Byłem wczoraj w kinie w UK na filmie i muszę powiedzieć, że pomimo braku jakichś gonitw czy strzelanin, film się bardzo przyjemnie oglądało, Ale jeśli ktoś pójdzie na ten film traktując jak inne szpiegowskie (współczesne) filmy, będzie rozczarowany brakiem wyżej wymienionych, trzeba więc wiedzieć, na co się idzie. Produkcja posiada swój duszny, mroczny klimat gdzie prawie do końca nie wiadomo kto jest poszukiwaną osobą.
Bardzo wierne, uważam, ukazanie, jak tamte czasy wyglądały (może jakaś nominacja za kostiumy, tudzież dekoracje?)
Jako ciekawostkę dodam (to nie spojler, nie wpływa na akcję), że 3 pary gejów są w tym filmie ukazane, a to w końcu opowieść w realiach lat '70. Znak czasu?
Polecam, 8/10 dla mnie.
PS: Jak już obejrzycie: czy ten film przypomina wam w jakimś stopniu film Finchera - Zodiak?
Bylem wczoraj w kinie
Moim zdaniem Garry Oldman jest jednym z najlepszych aktorow, w 100% tworzy i wciela sie w role. Podobnie bylo w tym przypadku.
Film genialnie zagrany (pomimo iz Oldman byl glownym bohaterem, na aplaus zasluguje cala obsada).
Warto rowniez wspomniec o klimacie jaki film wywoluje. Jest wyczuwalny niemal natychmiast i otacza widza niczym mgla.
Niestety sama fabula - totalnie nudna. Postacie w filmie czesciej milczaly lub przemieszczaly sie z punktu A do B, anizeli tworzyly jakikolwiek przekaz.. Po zakonczeniu seansu nastepuje wybudzenie z letargu, mgla opada i nasuwaja sie wnioski. Czy ten film mi sie podobal ? czy owa szpiegowska intryga mnie wciagnela ? Ja odpowiedzialem - NIE
(bez spoilerow)
zadanie jakie zostaje wyznaczone Oldmanowi jest trywialne i nie zmusza bohatera do nadmiernego wysilku. 2 krzyzowki i lamioglowka w glowie. Film jest bardziej sztuka teatralna przedstawiona na duzym ekranie niz filmem fabularnym. Nie szukalem w nim efektow specialnych i przyznaje iz takowe zniszczyly by ta produkcje. Prawde mowiac nie oczekiwalem niczego dzieki czemu jestem w stanie wyciagnac niezalezne wnioski.
Film polecam za gre aktorska (calej obsady) oraz klimat. Calosc oceniam na 5/10
a sam film zdecydowanie polecam na wieczorny seans w domu, anizeli seans kinowy.
Ja mimo wszystko nie skorzystam z zaproszenia do oglądania tego filmu w domu. Widząc w trailerze poszczególne kadry chcę je zobaczyć na dużym ekranie w pełnej krasie. Ujęcia pomimo swojej prostoty i klarowności w kompozycji są genialne skonstruowane. Sam klimat wypracowany oświetleniem czy mocnymi kontrastami i kolorystyką mi osobiście bardzo przypadł go gustu. Dla samych wrażeń estetycznych wydaje mi się warto pójść do kina, a do tego dochodzi jeszcze fabuła i gra aktorska ( po Oldmanie spodziewam się oscarowej roli) całego składu.
a no pewnie dostanie ale czy oby napewno mu sie nalezy?
moim zdaniem grywal lepsze role.
Napisałem ten post w kontekście, że prawie na pewno nie dostanie. Złoty Glob - bardzo prawdopodobne, ale Akademia Oldmana nie lubi.
Ja tam się nie znam. Nie mi to oceniać. Spodziewam się jego bardzo dobrej roli i mam nadzieje że się nie zawiodę.
a Oldman nie lubi akademii, nie wiem dokladnie bo jak bardzo cenie talent pana Oldmana tak jego zycie osobiste mnie nie interesuje. Kiedys przeczytalem ze jest czlonkiem jakiegos stowarzyszenia i z racji tego bojkotuje pewne produkcje. ile jest w tym prawdy i zarazem na czym polega cala historia - nie mam pojecia
Patrząc na to co wyszło i co wyjdzie jeszcze w tym roku, to i tak wielkiego wyboru mieć nie będą. Oldman załapie się na nomiację, mam nadzieję...
MI ten film przypomina, ze zdjęć i ubiorów zawód szpieg. Nie wiem czy ma to jakies odzwieciedlenie w fabule
2 zupelnie inne filmy.
Pokusil bym sie nawet o stwierdzenie ze jak podobal Ci sie "zawod szpieg" to "Szpieg" Ci sie nie spodoba i odwrotnie.
