje się bardzo w życie naszej społeczności hmm zaangażowany. Choć znajomych 0...
Heh, faktycznie, dzisiaj ten film mocno śmieszy i raczej trzeba takie kino traktować jako dokument historyczny, a nie pełnowartościowe kino :)
Aczkolwiek, wydaje mi się, że był już przeciętniakiem w tamtych czasach.
Choć trzeba oddać, że obracał się wokół tematyki, która mogła wówczas budzić lęk. W sumie to nawet pamiętam do dziś ten strach przed komputerami w latach 90., całą panikę społeczną o końcu świata wraz z końcem 1999 spowodowaną awarią kompów, wiarę że można każdego skasować z systemu za pomocą jednego kliknięcia myszy, itd :D
Tja... Szalone lata dziewięćdziesiąte :D
A sam film? Strasznie głupi, pełen naiwności typowych thrillerów sprzed 30-stu lat (wszyscy ludzie mogą sobie wchodzić gdzie chcą i kiedy chcą, nieważne czy to szpital, posterunek policji, czy siedziba korporacji), słabej gry aktorskiej i przepełniony wysłużonymi archaizmami realizacyjnymi.