Nie chcę wyjść na ignoranta, bo nie jestem znów fanem filmów typu "Niezniszczalni" czy nawet tych o Jamesie Bondzie, ale odnoszę wrażenie, że przeszło dwie godziny scen opierających się wyłącznie na przydługich dialogach to trochę za dużo, jak na produkcję o takiej tematyce. Jak to jest z tym filmem?
Skoro odnosisz takie wrażenie, to tak zapewne jest, więc nie rozumiem sensu Twojego pytania. Mi się film podobał, a dobre dialogi są w stanie pociągnąć każdy film, w którym nie ma zbyt dużej ilości akcji. Mi się film bardzo podobał. Do tego, o czym się dowiedziałem wczoraj, operator był studentem łódzkiej filmówki, ale akurat to nie miało wpływu na moją ocenę :)
Dwa razy napisałem, że "mi się film podobał", ale to chyba przez to, że dopiero się obudziłem i jeszcze dochodzę do siebie...
Ależ nie, wcale nie musi tak być. Mogłem odnieść mylne wrażenie, ponieważ filmu jeszcze nie widziałem, a sugerowałem się jedynie niektórymi scenami. Może się więc okazać, że występują w nim jednak sceny z większym dynamizmem, niż w tych, gdzie tylko gadają, a wtedy będę patrzał nań nieco inaczej.
super. nie widziałeś filmu i już wysnuwasz teorie, że za dużo dialogów. eh, proponuję w takim razie nie iść do kina. szpieg ci się z pewnością nie spodoba. obejrzyj na dvd.
Spokojnie, widziałem ok. 20 minut filmu w różnych jego momentach, a skoro w tym czasie nie zobaczyłem ani jednej sceny, w której coś by się działo, to myślę, że mam prawo przypuszczać, że tak może być przez cały czas jego trwania. Dlatego pytałem już na wstępie, czy tak jest, czy nie.
a gdzie widziałeś te 20 minut? w zwiastunach pokazali przede wszystkim "resztki" akcji, a innych materiałów chyba nie wypuszczono.
tak jak mówię, nie oglądaj tego filmu. film opiera się przede wszystkim na dialogach, bo to one budują całą historię. "szpieg" to nie jest stricte film szpiegowski, ale dramat osadzony w świecie mi6 i zimnej wojny.
poza tym pamiętaj, że film to nie tylko opowiadana historia. to także muzyka, zdjęcia, gra aktorska, montaż... wyobraź sobie, że można cieszyć się intrygą, oglądając jedynie rozmowy. muszą być one jednak ciekawe i pokazane w plastycznej formie.
oglądałem wiele filmów opartych wyłącznie na dialogu i nie widzę w tym problemu. np. "sleuth" w starej i nowej wersji czy "hard candy". to są thrillery, w której śledzimy głównie gadaninę. a jednak filmy przyjemne.
z góry masz uprzedzenia co do takiej formy, nie marnuj kasy na bilet.
Widzisz, właśnie o to chodzi, że jeżeli film nie jest specjalnie dobry, to te wszystkie elementy składające się na niego nie mają zbyt wielkiego znaczenia, jeżeli oceniać całość na tej podstawie. Gra aktorów może być dobra, ale co z tego, jeżeli film będzie zbyt długi i tą grą nawet aktorzy zanudzą widza. Wiele osób twierdzi, że dialogi w tym filmie są inteligentne. Trzeba chyba być inteligentnym, żeby móc to stwierdzić, albo po prostu nie wiedzieć, o co w filmie chodzi, ale że jest mocno zawiły, to powiedzieć: „tak, on coś w sobie musi mieć; on musi być wielki”. Możliwe też, że to kwestia gustu, albo wiedzy na pewne tematy i skoro ktoś nie wie, jak naprawdę wygląda życie agenta, to nie będzie mógł zaakceptować takiego wyglądu dzieła. Dlatego też, czy dialogi w tym filmie są ciekawe i ukazane w plastycznej formie? One zapewne są właściwie zrealizowane. Być może nie będę potrafił tego docenić, skoro spodziewałem się filmu nie aż tak monotonnego w formie, choć po Twoich uwagach na pewno inaczej będę na niego patrzył.