@aronn
pewnie ze oba sie moga spodobac, ale to zupelnie 2 rozna gatunki - oba filmy o szpiegach, ale "Zawod Szpieg" to film dla kazdego a "Szpieg" to film dla osob bardziej zboczonych na punkcie kina.
@Maniek_CK
oj to sie zawiedziesz... bardzo sie zawiedziesz. Szpiegowi jest blizej do filmu "Monachium" anizeli do "Zawod Szpieg". Musze przeczytac co za klamstwa na temat filmu wypisal polski dystrybutor - bo prawdopodobnie tutaj jest problem. Tak bylo w przypadku filmu "Drive" dla zainteresowanych podaje watek:
http://www.filmweb.pl/film/Drive-2011-399746/discussion/O+czym+tak+naprawde+jest +ten+film,1743099
Po przeczytaniu opisu filmu ktory zafundowal nam polski dystrybutor
"Przygody Jamesa Bonda przy tym filmie to opowieści dla grzecznych dziewczynek. "
NIE OGLADAJCIE TEGO FILMU!
Gdybym czytajac opis dystrybutora, udal sie do kina, zakupil Popcorn, usiadl wygodnie w fotelu i ogladnol "Szpiega" wydaje mi sie iz odczucie jakie bym mial po tym seansie mozna porownac do stanu psychicznego 7 letniego dziecka zgwalconego przez Sw. Mikolaja.
Sorry, ale WTF?! W książce nie ma mowy o żadnych gejach, a wydaje mi się że wprowadzenie tego wątku do filmu byłoby irracjinalne, biorąc pod uwagę tamtejsze realia (zimna wojna i stosunek do gejów w tamtych latach) . Moze coś źle ziterpretowałeś, albo odczytałeś błędnie jakiś gest??
Chyba że oczywiscie, jest to jednoznaczne, to przepraszam, ale nie wydaje mi sie żeby wprowadzli aż 3 pary bo to oznacza 6 ludzi?!?!??!
Książki nie czytałem, serialu nie widziałem. Lecz serial powstawał w tym czasie, w jakim akcja filmu się dzieje, więc nie dziwne, że tam nic o homoseksualiźmie nie było - wtedy to raczej jako wstydliwa choroba było traktowane, książka pewnie to samo.
ukazano 5 osób, szóstej należy się domyślać, ale nie chodzi o jakieś trójkąty/koligacje między nimi. Niezależne pary. Z czego o jednej parze tylko wspomniano, za to dobitnie, 2 para - to mi znajomi podpowiedzieli, że była, ja nie zauważyłem, no i 3 to zarazem najważniejsze gołąbki w całym filmie, ale więcej nie napiszę, bo SPOILERY :)
Tak jak napisałem w poście nr1 - znak czasów (współczesnych). Kto w latach '70 ubiegłego wieku wpadłby na to, żeby zrobić np.TAKI film biograficzny o Obywatelu Milku?
Aha, no dobrze.... Skoro tak twierdzisz.... Ale mimo wszytko jestem zdziwiona, bo to nie jest film, do którego dodaje sie takie wątki.
Chociaż oglądałam jeden wywiad z Garym Oldmanem, gdzie mówił że wycięli jedną sceną gdzie siłuje sie, nago (!) z Colinem.... Mówili że jest szansa na DVD extras;)
Możesz powiedzieć o jakie 3 pary Ci chodzi, bo ja zauważyłem tylko 2: SPOILER!!! Prideaux i Haydon oraz Guillam i jego gość. A ta trzecia para?
PS Chyba muszę przeczytać książkę - zachęciliście mnie tą dyskusją. Zwłaszcza, że nie wszystko w szczegółach do końca zrozumiałem z tej zagmatwanej intrygi.
Zacytuje siebie samego:
ukazano 5 osób, szóstej należy się domyślać, ale nie chodzi o jakieś trójkąty/koligacje między nimi. Niezależne pary. Z czego o jednej parze tylko wspomniano, za to dobitnie, 2 para - to mi znajomi podpowiedzieli, że była, ja nie zauważyłem, no i 3 to zarazem najważniejsze gołąbki w całym filmie, ale więcej nie napiszę, bo SPOILERY :)
_guchy_, powiedz, jeśli ktoś mówi, że zauważył dwie pary, podaje "uczestników" z nazwiska i pyta o trzecią, to czy naprawdę sądzisz, że odpowiedzią jest zacytowanie wcześniejszego posta, który mówi, że pary są trzy, w tym jedna zasugerowana i trudno ją zauważyć?
Tak jak i wtedy, tak i teraz nie powiem kto to byl, bo teraz, 2 mce po seansie to juz po prostu nie pamietam. Jak 2 raz film obejrze to wtedy wam powiem. Gra?
sory koleżanko, ale chyba nie czytałaś dokładnie książki.
SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER
bill haydon i jim prideaux mieli romans. jest to wspomniane w książce przynajmniej kilka razy. zresztą obstawiam, że właśnie to było powodem śmierci kreta. zdrada. jim został oszukany przez kogoś kogo kochał.
Sorry masz racje. Ale nie pamietam dokładnie: czy oni mieli romans tak... po całości czy jakoś sie wstrzymywali?
w książce nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy mieli romans. nie ma nawet pewności, że to SPOJLER SPOJLER prideaux zabił kreta. nie wiem jak jest w filmie, bo do kina idę dopiero dzisiaj, ale w "druciarzu" smiley kilka razy zastanawia się nad dziwnym związkiem dwóch agentów i wspomina, że "łączyło ich coś więcej niż przyjaźń".
co do dwóch pozostałych motywów gejowskich, o których wspomina tutaj _guchy_ to nie ogarniam gdzie to mogło być. może coś przeoczyłem.. ale ten pierwszy "związek" jest delikatnie dotykany przez całą powieść i myślę, że to właśnie on jest ostatecznie odpowiedzialny za finał.
Rzeczywiście masz racje, zupelnie zpaomniałam o wątku Prideaux & Haydon. Ale masz ciekawą teorie ze to włąsnie P. go zabił, ja bardzej sie skłaniałam do tego ze to ludzie Karli
SPOJLER SPOJLER taką mam teorię, bo pod koniec powieści ktoś zaczyna śledzić smiley'a. a wcześniej spotkał się on z prideaux. wnioskuję, że to właśnie jim, który chce się dowiedzieć kto go tak urządził. i kiedy wychodzi na jaw prawda, ten bierze karabin i the end. ostatnie zdania książki wskazują, że prideaux zaczął żyć normalnie, a istnienie broni "zaciera się" we wspomnieniach roacha.
To jeszcze możesz mi powiedziec gdzie idziesz dzisiaj do kina na to? Przeciez to wchodzi dopiero jutro a ja juz nie moge sie doczekac!!!!
W polsce jeszcze nie weszlo do kin ?
no to jutro sie posypie :/
Nie czytalem ksiazki, ale z tego co piszecie i o tych wszystkich watkach, w filmie nie ma nawet 1/4 tego. Fakt sa pokazane pary gejowskie i to wiecej niz jedna. Ale widzimy to bardziej katem oka - nikt sie na tym nie skupie. Natomiast sama intryga jest przedstawiona bardzo biednie.
Wydaje mi sie iz znajac ksiazke film rozczaruje. Jestem ciekaw waszych opinii.
Mam nadzieje ze sie mylisz. Czekam na ten film od bardzo dawna, a słysząc tak sobre recenzje jeszcze bardzej sie niecierpliwie. A jak oaze sie ze film nie jest tak dobry, to sie baaardzo rozczaruje
Biednie?
Aha, to TY gdzies wyzej napisales ze film ci nie przypadl do gustu - o g. sie nie dyskutuje.
Ja uwazam ze film trzyma w napieciu nawet jak sie go oglada w oryginale w kinie, bez tlumaczenia i gdy sie (niestety) jednak wszystkiego nie rozumie. ;)
to nie to, od ponad 5 lat ogladam filmy niemal wylacznie w orginale. Sa filmy ktore sie bardziej lub mniej rozumoe, glownie z powodu akcentow. Przykladowo w polowie filmu Australia moalem dosyc, bowiem zamiast go ogladac, wysilalem aby zrozumiec co oni mowia.
z tym filmem bylo inaczej, oczywiscie zgubilme pare wypowiedzi. Ale glownym problemem bylo to ze malo na nim nie zasnolem (prawde mowiac nie wiem czy przypadkim faktycznie nie zasnolem (moglem zgubic z 20 min filmu totalnie nieswiadomie).
nadal podtrzymuje moja opinie, 5/10 (czyli ten film moglby nie istniec - zgodnie z moja skala oceniania). Jest bardzo dobrze zagrany, ma wlasny klimat, ale... no niestety brakuje tego "ale" ktore by go wybronilo.
