Szalony glina powraca

Psycho Cop Returns
1993
4,6 280  ocen
4,6 10 1 280
Szalony glina powraca
powrót do forum filmu Szalony glina powraca

Po opiniach sądziłam, że faktycznie będzie lepiej niż w 1ce, ale jest dużo, dużo gorzej. Chyba że ktoś jest zwolennikiem już takich totalnie złych gniotów, to polecam :P Już sam pomysł na wieczór kawalerski ze striptizerkami, które okazują się dziwkami jest mega żenujący. Choć przyznaję, że striptiz dziewczyn był całkiem fajny i piszę to jako dziewczyna. Powiem więcej, jest to chyba jedyny sensowny punkt tego "cusia".

Robert R. Shafer (gliniarz) chyba za bardzo przyłożył się do zadania domowego z aktorstwa, bo zachowuje się znacznie bardziej...hm, naturalnie(?) niż poprzednio, nie jest już takim drętwusem robocopo-podobnym z doklejonym "szczerzem zębistym" i tym samym jego...hm, urok(?) prysł. Już nie porusza się bezszelestnie, ani nie pojawia nagle znikąd, nie idzie za swoją ofiarą spokojnym krokiem, by ją tak czy siak dopaść, tylko robi wokół siebie sporo szumu, wdaje się w przydługaśne gatki-szmatki z delikwentami, gania, biega za nimi, prawie cały czas mamrocze te swoje tekścidła o zabijaniu. Aż do znudzenia. Człowiek myśli sobie "oezu, weź się człeku do roboty, a nie!" Scenka pod koniec, jak się mozolnie mocuje z tą laską była jakimś apogeum dna. Kolesia chyba nagle siły opuściły, bo z innymi rozprawiał się w trymiga. A tu jakiś taniec godowy odwala na środku jezdni :/

I tak jak w "jedynce" bohaterowie byli jacyś, że nawet czuło się do nich pewną sympatię, ot grupka znajomych na wyjeździe, tak tutaj mamy zgraję jakichś niedorozwojów umysłowych, niby normalnych ludzi, ale którzy robią dziwnie powykręcane miny, śmieją się jak debile, że można im dokładnie stan uzębienia sprawdzić, zachowują jak półgłówki i są w ogóle "cholernie pieprznie idiotyczni", jak to czyta w pewnym momencie pan Knapik. I generalnie ma się ochotę, żeby Vickers ich wszystkich jak najprędzej już wybił i nastał upragniony koniec tego usypiającego seansu. Bo film jest strasznie nudny, nieśmieszny, niestraszny, taki w sam raz do psucia sobie oczu. Jedynka, w minimalnym stopniu, bo w minimalnym, ale choć trochę trzymała w napięciu i było sporo śmiechu z tych wszystkich niedociągnięć (np.jak ni stąd ni zowąd gliniarz nagle skacze na dach jadącego samochodu itp.) A tutaj nuda, nuda, nuda. Tak samo nudne, jak robienie 100 odbitek na ksero.