PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=575916}

Szpieg

Tinker Tailor Soldier Spy
2011
7,1 75 tys. ocen
7,1 10 1 75184
7,4 59 krytyków
Szpieg
powrót do forum filmu Szpieg

Doprawdy pojęcia nie mam, jaką logiką kierują się niektórzy ludzie w wyborzy seansów. Dzisiaj popołudniu wylądowałem na długo oczekiwanym "Szpiegu", na dobry początek pokaz został opóźniony o przynajmniej kwadrans, ale nic to. Po chwili zauważyłem, że pewnej uroczej parce zaczynają przeszkadzać trailery i podwyższają ton rozmowy.
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, iż wraz z początkiem filmów nic się w tej materii nie poprawiło, a wtórować zaczał im duet niezwykle rozgarniętych oraz ideowych panienek, które nie miały już żadnych oporów... W dodatku wyglądało na to, że wymienieni ludzie byli średnio przekonani co do tytułu i gatunku filmu, na którym się znaleźli. Po 20 minutach wyczerpałem wszelkie opcje, więc udałem się do kierownika, objaśniłem sytuację i poprosiłem o zwrot pieniędzy. Rezolutny jegomość udał się ze mną na salę, by po minucie słuchania stwierdzić, że nic się nie dzieje i nie ma do tego podstaw. Oklapłem na siedzenie w jednym z pierwszych rzędów (rezygnując z doskonałej lokacji), by po 3-4 minutach niosące się po całej sali rozmowy wróciły, a do peletonu dołączyły jeszcze inne dwie kobiety, które podarować nie mogły sobie ciągłego śmiechu. Po kilku chwilach zdołałem się w końcu wciągnąć i przynajmniej drugą połowę filmu obejrzałem w przyzwoitych warunkach, ale nie mogłem nie zauważyć, że wszyscy ci ludzie po kolei opuszczali salę przed końcem filmu, aż zostało na niej kilku kinomanów.

Nie każdemu musi odpowiadać tempo i nastrój towarzyszące "Szpiegowi", pojmuję, że wiele osób poszukuje w kinie tylko rozrywki, że zaszczyca swoją obecnością multipleks w grudniowe popołudnie w nieco innym celu niż choćby ja i cóż, ich sprawa, ale do ciężkiej cholery, w jakim celu wydawać odrobinę kasy po to, by w ogóle nie udawać zainteresowania tym, co dzieje się na ekranie, marnować swój czas, rujnować seans innym widzom, zamiast pokonwersować w tuzinach innych miejsc do tego przeznaczonych i spędzić czas przyjemniej? Dzięki, hołoto. Zastanawiające, ilu spośród nich wejdzie zaraz na filmweb, by założyć tysięczny temat spod szyldu "Nuda nie wiem o co chodzi 1/10".

Film bardzo dobry, niesamowicie klimatyczny, pierwszorzędny pod względem zdjęć i scenografii, jeden z najlepszych tegorocznych pod względem zespołu aktorskiego.
Cenię sobie także non-linearną narrację. Szkoda tylko, że wkrótce przez wyżej wymienionych będę musiał sporą część powtórnie obejrzeć... Pretensjonalną tyradę uważam za zakończoną.

Galadh

Ja też tak mam.

ocenił(a) film na 8
Galadh

Ale miałeś pecha! Szczęście w nieszczęściu, że byłam na pierwszym seansie, w dodatku w mniej obleganym multipleksie, dlatego miałam przyjemność obejrzeć ten film w niemal pustej sali (jeden chłopak wyszedł przed końcem). Seans "Szpiega" szczególnie wymaga ciszy, a chrupanie, gadanie, czy chichoty rozmontowują całe napięcie i nastrój. Strasznie mi przykro, że cię to spotkało, ale może zdecydujesz się wybrać jeszcze raz?

ocenił(a) film na 8
Galadh

ilekroć jestem w kinie na jakimś ambitniejszym filmie, mam ochotę po seansie napisać gdzieś petycję w sprawie widzów. główne grzechy "kinomanów": włażenie do sali 15-20 (czasem i pół godziny) po rozpocząciu seansu, wpierdalanie WSZYSTKIEGO W JAK NAJWIĘKSZYCH ILOŚCIACH, bo przecież kino to idealne miejsce żeby zeżreć wiadro popcornu i wypić półtora litra coli. latanie potem do łazienki i zasłanianie ekranu (no bo przecież nie można schylić swojego TĘPEGO ŁBA), komentowanie wszystkiego jak leci, śmianie się na najmniej śmiesznych scenach, żeby popsuć cały odbiór innym widzom, wyłażenie w trakcie filmu, chlanie browarów i jaranie szlugów (zdarzyło się kilka razy), bo to przecież pub. aż się prosi żeby montowali CKMy przy siedzeniach.

toperzniet

Po pierwsze skoro ludzie mogą kupić sobie popcorn w movie barze i mają go prawo wnieść na sale to tak robią. Widocznie jednak kino to odpowiednie miejsce dla zrelaksowania się z wiadrem tej przekąski.

