PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33295}

Szkoła uczuć

A Walk to Remember
2002
7,5 236 tys. ocen
7,5 10 1 236129
5,1 26 krytyków
Szkoła uczuć
powrót do forum filmu Szkoła uczuć

- Historia jest słaba i do bólu przewidywalna aż do szczegółów (London puka do jakichś drzwi, od razu wiedziałam, że zapewne do ojca, który zapewne okaże się lekarzem - chwilę wcześniej dowiedzieliśmy się, że London pragnie studiować medycynę)

- jest NIEREALNA. Po pierwsze takiej dziewczyny by nie było - spoko, mogłaby być sobie skromna i cnotliwa dziewuszka w takiej szkole, ale bez przesady, ta postać jest przerysowana aż do karykatury. Nawet jeśli by taka była, to London by się w niej tak prosto i banalnie NIE zakochał. I by się NIE zmienił aż tak diametralnie za jej sprawą. Sorry, takie życie.

- może to nieco kontrowersyjne, ale dla mnie to wcale nie jakaś tam wielka i niesamowita miłość, a z takimi opiniami się spotykałam, tylko zwykły szkolny związek, przynajmniej tak zostało to przedstawione. Licealny związek jakich wiele, zwykle jeszcze niedojrzałych, a chłopak każdej dziewczyny trwałby przy niej w takiej chorobie, no chyba że byłby kompletnym dupkiem, a tacy jak wiadomo też się zdarzają.

- łatwo się wzruszam na filmach, ale tu do dramatyzmu wiele brakowało. Jedyny moment, który mnie jakoś poruszył, to chwila pogodzenia się Londona z ojcem. Brakuje tu właśnie jednego, dwóch wątków komplikujących fabułę, które by sprawiły że nie byłaby aż tak oczywista.

- London po czterech latach mnie kompletnie nie przekonuje.

- Muzyka jest wprost FATALNA.

Dziękuję :P

ocenił(a) film na 1
sunniva5

P.S. Jakby moje życie miało mieć taki soundtrack, to chyba też bym białaczki dostała.

ocenił(a) film na 9
sunniva5

Nienawidzę cie :)

P.S. Zważ na fakt, że ona była córką pastora, czyli mogłaby być taka zakręcona. Czy nie? :/

sunniva5

Ja rozumiem że komuś może się nie podobać film, ale bez przesady że oceniasz tak wspaniały film na 1/10. Już nawet gra aktorska zasługuje na jakieś plusy, przedstawienie tematu filmu w tak wzruszający sposób kolejny "+", muzyka, zakończenie... Można by wymieniać długo za co ten film jest wspaniały, ale widzę że ty jesteś jakąś strasznie poważną osobą z twardym sercem. Teraz odniosę się do twoich argumentów.

- na podstawie tej jednej sceny twierdzisz że film jest przewidywalny? A może to że dziewczyna jest chora na białaczkę wyczytałaś z tego że interesowała się gwiazdami? Phhh. Żałosne. Wcale nie jest przewidywalny.

- żal mi ciebie skoro uważasz że chłopak nie jest w stanie się tak zmienić z miłości. W takim razie powodzenia w życiu z takim nastawieniem.

- ich związek nie został przedstawiony jako zwykły licealny - bo taki nie był na miłość boską. Nie ma wiele - jak to napisałaś związków TAKICH córek pastora jak Jamie z takimi popularnymi kolesiami. I nie każdy chłopak byłby przy dziewczynie w takiej chorobie - nie dlatego że jak to nazwałaś byłby kompletnym dupkiem - zwyczajnie ze strachu wiele chłopaków by odeszło.

- wzruszenia to już kwestia wrażliwości. Ale nie rozumiem jak scena w której Landon płacze jadąc samochodem może Cię nie wzruszać(jedna z wielu takich).

- muzyka jest wprost IDEALNA do tego filmu.

W takim razie jestem ciekawa jaki ty masz soundtrack w życiu skoro jesteś taka zgorzkniała. ;/ Jesteś 30-letnim paszkwilem porzuconym przez faceta czy co?

ocenił(a) film na 1
hela931

Nie, nie jestem paszkwilem, a do 30 mi jeszcze brakuje, choć wiek moim zdaniem nie ma tu nic do rzeczy :) A może wręcz przeciwnie, to z wiekiem przychodzi dojrzałość, także w ocenie takich filmików.
Twoje kontrargumenty zasadzają się wyłącznie na tym, że Tobie film się podobał, gdyż znalazłaś w nim to, czego szukałaś, lekko opowiedzianej historii, która Cię wzruszy.Problem w tym, że ten film nie jest to określiłaś wspaniały, bo ta wspaniałość to tylko Twój subiektywny odbiór. Ten film jest obiektywnie rzecz biorąc bardzo słaby. Nie jestem profesjonalnym krytykiem filmowym, ale jestem literaturoznawcą, a filmy ocenia się bardzo podobnie jak literaturę. Brak w nim wszelkiej oryginalności, opowiedziany jest w sposób banalny, fabuła jest przewidywalna, gdyż zbudowana jest na trywialnych motywach i stereotypowych postaciach. Niektóry wątki są przejaskrawione, bądź ocierają się o nieprawdopodobieństwo. Zauważ, że tak nie pracuje ani Polański, ani Goethe. Ten film jest kinematograficznym Harlequinem. Nie krytykuję tego, że ludzie szukają takich rozrywek, może żeby się pocieszyć, może żeby utożsamić się z postaciami, ale dzieło to to nie jest, jest to twór do bólu trywialny. Każdemu podoba się coś innego, ja doceniam w filmach oryginalnośc treści, formy wizualnej, sposobu prowadzenia fabuły, muzyki, artyzm.
Jak wspomniałam wzruszam się na filmach, ale zobacz najpierw jakie filmy mam w moich ulubionych.

