taka ciekawostka: w książce McClane był już na emeryturze i był ojcem Holly. a w jednej akcji zarąbał faceta toporem z zestawu przeciwpożarowego:)
Film jest bardzo luźną ekranizacją książki, wiele motywów jest innych, choćby imię i nazwisko głównego bohatera.
Oczywiście muszą być różnice, jak w każdej ekranizacji. A motyw zarąbania toporem woleli pominąć, aby nie wypaczyć zbytnio obrazu "dobrego gliniarza" . Nie wiem jak w powieści, ale w filmie świetnie została przedstawiona rola czarnego charakteru. Precyzyjny, inteligenty, zimonokrwisty i dążący po trupach do celu. Bez szaleństwa, bez owijania w bawełnę i bez zbędnych emocji. Jeden z lepszych filmowych bad guys.
W książce czarny charakter był oddany jeszcze lepiej. Przede wszystkim o wiele bardziej uzasadniono sens ataku terrorystycznego pod kątem ideologii jaka im przyświecała. W filmie ta kwestia została niemal pominięta.