Po to są multipleksy... Jeżeli komuś taki styl nie odpowiada może iść do kina studyjnego. Ja właśnie nie pojmuję czym wy się kierujecie wybierając multiplex ? Skoro wiecie że ludzie będą tam jedli i pili.

Co do reszty to się zgadzam ale szczerze nie rozumiem ja po prostu jeśli ktoś gada szeleści czy w inny sposób przeszkadza to zwracam mu uwagę i to nie cicho a tak żeby było słychać i delikwent się zawstydził. Zazwyczaj działa ;)

ocenił(a) film na 8
Ashganka

w kinach studyjnych też można kupić popcorn i inne zapychacze. WSZĘDZIE można je kupić i to jest problem. do teatru się żarcia nie wnosi i jest spokój. a tam też się człowiek relaksuje, etc. jak widać - można obejrzeć film bez chrupania i siorbania. tyle, że produceni tego typu gówna chcą zarobić na ludziach, dla których niemożliwe jest wytrzymanie 2 godziny bez żarcia i picia.

zwracanie uwagi czasem działa, a czasem niestety nie, bo niektórzy myślą chematami: poszedłem do kina = będę żarł, gadał i pierdział, bo od tego jest kino. A NIE JEST, czego wielu nie rozumie.

toperzniet

Jak ci to nie odpowiada to chodź do teatru.

ocenił(a) film na 8
Mavelius

a od kiedy puszczają filmy w teatrze??

toperzniet

Sam piszesz, że tam się nie je i dlatego lepiej. Więc chodź do teatru. Niestety musisz się dostosować do tego bydła. Nie zmienisz ich. Bydło bydłem pozostanie.

ocenił(a) film na 8
Mavelius

no bo jest tam lepiej, jeśli chodzi o komfort. ale zdecydowanie gorzej jeśli chodzi o filmy, bo w teatrze takowych NIE MA. teatr podałem jedynie jako przykład, że jak ktoś chce to wytrzyma 2-3 godziny bez żarcia i gadania. tyle, że w kinie mało kto chce, bo na świecie pełno baranów.

toperzniet

Dla tego mówię, że jeśli chcesz omijać baranów, to pozostaje ci teatr. Bo tam trudniej o nich.

ocenił(a) film na 8
Mavelius

aaaa idąc tym tokiem rozumowania, jak chcę kupić wędlinę, ale nie lubię pań z mięsnego, to powinienem iść po szynkę i kiełbasę krakowską do księgarni.

toperzniet

Mówię o tym, że musisz zacisnąć zęby i mimo iż nie lubisz pań to idź do tego mięsnego bo nie sprawisz żeby zostały zwolnione. Kapujesz?

ocenił(a) film na 8
Mavelius

no nie sprawię. ale ponarzekać zawsze mogę :P zresztą, może jak ktoś to przeczyta cały ten wątek przeczyta to następnym razem 2 razy zastanowi się nad swoim zachowaniem. aczkolwiek wątpię ;)

Mavelius

Jeżeli ludzie na poziomie nie będą narzekać to takiej hołoty będzie znacznie więcej i będą sobie pozwalali na jeszcze więcej. Niestety wiele osób nie wie co to dobre wychowanie.

ocenił(a) film na 8
Mavelius

ha ha... dobre... a Ty myślisz, że w teatrze jak jest? Chyba dawno nie byłeś. Cukierki, napoje... klasyk.