sunniva5

I w tym problem - podchodzisz do filmu jak do jakiejś pracy magisterskiej do sprawdzenia zamiast tak jak się powinno - dla rozrywki. Widzę że dalsze tłumaczenie nie ma sensu... Także to tyle co chciałam napisać. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 1
hela931

Tylko że to akurat nie żaden problem :) Ty szukasz rozrywki, a ja wartości, a jak mam ochotę na rozrywkę to oglądam komedie, a nie trywialne opowiastki pretendujące do miana wzruszających dzieł. I każdy ma co lubi, tylko nie w tym samym filmie. Ja też pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
sunniva5

Sunniva zgodzę się z Tobą film jest słaby technicznie. ALE mnie przeniósł w zupełnie inny świat, wydaje mi się że właśnie o to chodzi w kinie, to jest magia, magia kina.

- oczywiście, że taki chłopak jak on mógł się zakochać w takiej dziewczynie jak ona, łatwo nas uwieść, a Jamie to zrobiła, ponieważ widziała w nim dobro i pomogła mu je wydobyć. Facet jak się zakocha, jego kobieta jest dla niego motywacją do zmian.

-owszem jest to film o licealnej miłości. Pokazuję jak London dojrzewa emocjonalnie, uczy szacunku do drugiej osoby. Ten film jest zdecydowanie skierowany do młodzieży.

- co do Jamie, hm, osobiście znam kilka osób, naprawdę dobrych, ciepłych i bardzo religijnych, oczywiście mają wady jak każdy. Jamie jest córką pastora wychowana "zdrowo" po chrześcijańsku, ma dobre serce itd. Wie że umiera, wydaje mi się, że taki fakt może znacząco wpłynąć na czyjeś zachowanie i postępowanie. Umiera, jest bardzo religijna, wierzy w życie po śmierci i chce na nie zasłużyć, jednocześnie jest nastolatką, którą chce zaznać tej ziemskiej śmiertelnej miłości, być w tych ostatnich "chwilach" po prostu szczęśliwą

- muzyka typowo młodzieżowa, jak cały film zresztą. Wydaje mi się, że jako ludzie dojrzali i ukształtowani nie powinniśmy go oceniać, ja jednak dałem najwyższą ocenę ponieważ dał mi trochę do pomyślenia a że jestem romantykiem poczułem się troszkę w innym świecie.

- Sunniva, najniższa ocena jest krzywdząca, ponieważ nawet jeśli Ci się podobał, to założę się, że w życiu oglądałaś gorsze filmy. Ten film ma tyle samo wrogów co zwolenników, to chyba dobrze, nie popadnie w zapomnienie jak takie tandetne produkcje jak Keith, Wciąż ją kocham i inne tego typu...
- Pozdrawiam serdecznie :-)

ocenił(a) film na 1
rzymianin

A dlaczego "Wciąż ją kocham" jest wg Ciebie tandetną produkcją, a "Szkoła uczuć" nie? Cóż czyni ją 'nietandetną'?
Już sama fabuła jest we WJK bardziej złożona, chociażby przez zaskakujące dość małżeństwo z Timem. Co nie zmienia faktu, że nadal jest to kino trywialne.

Według moich osobistych kryteriów film zasługuje najwyżej na 1/10, a nawet na 0/10 gdyby taka ocena była możliwa, ale i tak ma zatrważająco wysoką ocenę, więc nic mu się nie stanie :)

ocenił(a) film na 8
sunniva5

Oba te filmy powstały na podstawie książek Sparksa. I oba obiektywnie patrząc są tandetne, ale "Szkoła Uczuć" mnie ujęła, jak napisałem powyżej. Natomiast "Wciąż ją kocham" cóż słaba historia, długi i mdły. Z filmów na podstawie Sparksa "The Notebook" jest znacznie lepszy od "Dear John". Ale to moje odczucia, każdy ma inny gust. :-)
Przepraszam jeśli Cie uraziłem słowem tandetny.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
sunniva5

Ja ten film bardzo lubię

sunniva5

Czesciowo popieram - film jest przeokropnie ckliwy i wg mnie bardzo malo realny. Te "szaty zakonne" corki pastora to jest po prostu smiech na sali. Tak jakby wyrazenie "skromny stroj" rownalo sie "worek na ziemniaki"... Niestety wiedzialam, czego dotyczy historia, wiec nie jestem w stanie stwierdzic, czy fabula jest przewidywalna, czy nie. Na pewno film polecilabym tym, ktorzy (a raczej ktore, bo panom nie polecam) maja ochote sie oderwac od rzeczywistosci i spedzic wieczor z paczka chusteczek higienicznych i opakowaniem lodow. Sobie samej bym pewnie jednak nie polecila... Ogolnie nie jest zly, tylko jakis taki hmm... troszke denny, jak na moj gust. Ale gusta sa rozne, wiec ciezko w tym przypadku oceniac, szczegolnie biorac pod uwage jego popularnosc... Zdecydowanie bardziej polecilabym film Keith, ktory w swej dziwnosci jest nieco bardziej ciekawy i wciagajacy.