Cudów się nie spodziewałem, ale szczerze mówiąc, myślałem, że chociaż rekin będzie robił niezłe jatki, a tu - dupa. Nie dość, że przez większą część film był wręcz familijny, a bohaterowie gadali o jakichś pierdołach, to kiedy rekin już się pokazał, to zamiast strachu, budził śmiech - wyglądał jak wklejony z filmu animowanego. Najśmieszniejsza i tak była sekwencja podwodnej wyprawy Dennisa Quaida i jego panny w tej śmiesznej maszynie - to się dopiero nazywają efekty. Oczywiście już nie wspominając o tym, że pomysł z tak ogromnym rekinem w oceanarium jest co najmniej abstrakcyjny. Poza tym raziła głupota głównych bohaterów. Ogólnie wielki syf, choć do pośmiania się bardzo dobry, dlatego daję 3/10. Najgorsza część cyklu (w czwórce pomysł był jeszcze bardziej abstrakcyjny, ale przynajmniej rekin jakoś przyzwoicie wyglądał, z tego co pamiętam).