1z1000

Heh, jak się idzie z klasą gimnazjum to wierze że tak jest.

ocenił(a) film na 8
Mavelius

Oj nie! Na spektaklu Lorenzaccio w teatrze Narodowym średnia wieku wahała się w okolicy 45 lat. I ludzie bez żenady pili napoje z puszek, czy wcinali cukierki. Ale i tak najlepsi są starsi ludzie którzy przychodza na spektakl się wykaszleć ( jedno kaszlnięcie co 30 sekund.) W końcu to najlepsze miejsce na wyjście z choroby!

ocenił(a) film na 8
toperzniet

które miasto ma tak źle, że kina studyjne żarło sprzedają?
w Katowicach nikt nie sprzedaje szeleszcząco-chrupiącego badziewia, które zdarza mi się w kinoplexach (w zasadzie to zawsze) jeść, ewentualnie w kinoteatrze na parterze można zamówić kawę do stolika.

ocenił(a) film na 8
ovis

warszawa. we wszystkich studyjnych nie byłem, ale w kinotece czy w feminie żarcie do kupienia jest. poza tym jak już się nawet znajdzie kino studyjne z prawdziwego zdarzenia to okazuje się, że w repertuarze jest dużo kina offowego czy klasyki. natomiast brakuje w nim czegoś aktualnego, co akurat chciałbym obejrzeć.

toperzniet

"Szpiega" widziałam w kinie Kultura, nie było chrupiących i mlaskających widzów, a sala niemal pusta.

ocenił(a) film na 8
szulcz

dobrze wiedzieć, odwiedzę.

ocenił(a) film na 8
toperzniet

Z Twoich postów wywnioskować mogę, że ludzie jedzący na każdym spektaklu wiadro popcornu i pijący litr coli to bydło. Cóż, czuję się urażony. Dla mnie kino to przede wszystkim dobry film, ktoś towarzyszący i właśnie te przekąski. Fakt faktem, nie cierpię hołoty, dlatego też za każdym razem biorę siedzenia najbliżej ściany, by przypadkiem na takiego nie trafić.

MoDEddie

Powiedz mi dlaczego ja potrafię zamówić sobie popcorn i średnią colę i jem/piję je tak, aby nie przeszkadzać innym? Jeżeli ktoś ma odrobinę zdrowego rozsądku i dobre wychowanie to potrafi się zachować jak należy. Jednak zgodzę się, że często takie zwracanie uwagi wiele nie da, gdyż niektórych żeby nauczyć to trzeba by było chyba użyć młotka:-)

ocenił(a) film na 8
Ashganka

fajnie jak się ma wybór multipleks, albo kino studyjne
w moim mieście 300 tys mieszkańców) są dwa multipleksy i jedno kino studyjne, pozostałe 3 zostały zamknięte, bo ludzie chodzili tylko do multipleksów :(
to jedyne, które zostało ma repertuar mocno offowy, więc film taki jak Szpieg, czyli nieco ambitniejszy, ale jednak masowy można obejrzeć tylko w multipleksie

na szczęście akurat tym razem na sali było jakieś 10 osób (widać zainteresowanych filmem) i nie słyszałam, żeby ktoś chrapał, nikt nie wychodził w połowie itp.

ocenił(a) film na 9
kasiauek

No to chyba jesteś z tego samego miasta co ja..
Już nie długo otwierają kino studyjne.
Troszkę cierpliwości :))

ocenił(a) film na 10
toperzniet

W pełni się z tym zgadzam. Niestety kina nie zrezygnują z popcornu bo dla nich to główny sposób zarabiania. Kupujesz worek kukurydzy za paręnaście złotych i robisz z tego parę setek zysku przy niewielkim nakładzie energii.

ocenił(a) film na 8
toperzniet

" wpierdalanie WSZYSTKIEGO W JAK NAJWIĘKSZYCH ILOŚCIACH, bo przecież kino to idealne miejsce żeby zeżreć wiadro popcornu i wypić półtora litra coli. latanie potem do łazienki i zasłanianie ekranu (no bo przecież nie można schylić swojego TĘPEGO ŁBA)"

hahahaha, uśmiałam się, ale niestety przez łzy, bo ta lekka frustracja, jest nie bez powodu. dzisiaj chodząc do kina trzeba mieć szczęście, żeby trafić na co najmniej przyzwoitych odbiorców dookoła siebie ;)

ocenił(a) film na 8
Galadh

Mnie najbardziej wkurza (mało powiedziane) jak jacyś chyba nie do końca rozwinięci emocjonalnie ludzie śmieją się podczas scen, w których w ogóle nie powinni... Chociażby scena w klasie ze Strongiem ubijającym gołębia, ale nie tylko ta. Nie no doprawdy, śmiechu warte... Film bardzo dobry.

