Gdyby produkcja była rosyjska i nie była telewizyjna, byłaby naprawdę niezła. Niestety brakuje budżetu kinowego i zamysłu Rosjan, aby sprawić, by film był naprawdę b.dobrym kryminałem. Nie żeby film był zły, po prostu brakuje mu większej mocy, zręczniejszego operatora, rosyjskiego klimatu prowincji i tego socjalistycznego rysu historycznego, popieranego scenkami rodzajowymi i przekrojem społecznym(oczywiście pojawia się on, ale jest nieco chaotyczny i zbyt ogólny: jest partia- pierestrojka - nie ma partii). Za to nie można narzekać na zmyślną demaskację socjalizmu i brutalnego rozliczenia z komunizmem. Najlepiej wypada walka z systemem, tym razem środowiska organów ścigania. Szczególne mocne są sceny, w których oburzony komitet na czele z Bondarchukiem krzyczy: "W ZSRR nie ma seryjnych morderców". Paranoja, idiotyzm niekończących się paradoksów socjalizmu, nieustraszony detektyw, w końcu wielka przemiana na tle historycznym. Wszystko to spisuje się świetnie. Traktuję film bardziej jako kolejną demaskację i "prawdę o" niż klasyczny kryminał-thriller. Kurczę, aż chce się ocenić wyżej, ale naprawdę nie mam za co.

Oby nowa wersja była lepsza od skomentowanej wyżej^ Jak na razie obsada to prawdziwa petarda, reżyseria już mniej, ale b. ciekawa pozycja na ten rok