Żenujące, płytkie, denne jak jej śpiew. Potężnie się umęczyłam, żeby zobaczyć to do końca,
a i tak przewijałam większą część. Ona jest tak sztuczna, że nic jej w tym filmie nie pomoże ,
nawet fajny facet. Szkoda tylko Corbetta,że musiał w takim shicie występować. Pamiętam
go z Seksu w wielkim mieście i tam zdecydowanie się sprawdził - tu przemęczył :/
Współczuję, że musieliście to oglądać. Jeden z gorszych filmów jakie widziałam.
a dodając coś od siebie powiem,że nie dziwne że nie dostała tego stypendium:P mnie też troche zmęczył ten film,a zwłaszcza to śpiewanie...
Kamila skoro nie lubisz Hilary trzeba bylo wgl nie oglądac ;] a nie 'meczyc sie' i przewijac film ..
Corbett sprawdził się już w "Przystanku Alaska" a wcześniej w epizodycznej roli w "Cudownych Latach"
Tak, najbardziej miażdżąca rola ojca gł. bohaterki, który był tak sztywny, że ja zamiast siedzieć poważnie, śmiałam się z niego. Do bólu przewidywalny, nudny i wręcz naiwny. Jednak wątek z bratem smutny, trzeba przyznać. A obejrzałam tylko dla 3 minutowego występu Three Days Grace na początku.
Bardzo drażnią mnie role Hilary, mam na myśli jej sposób grania. No faktycznie potrafi człowieka zamęczyć, jednak sam pomysł na fabułę nie był zły. Film głównie z myślą o nastolatkach 15 i w dół, ale jakąś mega nudą mi tam nie wiało.
A stypendium zasłużone :D