Galadh

Mamy kapitalizm (na szczęście!), kino chce zarobić - dopasowuje się więc do większości społeczeństwa. A, że większość to dość głupia zbieranina ludzi (co widać po wyniku ostatnich wyborów), nie oczekuj cudów. Jesteś naiwny, jeśli idziesz do dużego kina, w dużym mieście, na dość dobrze reklamowany film, w godzinach - nazwijmy je - szczytu, i liczysz na to, że do kina przyjdą sami gentlemani we frakach. Nie ten kaliber. Z resztą, nie oszukujmy się, kino to od początku (vulgo: w tym zamyśle stworzone) miejsce rozrywki dla ogółu, plebsu, czy jak to raczyłeś ująć - "hołoty". Nie chcesz pierdzących, żrących syf jegomości - idź do opery. Gwarantuję Ci, że tam jest znacznie mniejsze prawdopodobieństwo spotkania takich osób.
Pamiętaj, ci ludzie zapłacili za bilet tak samo jak Ty, a skoro kino dopuszcza pewne zachowania - to będą się tak zachowywać (oczywiście nie wszyscy). Nie możesz zabronić komuś jeść w kinie, bo to nie Twoje kino. Możesz, i POWINIENEŚ natomiast zwrócić takim osobom uwagę, żeby tak nie robili, bo Ci przeszkadzają; bo Cię to dekoncentruje; bo to niestosowne - jakich argumentów użyjesz, to już Twoja sprawa. Natomiast Ty, zamiast zwrócić im uwagę, męczyłeś się bez sensu cały film, a następnie wszedłeś na filmweb wylać swoje smutki i żale, i przy okazji poobrażać osoby oglądające z Tobą film. Powiedziałbym, że to dość niedojrzałe zachowanie. Jeśli masz odwagę anonimowo nawrzucać komuś w Internecie (i to za jego plecami!), miej też odwagę powiedzieć mu to w twarz, wtedy, gdy faktycznie Ci to przeszkadza.
Aby uniknąć w przyszłości takich sytuacji, masz kilka wyjść:
a) nie idź do multiplexu
b) jeśli musisz iść do multipleksu - nie idź w godzinach największego ruchu, a np. rano lub w południe
c) jeśli musisz iść wieczorem, a ktoś hałasuje - zwróć mu uwagę. I jeszcze raz. I jeszcze raz.... (i jeszcze raz)... i jeszcze raz.
d) jeśli nie masz odwagi zwrócić mu uwagi - nie użalaj się nad sobą na forum.
I żeby była jasność - nic do Ciebie nie mam, bo Cię nie znam. Odpowiadam tylko na Twój post, bo nie podoba mi się Twoje zachowanie. Wydaje mi się, że jesteś na tyle inteligentną osobą, że nie zaczniesz tu żadnego flame-wara.

_surreal_

Przede wszystkim odnoszę wrażenie, że kolega albo przeczytał mój post dość nieuważnie, albo nie miał ochoty na zapoznawanie się z całością.

1. "Po 20 minutach wyczerpałem wszelkie opcje",
2. Nigdzie nie napisałem, że mam problem z wcinającymi ludźmi - wiem, że od niepamiętnych czasów takie prawo rządzi kinem i kupując bilet godzę się na to. Jednocześnie oczekując od innych dostosowania się do ogólnie przyjętych norm. To zdaje się inne osoby pisały tutaj o mlaskaniu...
3. Nie jestem jakimś zacietrzewionym bojownikiem o sprawiedliwość ani też snobem, wyraziłem w jakimś tam stopniu zrozumienie dla regularnych bywalców multipleksów w powyższym poście.
4. No cóż, nie powiem, że wyraz "hołota" nie jest obraźliwy, ale sam w pewnym stopniu przyznałeś mi właśnie rację. Hołota pozostanie hołotą.
5. Celem tego wątku było właśnie przemyślenie kwestii wyprawy na "Szpiega" do multipleksów na wypadek takich zdarzeń oraz ubolewanie nad logiką znacznej większości ludzi, którzy najwyraźniej wolą wydać kilkanaście złotych, by prowadzić rozmowę, a seans traktować jako tło. Już od paru miechów rozważam przerzucenie się na kina studyjne i wyłączając może superprodukcje, zrobię to.

