Powiem ci coś o końcu. Nie wiem czy się ze mną zgodzisz w ocenie.
Czarnoskóry Sean Patrick Thomas grający Ronalda Clifforda, atakuje głównego bohatera - Sebastiana Valmonta (Ryan Phillippe). Annette (Reese Witherspoon) go broni i dostaje ciosa od czarnoskórego Ronalda, od którego ląduje na ulicy. Wtedy ma ją przejechać auto. Ale Sebastian ją odpycha i sam ginie. Annette rozpacza. Ale czarnoskóry Ronald (który jest wszystkiemu winien) też roni krokodyle łzy. Zobaczcie sami:
https://www.youtube.com/watch?v=ggQbIAvJuXA
Przypomina mi się historia Seana Combsa znanego jako Puff Daddy, który podobno wykończył swojego kumpla BIG Notoriusa, a później ,,rozpaczał" śpiewając ,,I'll Be Missing You". Jeszcze tylko brakowało, żeby Ronald zaczął śpiewać te żałosne dyrdymały.
Czarne jest zdradliwe.
Powinien być spojler, ale nie miałem jak go dołączyć. Oczywiście nie chodzi o Ciebie, bo ty wielokrotnie ten film oglądałaś, ale o tych co nie oglądali.

Jak ty na to wpadłeś

nie możliwe, nie dowiary, jak to się mogło stać, że ja na to wpadłem?
Przypomina mi się kawał o gliniarzu. gliniarz, czyta i mówi: ,,nie możlwie, nie dowiary, nigdy bym nie pomyślał". Zaciekawieni się go pytają: ,,co czytasz?". A on na to: ,,słownik ortograficzny".

Śmiechu po pachy

a co jest w nim takiego ponadczasowego? bo nie mogę tego wyłapać. płytko opowiedziana historia, brak chemii między Anette, a Sebastianem, przemiana bohatera w 10 minut filmu. do czego tu wracać?