Ja zakończenia nie domyśliłam się do samego końca, chociaż Innych także oglądałam wcześniej :)

Nie oglądałem powyższych i zakończenie zwaliło mnie z nóg. Fight Club jest z tego samego roku więc nie sądzę że to kalka, Inni to wogóle po tym wyszło. No ale może ja wogóle mało filmów widziałem :)

W sumie to tylko w "Nieproszonych Gościach" taki myk zrobił na mnie wrażenie i prawie zbierałem szczękę z podłogi. Ale tamten film z kolei grzeszył dość sporą nudą i brakiem klimatu.

Tyle tylko tutaj jest to dużo bardziej zgrabnie zrobione. W Podziemnym Kręgu jak dla mnie jest to nielogiczne, bo w końcu to wcielenie głównego bohatera wykonuje różne czynności, a tutaj Doktor nie rozmawia z nikim poza Colem. Tego podczas oglądania filmu nie da się wylapać, ale po głębszym zastanowieniu już tak.

Do momentu "oświecenia" Narrator tylko obserwuje siebie w ciele Tylera, z kilkoma zaledwie wyjątkami. Nie ma też dialogu pomiędzy nimi, a kimś trzecim. Dlatego właśnie tak jasno to tu widać. Główny bohater wprawdzie podejmuje próby interakcji z żoną, ale bez żadnej reakcji z jej strony.

jest lepiej zrobiony od tych dwóch produkcji pod tym względem. Gdyby był pierwszy nie nazywał się jak się nazywa i w trailerach by nmie spoilerowano to myślę że byś się nie domyślił tak łatwo

Hmm... "Innych" i "Szósty zmysł" obejrzałam tego samego dnia i muszę przyznać, że ani w pierwszym, ani w drugim filmie nie spodziewałam się zakończenia.

Banalne, ale nie wynika to z łatwości odgadnięcia zakończenia.
Twist fabularny nic nie wnosi do filmu, nie nadaje mu głębi, nie redefiniuje fabuły. Po prostu jest i ma zadziwić widza.
Shyamalan powinien przed oddaniem scenariusza producentowi przeczytać go jeszcze raz i zadać sobie pytanie "Ale po co?".

Tylko że Shyamalan nie jest ekspertem od tworzenia spójnych logicznie historii, tylko od budowania klimatu. A tego, większości jego filmów nie można odmówić.

Doskonale.
Nie zmienia to faktu, że twist w zakończeniu jest idiotyczny i nic nie wnosi.
Jak bardzo klimatyczny by nie był, jest głupi i tyle.