Galadh

Ale ja doskonale rozumiem Twoje argumenty. Zgadzam się z ich znaczną większością. Chodzi mi tylko o to, że jeżeli coś przeszkadza Ci w zachowaniu w kinie u innych osób, to takie samo prawo zwrócić im uw,agę, jak oni mają prawo gadać i przeszkadzać innym. W rozumieniu stricte konsumenckim, jesteście tak samo wartościowi dla kina, ergo: macie te same prawa i możliwości (nie licząc znajomych obsługi kina, którzy - naturalnie - mają możliwości, że tak powiem, pozakonsumenckie).
I to właśnie mój apel - zwalczać głupotę i chamstwo.
Odnośnie punktu 5 - ja również nie rozumiem, jak można czerpać przyjemność z wydania 15 zł w celu pogadania na nudnym filmie. W wielu miejscach można robić to za darmo. Sam byłem świadkiem sytuacji, gdy chłopak-dres zerwał na filmie z dziewczyną-dres (dokładniej - na Sali Samobójców [notabene: dość przereklamowanym filmie]). Biorąc pod uwagę okoliczności, było to dość komiczne.

ocenił(a) film na 8
Galadh

7 grudzień, godz. 17.45, Helios Kielce. Na seansie 10-12 osób, w tym para francuskojęzyczna :D Cisza, spokój i wyłącznie skupienie się na doskonałym filmie ;)

warzachew

Zaczynam odnosić wrażenie, że Helios i Multikino trzymają przyzwoity poziom (nigdy nie miałem tam problemów), natomiast to w CC zdarza mi się natrafiać na taki chlew. Ciekawość, czy jest to czymś uwarunkowane, czy po prostu mam pecha. Przynajmniej w moim rodzimym mieście Multi jakoś tak mniej kojarzy się z masówką, ma więcej tego klimatu magii kina.

Galadh

Zaznaczam, że to żadna kryptoreklama. Byłem w Heliosie kilka razy - zawsze bardzo przyjemnie się oglądało film, obsługa też miła. Na drugim miejscu stawiam MultiKino - dwa razy zdarzyły się wpadki:
- raz film był w złej rozdzielczości [obcięta góra, dół - w tym napisy, i boki] - Polowanie na czarownice;
- drugi raz film beztrosko był wyświetlany przez 15 minut bez dźwięku, mimo interwencji u obsługi. Oczywiście filmu nie włączono od nowa, więc można tylko się było domyślić, co mówiono przez pierwszy kwadrans - Sala Samobójców.
Na ostatnim miejscu, mimo braku wpadek technicznych - Cinema City. Orzeszki i popcorn chrupiący pod butami w czasie wchodzenia po schodach, ubrudzone czarną substancją fotele i niemiła obsługa, która nie pozwoliła mi wnieść na salę niegazowanej wody mineralnej w nieotwartej jeszcze butelce (sprawdzili). Nie, "bo nie" i tyle. W innych kinach nie mieli z tym problemu.

ocenił(a) film na 8
_surreal_

"raz film był w złej rozdzielczości [obcięta góra, dół - w tym napisy, i boki] - Polowanie na czarownice"
Nie masz czego żałować - "Polowanie na czarownice" to jeden z najsłabszych filmów tego roku.

Madame_Rose

Nie żałuję. Znam angielski na tyle, by oglądać spokojnie bez napisów, więc rozumiałem, o co chodzi. Doszukałem się nawet kilku dziwnych sytuacji w tym filmie (chociażby - ziemniaki).

Galadh

Jeżeli masz możliwość i wytrzymasz to warto iść o bardzo późnej porze (jeżeli oczywiście o tej porze go emitują) - powiedzmy od 22:00 wzwyż. Jak byłem pół roku temu na Conanie 3D w CC to na sali oprócz grupy, która była ze mną były jeszcze tylko 3 osoby, a jak wiadomo jest to film czysto rozrywkowy. Było cicho i spokojnie. Szkoda tylko, że film był kiepski, ale widocznie nie można mieć wszystkiego :-).

ocenił(a) film na 9
Galadh

http://www.youtube.com/watch?v=_A-KV_xkrnc
Moich ulubionych krytyków "code of conduct" Jeśli ktoś zna angielski to serdecznie polecam.
Widać, że nie tylko w polskich kinach można się spotkać z takim brakiem kultury, co często można było by podciągnąć nawet pod brak (albo duże niedostatki w) empatii.