Nie pamiętam dokładnie filmu „Hard Candy”, ale choć oparty na dialogach, to coś w nim się jednak działo. Choćby cała akcja, kiedy bohaterka „zajmuje się” pedofilem. Być może o coś w tym rodzaju chodziło mi w przypadku „Szpiega”. Jednak za każdym razem, kiedy spojrzałem na ekran widziałem poważnych mężczyzn stojących w jakimś ciemnym pomieszczeniu i rozmawiających ze sobą spokojnym, usypiającym głosem.
A te 20 minut filmu widziałem w kinie, w którym pracuję. Z tego też powodu nie będę musiał kupować biletu, więc nic nie stracę, jeśli film okaże się słaby, albo przynajmniej mi nie przypadnie do gustu.
Pozdrawiam
Film oddaje ducha książek, a także styl pisarski ich autora - kto jak kto, ale on raczej wie, jako to "drzewiej bywało". Dialogi to absolutna potęga "Szpiega", a niespieszne tempo akcji odzwierciedla rzeczywistość lepiej, niż bondowska wizja tajnych służb Jej Królewskiej Mości. Agenci są cierpliwi, działają z ukrycia, ale ryzykują cały czas - w filmie na pewno znajdziesz kilka scen "akcji"- brutalnych i brzydkich - przypominających o tym, że i dżentelmeni z wysp czasem muszą uderzać poniżej pasa.
Polecam książki; a następnie seans i DVD jako, że jest to film który lepiej wpada w kameralnych warunkach.
Jest wiele filmów, w których nic się nie dzieje, a aktorzy tylko gadają. Pod tym względem arcydziełem jest chyba "Dwunastu gniewnych ludzi".
"Dwunastu gniewnych ludzi" też jeszcze nie widziałem, ale wydaje mi się, że to trochę inny kaliber. Tu piszemy o filmie szpiegowskim. Gdzieś przeczytałem, że to zupełnie inne spojrzenie na tę tematykę. Zastanawiam się, czy jednak twórcy trochę nie przedobrzyli.
Tak jak są filmy szpiegowskie, gdzie akcja goni akcje, tak też są takie dramaty sądowe. "Szpieg" jest filmem gadanym, tak jak filmem gadanym jest np. "Dwunastu gniewnych ludzi".
Filmu jeszcze nie widziałem, a książkę czytałem lata temu. Póki co opinie pozytywne są zachęcające, a zarzuty jakoś do mnie nie trafiają, a przynajmniej nie skłonią mnie do zmiany decyzji:)
Dla mnie osobiście ten film do "Dwunastu..." się nie umywa. I mam nadzieję, że nie będzie to Oskarowy hicior. (P.S. dawno nie spałem w kinie)
Ja się przekonam w niedzielę i mam nadzieję, że spać nie będę!
A "Dwunastu" to był tylko przykład, żeby pokazać, że "gadane" filmy nie muszą być z założenia złe czy mniej emocjonujące niż klasyczne filmy akcji.
Haha! No właśnie to "gadanie" i ciągłe dialogi tworzą tak wysoki poziom tego filmu. To jest oczywiście świadome posunięcie twórców; interesuje mnie jednak dlaczego to budzi tak wielkie zdziwienie. To nie pierwszy film nakręcony w ten sposób i mam nadzieję, że nie ostatni tak ambitny.
Czyli co, wystarczy, żeby film był naładowany dialogami i od razu jest ambitny? Stary, bez takich banałów. Nie zaprzeczam, że dialogi w dużej mierze decydują o jakości filmu, ale bez przesady. Poza tym dialogi nie przeszkadzają wcale w stosowaniu innych środków, tak, by aktorzy nie wyglądali non stop jak na pogrzebie.
Ja wcale nie krytykuję tego filmu. Możliwe, że nawet mi się on spodoba, jeśli - pomimo moich wątpliwości co do tego, jak został zrobiony - rzeczywiście jest tak dobry, jak twierdzisz. Po prostu odniosłem wrażenie, że na jak tak długi film, jego monotonia wizualna jest dość przytłaczająca.
Film to nie tylko fabuła. Jeśli film przytłacza, to być może powinien przytłaczać? Jeśli jest nuży z powodu pewnych elementów, to może tak powinno to wyglądać. Może właśnie tak czują się osoby pracujące w wywiadzie. Rozumiem, że zamiarem było pokazanie wywiadowczej kuchni, więc nie możemy wykluczać, że tak właśnie ona wygląda, zwłaszcza z punktu widzenia centrali. Zastanówmy się, jak by wyglądał Bond, gdyby narracja była prowadzona z punktu widzenia M.
