Najpierw obejrzałem Pamiętnik-podobno lepszy film niż Szkoła uczuć..Jednak mnie zupełnie nie poruszył, historia w nim ukazana wydała mi się tak schematyczna,że aż nierealna.
Natomiast wczoraj obejrzałem Szkołę.. i pomimo tego,że sam film nie jest wybitny pod względem artystycznym, to historia w nim ukazana jest tak wzruszająca,że nie powstrzymałem łez praktycznie od połowy filmu..Nie wiem czy to dlatego,że jestem sam tak zareagowałem czy dlatego że w tej opowieści mieszają się ogromne uczucie szczęścia z bycia zakochanym oraz wielkiego smutku gdy nie możemy zrobić niczego aby to szczęście trwało chociaż jeden dzień dłużej..
Dziś przeczytałem książkę Walk to remember, która była była podstawą scenariusza..I znów się popłakałem. Książka chyba jednak lepsza od filmu,więc polecam ją wszystkim!
Sam jesteś ciota!!
Kolejny facet, który jest FACETEM!
Skończyłam oglądać, jak na filmach nie płacze tak na tym płakałam.
Realne, cudna, nie dla każdego miłość. Ciesze się, że są jeszcze takie filmy
ja jestem dziewczyną i się nie popłakałam xD
mnie bardziej poruszył film "Keith" i to nie przez to, że występuje tam Jesse McCartney. ;)
ja też uważam, że to film godny uwagi, niesie ze sobą wiele emocji, ...pewnie 'zabrzmi' to dziwnie, ale to jest tak jakby silniejsze od nas... :)
Moim zdaniem, jestes prawidzwym facetem bo umiesz się do tego przynać. I tyle. Nie tylko komentarz pt 'ciota' świadczy o 'bardzo' wysokiej kulturze autora.
Też jestem zdania, że książka jest lepsza ale tak jest praktycznie zawsze więc niema co się dziwić ;) Piękna historia...piękna i smutna, takie już jest te nasze życie...:)
Ja oglądałem dziś ten film 3 raz i jak zwykle ryczałem, za każdym razem już trochę mniej, ale jendak...
Zwracam się do dziewczyn uważajcie na tego niby ''prawdziwego'' faceta (levy). Nie dajcie się zwieść jego sprytnie skleconym zdaniom. Brzmią strasznie pijarowsko i na pewno takie są. Widać, że chce się przypodobać płci przeciwnej - cwaniak. I jeszcze wspomina, że jest sam -żałosne. Ta jego wypowiedz jest zawoalowaną ofertą matrymonialną.
A teraz powrócę do prawdziwego tematu czyli filmu. Obraz nie jest aż tak wybitny jak wskazuje ocena; początkowo schematyczny, pózniej jest trochę lepiej, ale nie popadajmy w zachwyt; na plus trzeba zapisać, że nie jest typową amerykańską komedią romantyczną. Aha i jeszcze coś mnie kłuje w oczy w tym filmie - chodzi mi o przemianę głównego bohatera - uważam, że jest trochę za wyrazista. Pozdrawiam cwaniaka!
Zgadzam się, film nie jest wybitny. Zwłaszcza gra aktorska wypadła słabo. Dlatego też polecam książkę ("Jesienna Miłość"), bo na prawdę warto po nią sięgnąć. W książce przemiana głównego bohatera nie jest tak rażąca jak w filmie.
Pamiętam , że kiedy pierwszy raz oglądałam ten film byłam nim zachwycona. Później jednak kiedy oglądałam go po raz kolejny to co raz więcej rzeczy mi w nim przeszkadzało. To jednak nie zmienia faktu, że mam do niego sentyment ;) i pewnie tak już zostanie ;)