Galadh

yyy, a raczyłeś w ogóle zwrócić uwagę tym delikwentom? bo z twojej tyrady wynika, że nie, a z doświadczenia wiem, że ta prosta metoda ciągle działa...

skywalker_2

"Po 20 minutach wyczerpałem wszelkie opcje". Niestety, od lat nie kupuję popcornu, ale gdybym go miał w zanadrzu, to użyłbym ostatecznego argumentu. :P

Ogólnie rzecz biorąc zgadzam się z Tobą i także mi jest wiadome, że większość delikwentów poddaje się. Niestety, nie wszyscy... No cóż, tak jak pisałem, jest to ostateczny argument, by od teraz do multipleksów chodzić tylko na seanse superprodukcji.

skywalker_2

Są tacy delikwenci, którym nie warto zwracać uwagi (mówiąc delikatnie). Inna rzecz to taka, że na niektórych młotek to za mało, aby skłonić ich do normalności.

ocenił(a) film na 7
Galadh

hmm niektórych nawet drażni jak ktoś inny je przemycone czipsy no przepraszam ale żeby ktoś obok od razu po chwili szelestu używał słów na K... ludzie trochę wyrozumiałości kultury względem innych ja wiem że takie rzeczy hałasują troszkę ale cóż poradzić ceny w kinie są o wiele za drogie kiedyś popcorn był tańszy...

No to tyle ode mnie jeśli ktoś hałasuje tylko jedzeniem starczy zwrócenie uwagi lub prośba o zmianę miejsca mnie by to wystarczyło

ocenił(a) film na 8
SaoSin

a rozważałeś kiedyś możliwość niejedzenia w kinie?

ocenił(a) film na 9
SaoSin

Szeleszczące czipsy można przesypać do papierowego woreczka (sam tak robię np z kupnym wcześniej w polo popcornem) albo w ostateczności otworzyć paczkę w czasie reklam.
A nie szuszuszuszuszu w czasie filmu.

ocenił(a) film na 8
Arkanadien

A propos tej dyskusji, to przypomniałam sobie niestety tragiczny seans Contagion. Poszłam na ostatni o 23.30! Na sali poza mną, siostrą i szwagrem, było trzech nastolatków, w sumie 6 osób, ale to starczyło żebym wspominała pobyt w kinie źle. Chłopcy nie dość, że upijali się alkoholem, to spacerowali po pustej sali, przesiadali się, świecili laserem, śmiali się na cały głos, no i oczywiście bez przerwy gadali. Kiedy im zwróciłam uwagę, zrobiło im się głupio, ale tylko na chwilę, bo potem było to samo. Nie życzę tego żadnemu kinomanowi.

Madame_Rose

Ja bym poszedł do kierownika sali i żądał zwrotu biletu. Wychodzi na to, że o tej porze albo będzie idealny wręcz seans albo katorga. Ty niestety trafiłaś na to drugie.

SaoSin

Ale to akurat chyba nie do mnie. :) Od lat nie wnoszę/nie kupuję, nie jestem zwolennikiem, ale okazyjne szelesty mi nie wadzą. Tu się rozchodzi o rozmowy niosące się przez całą salę.

ocenił(a) film na 8
Galadh

polecam poranne spektakle w multiplexach. już godziny pracujące są ryzykowne, lecz rano - bajka.

bywam często, sala pusta, zazwyczaj sam jeden siedzę, może się jakaś gołębia parka trafi, co tak się sobą zajmie, że jakby ich nie było, po filmie nikt nie goni, ba, nikt się nie pojawia (ot, fanaberia, lubię przetrawić dopiero co obejrzany film, siedząc na napisach - w tłumne godziny będą chrząkać nad głową po czym wyproszą), szpiega, z braku godzin porannych obejrzałem zanim dzieciarnia ze szkoły a prymitywy z pracy wrócą, na 20 osób, najgorzej zachowywałem się chyba ja - ośmielając się jeść.
a zważywszy na fakt, że jem popcorn cicho, film gra głośno, a i dwa rzędy od najbliższego widza, to niezbyt się czułem winny gdy po filmie zebrałem oburzone spojrzenie i przychamski komentarz.

ocenił(a) film na 9
ovis

Ja się zraziłem - dwukrotnie pojawiłem się o poranku w multikinie na jakieś 5 minut przed seansem i poinformowano mnie, że seans po prostu się nie odbędzie i że trzeba było przyjść "15 minut przed".
Może jeszcze raz spróbuję i tym razem poproszę o rzeczową rozmowę z kierownikiem.

ocenił(a) film na 8
Arkanadien

dokładnie. jeśli pojawia się choć jeden klient, oni mają obowiązek puścić film. I to nie jest jakieś widzimisię, tylko prawo konsumenckie - jeśli coś jest wystawione na sprzedaż, to sprzedawca nie może odmówić.

Zdarzało mi się przyjść na styk i film kończył się 5 minut później, bo te 5 minut uruchamiali salę, więc pora nie ma znaczenia.