Obejrzałem i też właśnie nie rozumiem.
O manipulacji przez pacjentkę? O braku asertywności i stawianiu granic przez logopedę? Kto wie...
Obejrzałem na youtube wywiad z reżyserem i choć sam woli pozostawić film otwarty, to dla niego jedną z możliwych interpretacji jest swego rodzaju lustrzane przedstawienie logopedki w postaci pacjentki. Z jednej strony polecam obejrzeć wywiad, natomiast z drugiej uważam, że nieco mi zniszczył postrzeganie tego filmu, bo doszukiwałem się głębszego znaczenia..
moja interpretacja- miesiac przed rocznicą śmierci swojej córki, logopedka wyobraza sobie ze ma pacjentke. Fantazja ta ma na celu wybaczenie sobie błedów, zrozumienie niedopowiedzen i bólu ktore występowały w relacji z dorastającą córką przed jej przedwczesnym odejsciem.
Moje wrażenie było takie, że to film o samotności i poczuciu braku czegoś. Jej dom jest pustym miejscem (wypalone małżeństwo bez chemii a wciąż trwające z wygody czy z przyzwyczajenia), bez emocji czy to pozytywnych czy negatywnych co zresztą odzwierciedla jej całe ukazywane aktualnie życie. Aż tu nagle i niespodziewanie pojawia się ktoś kto intryguje i wciąga w jakąś relację. Tylka jak się okazuje to taka relacja cały czas o 2 słowa od konfliktu,