ps: absolutnie nie rozmawiam o gustach, jak widze wypowiedzi w stylu "nie zrozumiales" glupi jestes itd... to poprostu sie smieje, Ja do tej "smietanki" nie naleze
Ja od kilku lat rownież za granicą przebywam, filmów z lektorem to ja już po prostu nie rozumiem:) ale i tak 90% produkcji oglada z napisami, bez napisów zazwyczaj tylko, jeśli takowych brak. Lecz faktem jest, że to również z lenistwa - wolę się cieszyć filmem, niż cofać i zastanawiać się co oni powiedzieli, szczególnie, jeśli aktorzy mówią za szybko, lub (jak np Downey Jr) cicho i niewyraźnie. Akcenty przemilczę - 2 tyg temu obejrzałem w tv australię i gdyby nie angielskie napisy to zrobilbym to samo co ty moze. Ale upośledzony językowo się nie czyję, choć jak 'tubylec' mi po szkocku cos zagada to moją reakcją jest durnowate spojrzenie i: ''Ę?'' ;)
Chciałbym ci zwrócić uwagę, że >>>5/10 (czyli ten film moglby nie istniec - zgodnie z moja skala oceniania<<< to błąd logiczny. 5/10 to środek skali i zasadniczo od tej oceny powinno się zacząć, a póżniej dodawać, lub odejmować, zależnie od filmu. Taki opis oceny to raczej równa się 1/10, czasem 2/10. Dlaczego? Oto dobry przykład:
http://www.filmweb.pl/film/Homeworld-2008-497011/discussion/Ja+napisze+tak+%28Sp oilery%29,1289714
Pozdrawiam
filmy ogladalem po angielsku jeszcze mieszkajac w Polsce. Dzieki zagranicznym platforma cyfrowym z Hiszpanii i Niemiec (gdyby nie to ze dalo sie jezyk przelaczyc na angielski to pewnie nigdy bym na te platformy nie zagladal) Pozniej trafil sie wyjazd i juz tak zostalo, dzisiaj sam sie juz dziwie bo malo ze rozumiem wiekszosc akcentow to jestem je w stanie niemal bezproblemowo rozpoznac. Szkocji to moj ulubiony (i nie pisze tego z sarkazmem, strasznei fajnie zaciagara i Ryyyraja sobie przy tym) niestety nie moge tego powiedziec o Szkocji :/
odnosnie skali, kazdy ma jakis system - ja wychodze od 5.
5 - to pozycja nieutralna, nic nie wzbudzajaca, ani radosci ani smutku, jak wczesniej napisalem, moglbym filmu nie ogladac i nic w moim zyciu by sie nie zmienilo.
kazdy +1 oznacza ze film mnie w jakims stopniu poruszyl (najprosciej mowiac, niemal napewno kiedys wroce do tego filmu)
kazdy (-1) oznacza ze film mnie w jakims stopniu wymeczyl, to sie moze wydac smieszne, ale ja potrafie cierpiec ogladajac jakas denna produkcje. Odczuwam wewnetrzny bol i poczucie zmarnowania czasu tak ogromne ze jest mi z tym zle. Dlatego czasem sie smieje mowiac iz wolal bym aby mnie niedzwiedz z syfem przelecial w tylek niz ogladnac film ktory ocenil bym 1/10
Kazdy inaczej odbiera filmy, muzyke, sztuke, a nawet codzienne zachowanei otaczajacych osob. Kluczem do wszystkeigo jest to zrozumiec i byc na wszystko otwartym. To ze oceniam film 5/10 - nie oznacza iz ktos nie moze mnie przekonac iz w tej produkcji bylo jednak cos magicznego. Bardzo chetnie zobacze inny punkt widzenia i zmienie zdanie badz sie z nim nie zgodze.
Dawno temu staralem sie zobaczyc ta magie w filmie "Blue Velvet" niestety wszyscy rozmowcy okazali sie pseudo intelektualistami pozerami, bowiem nikt nie potrafil przedstawic ani jednego logicznego wniosku.
Wracajac do oceny - kazdy ma inny system, wiem ze czesto ludzie oceniaja skala 50%.
podobal mi sie - 10/10
nie podobal - 1/10
akcenty - ja tam jakoś bardziej jaram się angielskim z Anglii, a szczególnie z Londynu (cockney czy jakoś).
W sprawie oceniania: dziś przeczytałem cytat, zamieszczony w CD-Action, numer z sierpnia (gdzieś w newsach, jeśli masz możliwość sprawdzić). powiedział go twórca jednej ze strzelanek; odpowiedź na pytanie: jak dobrze recenzować produkcje? >>Trzeba recenzować również shity<<
Byłam dzisiaj w kinie, film wbił mnie w fotel. Na końcu byłam absolutnie speechless. Co do języka również czeto ogl filmy w orginale, ale w kinie tak czy owak napisy są. Jezyk w TTSS jest cudowny, szczególnie ze wzg na akcent wszystkich;)
(jeszcze tak troche a propos jezyka, to przykładem jak mozna spieprzyc film jest dubbingowana wersja HP. Strrraszne)
też wyczułem podobieństwo do Zodiaka :) Co do filmu to mi się podobał, tyle że trzeba być mocno skupionym podczas jego oglądania, mnóstwo przeskoków w czasie i scen w których sami musimy zrozumieć o co tutaj biega :)
heh - w końcu ktoś przeczytał mojego posta do końca ;) A skoro nie jestem sam to a) jest nas dwóch b)może będzie więcej :)