że trzeba też na ten film patrzeć pod kątem serialu w którym główną rolę gra reżyser czyli
"Jak poznałem waszą matkę". Podobny charakter filmu jak serialu. Nie chcę za dużo
napisać, żeby nie zabrzmiało jak nadinterpretacja łącząca film z HIMYM.
Zgadzam się, film owszem naiwny, ale tak naprawdę on nie miał mieć zawiłych przekazów,
tylko kilka prostych zdań. I to mu się znakomicie udaje.
Czasami bardzo potrzeba nam prostych słów żeby ruszyć dalej, żeby się obudzić na nowo,
żeby sobie przypomnieć w jaki sposób obiecywaliśmy sobie żyć(tak, trochę za dużo patosu,
ale ja mam do tego tendencje, z góry przepraszam :D). Ja po oglądnieciu przypomniałam
sobie w jakim mieście mieszkam i że w ogóle nie korzystam z możliwości które mi daje.
Warto trafić czasami na taki lekki, prosty film, który cię policzkuje(w otrzeźwiający sposób) i
zaraz potem klepie po ramieniu i mówi że wszystko będzie dobrze.
<3 Mi się podoba. Może nie arcydzieło, ale ogólnie rewelacyjny sam w sobie i jak na debiut
reżyserski. Dużo, dużo zbliżeń, co jest trochę nietypowe, bardzo ciekawa kolorystyka - Super!
Mogę polecić :).