W książce są fragmenty opisujące działalność "łowców skalpów" w terenie, więc pewnie można było wpleść je w całą opowieść. Jeśli scenarzysta i reżyser skupili się na czymś innym, to pewnie mieli w tym jakiś cel. Teraz można się zastanawiać, czy udało im się ten cel osiągnąć.
Aż tak ambitny to on nie jest, ale jest świetnie nakręcony i z ciekawymi kreacjami aktorskimi. Fajnie też, że się podoba krytykom, którzy najczęściej bardzo chwalą ten obraz, ale to jest również problemem, bo znakomite filmy (przykładem niech będzie "Donnie Darko") często się okazują klapami finansowymi. Oby tego filmu nie spotkał taki los - wszyscy chwalą, każdy ściąga z sieci, do kina nikt nie idzie.
Dlaczego znowu ignorant,założycielowi tematu na pewno chodziło o to,że dopełnieniem dobrych dialogów,była by jedna albo dwie dobre sceny akcji,które przecież wcale zapewne filmowi na złe nie wyszły a tylko by go bardziej wzbogaciły...
film jest EKRANIZACJĄ książki. tam nie było "dwóch dobrych scen akcji". film nie jest poświęcony akcji do cholery. to szpiegowski dramat gdzie liczą się inteligentne dialogi, próba rozszyfrowania zagadek i zgłębienia tajemnic mi6. nie ma tu miejsca na wybuchy, pościgi czy strzelaniny. jak ktoś chciał akcji w tym filmie - źle trafił. jak ktoś nie może przeżyć, że jakiś film nie ma akcji - jest ignorantem i już.
I tu trafiłeś/aś w sedno, jak i najtrafniejszy argument, którego nie ma jak negować. Film zdecydowanie stanął na wysokości zadania. Jednak ludzie będą nadal drążyć i drążyć.
No i właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem. Nie można było tak od razu? Tak, jak napisałem na początku, nie jestem fanem akcji z klasycznych Bondów lub przynajmniej nie w takiej ich intensywności. Nie muszę oglądać wybuchów, pościgów i strzelanin. Ale mógłby ktoś w takim filmie chociaż dostać po mordzie od czasu do czasu, albo umrzeć w jakiś ciekawy sposób.
umiera w ciekawy sposób, ale poza gadaniem też dużo milczą i patrzą smutno i poważnie, pływają głęboko zamyśleni albo siedzą nad szklanką wódki czy whisky więc wątpię żeby Ci się spodobał. ale, jak to mówią, trzeba kolekcjonować różne wrażenia.
Czyli jednak robią coś jeszcze poza gadaniem. Skąd więc ten wniosek, że pewnie mi się nie spodoba? Obejrzałem już film i choć zdecydowanie nie jest to kino dla mnie, to nie mogę powiedzieć też, że mi się on nie podobał. Potrafię docenić jego wartość, mając jednak wciąż pewne zastrzeżenia. Ale to normalne, bo nie powstał jeszcze film skończenie idealny i zapewne nigdy nie powstanie.
Ojizas, aż się zalogowałem pierwszy raz na filmwebie, żeby się tu wypowiedzieć, bo mnie krew zalewa :P
Generalnie nie rozumiem tej całej nagonki na Ciebie, że jesteś ignorantem, bo zadajesz takie pytania. Mam wręcz wrażenie, że potraktowano Cię, jak zwykłego trolla. Totalna głupota moim zdaniem i brak dystansu do tego filmu.
Odpowiadając na Twoje pytanie, bo film widziałem wczoraj i jestem pod ogromnym wrażeniem, to całość opiera się głównie na dialogach, ale są tam też sceny akcji. Przy czym należy zaznaczyć, że nie jest to akcja w stylu Jamesa Bonda, o czym już tu pisano.
Nawet pomimo tego jestem pewien, że film Ci się spodoba. Jak obejrzysz, napisz proszę tutaj, chociażby po to, żeby utrzeć nosa tym wszystkim szpiegowskim fan-boyom, którzy twierdzili, że Ci się nie spodoba ;)
Przeczytaj jeszcze raz komentarz, na który odpowiedziałeś :)
Nie zależy mi na tym, żeby ucierać komuś nosa. Chciałbym tylko, żeby wypowiadano się w miarę obiektywnie na temat filmów.