Jest to następny film który bardzo lubi moja dziewczyna (24) a którego ja (29) nie mogłem strawić. Szpan, sztuczność, maniera aż wylatywały przez głośniki na podłogę. Dobry scenariusz ale film powinien być zrobiony w klimacie filmu z Mattem Damonem "Utalentowany pan Ripley". W filmie tym Jude Law gra kobieciaża ale takiego prawdziwego a nie takiego na pokaz, plastikowego który zabija śmiechem.
Zgadzam się. Sztuczność, maniera i pokazówa. Same pajace na nitkach. Porównanie tego filmu do "Niebezpiecznych związków" to jakaś paranoja.
Zgadzam się w "Niebezpiecznych Związkach" aktorstwo to 1 liga. Jeżeli chodzi o poziom testosteronu to w konfrontacji Ryan Phillippe vs. John Malkovich to przedszkole chociaż Malkovich nie ryczy w filmie duzo a mleka daje sowicie. Poza tym scena w Związkach jak Malkovich urabia Ume Thurman to klasa sama w sobie, dla koneserów, scena zapada długo w pamięć. Szkoła Uwodzenia - biedacki film dla biedackiego pokolenia Frugo
Porównuje się te 2 filmy ponieważ "Szkoła uwodzenia" jest oparta na motywach z książki " Niebezpieczne Związki " A filmy sa od siebie różne.
ten film nie jest jakims arcydzielem. porownywanie z 'niebezpiecznymi zwiazkami' czy to ksiazka czy filmem to nawet nie ma co gadac... Ale jest jedna rzecz, dla ktorej jestem w stanie ten film ogladac. To jest sciezka dzwiekowa. OST jest najrowniejszy na najwyzszym poziomie warto wsluchac sie w ta muzyke:) Same dobre piosenki dobrych zespolow:)
jak mi się podoba ścieżka dźwiękowa to sobie ją ściągam. W tym przypadku nie było inaczej.
dla mnie obraz nadaje cos niesamowitego muzyce, ktora jest dla nieg tlem. wlasnie tak bylo w tym przypadku... mowi sie ze dobra muzyka filmowa to jest taka, ktorej obecnosci sie nie zauwaza. ja mysle troche inaczej. muzyka dodaje glebi filmowi przez co mozna wejsc na wyzszy poziom poznania obrazu jaki on by nie byl:)