Wszyscy skupiają się głównie na scenie lądowania w Normandii ( notabene w całości z wielką pompą jak na owe czasy ukazał to film ,, Najdłuższy Dzień''), a na uwagę zasługuje także cała obrona miasta. Jest bardzo widowiskowa, spektakularna. Smaczku dodają takie drobnostki jak chociażby trzęsąca się ziemia, przed zbliżającymi się Tygrysami, oraz inne detale. Film brutalny, ale przed nim w tym względzie nie ustępował ciut starszy ,,Kiedy milkną fanfary'', naturalnie nakręcony z mniejszym rozmachem. Wracając do ,, Szeregowca Ryana'', niektórzy widzowie mogą odczuć dłużyżny, pomiędzy lądowaniem na plaży, a obroną miasteczka. Ja jednak nie miałem takiego wrażenia, i produkcja podobała mi się jako całość. No może poza patetycznym amerykańskim patriotyzmem w końcówce.