płytkie to to i głupiutkie, ale za to zrobiło dogłębne wrażenie na moich nastoletnich
kuzynkach, tylko że one nie mają móżdżków ( zgodna opinia całej rodzinki) i kochają Justina
Biebera...
To chyba miał być film dla nastolatków. Obejrzałam ten film, bo bardzo lubię film "Niebezpieczne związki", wprawdzie nie oczekiwałam, że "Szkoła uwodzenia" mu dorówna, ale nie sądziłam że będzie tak kiepski. Zero wyrafinowania, słaba gra aktorów.
mam pytanie- z którego roku Niebezpieczne związki oglądałaś te o których mówisz?
Ekranizacji "Niezbezpiecznych związków" jest wiele. Obok wersji Stephena Frearsa, o której mówi Dorota warto zobaczyć jeszcze ekranizację Milosa Formana "Valmont" - obie genialne i każda inna.
A ta? Wcale nie taka beznadziejna jakby się wydawało. Przygodę z kinem warto od czegoś zacząć - różne cuda mogą wyrosnąć z fanek Biebera.
W tej chwili mam podobne podejście - film dla młodych. Ale pamiętam gdy pierwszy raz ujrzałam ten film jako nastolatka to wylałam morze łez. I dlatego wysoka ocena - mam sentyment:)
ja mam dokładnie to samo :) sentyment z czasów kiedy oglądałam ten film jako trzynasto/czternastolatka ;)
Sam jesteś głupi. Film jest świetny. Nie znam tych jakiś niebezpiecznych związków pewnie to jakiś stary beznadziejny film dla starych ludzi. Szkoła była bardzo fajna i polecam wszystkim 10/10
Dziewczynko "Niebezpieczne związki" zdobyły 3 Oscary.. sama jesteś beznadziejna skoro nie oglądając tego filmu, określasz go w taki sposób, idź oglądać romansidła, a poważne filmy zostaw w spokoju, bo i tak nie zrozumiesz fabuły.
Nie kocham Biebera, nie jestem trzynastolatką i dziwi mnie tak niska nota.
Film jest dla nastolatków, więc nie wiem po co pastwić się nad nim dlatego, że nie jest ,,Niebezpiecznymi związkami'' - pewnie dlatego, że wtedy wychodzi się na bardzo obytego z kinem wysokich lotów.
Był momentami śmieszny, szczególnie w scenach z Selmą Blair, momentami dramatyczny i sądzę, że zostało to nieźle ze sobą połączone. Pokazuje głupotę współczesnych młodych ludzi, ich bezwzględność, samotność, a już zwłaszcza zagubienie w sprawach uczuć i seksu.Co do gry, no to nie wiem...jak dla mnie wszyscy byli przekonujący, Sarah bardzo dobra jako egoistyczna, wyuzdana zołza. Jedyne, co mogę mu zarzucić to pewne pogmatwanie właściwe np ,,Modzie na sukces'' i to nieco udziwnione zakończenie.
Nie wiem więc, co ma do tego Bieber, nie wiem też po co wyzywać ludzi, którym film się podobał, tym bardziej, że film został doceniony z tego, co mi wiadomo i raczej nie przez gimnazjalistów. Niezbyt przyjemnie czyta się taką formę krytyki.
Kopanie się po twarzach na tym forum to już taka tradycja, nie bierz zbytnio do siebie niektórych tekstów, nie warto ;)
Wiem, wiem, jest tu tak odkąd pamiętam. Aż sama sobie się dziwię, e jeszcze reaguję :-)
Ludzkie słabostki, ja też czasami nie wytrzymuję :) ale z doświadczenia wiem, że lepiej olać problem - kto inny ma problem, a tak to tylko karmimy frustratów.
Jakoś ja mam 15 lat, czyli zaliczam się do nastolatek, a jakoś uznałam ten film za totalny gniot i tyle. Już pal licho tę całą grę aktorską, ale te dialogii, hahah, nie wiem, kto je pisał, ale nie tak zachowują się "młodzi ludzie", nieważne jak bardzo dorośli by się starali, nie osiągną tego efektu co nastolatki, dlatego film jest bardzo mało wiarygodny. Poza tym idiotyczny, a scena na końcu miała chyba sprawić, że nagle wszyscy pomyślą, że jest jakiś deep czy coś, a mi po prostu brakowało po tej scenie rąk do uderzenie się w czoło (y)