całkiem nawet fajnie, tylko taki makingoffowiec powstaje średnio tak co pięć lat mniej więcej - z czego co drugi jest autorstwa reżysera tego filmu, poczynając od jego filmu debiutanckiego z 1995 - także w ową tytułową kategoryczność definitywną to tak średnio wierzę. teraz, co wyróżnia tego - otóż niemal każdy z tych wcześniejszy miał tam jakiegoś swojego camerona, zemeckisa, crowe'a, abramsa, soderbergha, peele'a, lucasa czy del toro na podorędziu, ale żaden z nich nie miał ich wszystkich naraz.