Polska przedstawiona jak jakiś pieprzony kraj trzeciego świata, miejsce akcji jak ukraińskie slumsy, główny bohater pozbawiony typowej dziecięcej radości życia, jego siora, która nie może zdobyć pracy tylko przez własną głupotę (choć do końca taka głupia nie jest - zna języki obce), powinna wiedzieć że na rozmowy kwalifikacyjne NIE MOŻNA się spóźniać, reszta bohaterów też jakaś taka niewyedukowana. A scena z lekkomyślnie zostawionym na pochyłości wózkiem, który zwiał złomiarzowi - czemu to miało służyć???
No troche poprzesadzali, ale w sumie nie jest powiedziane w jakim czasie dzieja sie wydarzenia. Moze to Wałbrzych z lat 90, to by bardziej pasował. Szczególnie te wszystkie samochody na każdym kroku Żuki i inne takie :]
taaa, bo takich miejsc na pewno w Polsce nie ma, prawda? cała Polska to jedna wielka dzielnica finansowa Warszawy.
W Warszawie nie ma dzielnicy finansowej ;D Jeśli chodzi ci o Śródmieście to nie jest ono zbyt zadbane.
Przyleciał urażony troll ze śląska. Chyba nigdy nie byłeś w Wałbrzychu lub nie słyszałeś o tym miejscu nic.
To, że jest ze śląska raczej nie ma nic do rzeczy, bo tutaj wszystko poza głównymi ulicami właśnie tak samo wygląda. Zdjęcia w tym stylu można śmiało kręcić w dowolnym mieście GOPu, wystarczy zejść z głównej drogi. Więcej ma to wspólnego z rzeczywistością niż świat 20-letnich architektów z apartamentami w stolicy znany z "komedii romantycznych". Mnie akurat ten klimat urzekł, zupełnie jak hiszpańskie filmy ostatnich lat, jeśli coś jest brzydkie i obskurne, takim należy to pokazać.
Wałbrzych nie leży w GOP, to Dolny Śląsk, a nie Górny. Niestety, tak właśnie wygląda to miasto, a takich miejsc jest w Polsce mnóstwo. Dobrze, że powstał film, który zamiast Warszawy pokazuje życie w tzw. Polsce "B".
To nie jest jakiś skomplikowany obraz psychologiczny, jak można było go aż tak nie zrozumieć?
Jedź pozwiedzać małe miasteczka i wioski w różnych miejscach kraju, wchodź w bramy kamienic, zaglądaj na podwórka bloków i wtedy powiedz, że nie ma takich miejsc w Polsce.
Trafne spostrzeżenie ren_ka nawet w wielkich miastach są takie miejsca gdzie czas się po prostu zatrzymał.
Hagan nie przesadzaj z tym krajem trzeciego świata, bo w zachodniej Europie też możesz trafić na takie miejsca.
Scena z wózkiem dopełniła portretu mieszkańców tego miejsca, którzy nie przejmują się takimi trywialnymi bzdurami jak uciekający wózek.
Na pytanie "Co to ma być?!!" mogę odpowiedzieć jedynie:
Przyjemna obyczajówka w stylu "Let's take life slowly".
O, skoro trafiłam na Łodzianina... Mieszkałam w Łodzi 2 lata na Gdańskiej. Tuż przy Manufakturze... Dwa lata oglądałam blichtr, przepych i elegancję centrum handlowego na przemian z zasranymi, śmierdzącymi podwórkami kamienic, pobitymi kobietami, zataczającymi się menelami i dzieciakami biegającymi w podartych szmatach po ulicy...
Scena z wózkiem dla mnie miała dość oczywiste i proste znaczenie - łoskot spadających z niego rupieci, otrząsnął ojca chłopaka z marazmu i ten odważył się wejść do sklepu.
Film pozytywny mimo scenerii w jakiej został nakręcony. I mi to też wyglądało na Wałbrzych tudzież jakieś okoliczne miasteczko.
"Scena z wózkiem dla mnie miała dość oczywiste i proste znaczenie - łoskot spadających z niego rupieci, otrząsnął ojca chłopaka z marazmu i ten odważył się wejść do sklepu."
Otóz to.
Witam sąsiadkę, też mieszkam niedaleko manufaktury, jednak po drugiej stronie (tej zielonej). :)
Skoro mieszkasz przy Gdańskiej, masz bardzo blisko do magicznych łódzkich miejscówek, dobrym przykładem jest Park Staromiejski (ztj. Park Śledzia), gdzie nigdzie niespieszący się emeryci siedzą i grają w szachy, a na ich tle wiecznie zatłoczoną Zachodnią.
Już się stamtąd wyniosłam na szczęście :) Potem jeszcze dwa lata spędziłam mieszkając między Lutomierską a Limanowskiego - nie wiele lepiej. Przede mną jeszcze miesiąc w Łodzi (mieszkam teraz w okolicach Wojska Polskiego) a potem wracam do siebie na Dolny Śląsk :)
praga północ, nie trzeba daleko szukać. w niektórych miejscach jakbym przeniosła się w czasie
Następny oburzony, że Polska niby nie jest krajem Trzeciego Świata. No pewnie, jest 10 potęgą gospodarczą świata, drugą Japonią (po trzęsieniu ziemi) i drugą Irlandią (po kryzysie).
Ludzie, idźcie na spacer po swoim mieście i dokładnie się rozejrzyjcie. Nawet, jeśli nasz kraj to nie Trzeci Świat, to bardzo dużo robimy, żeby tak wyglądał. Jak dla mnie, to ten filmowy obraz Wałbrzycha jest mocno wyidealizowany: cukierkowe zdjęcia w pełnym słońcu, nie widać na tych odrapanych tynkach ogromnych bilboardów, a wzdłuż torów kolejowych nie walają się sterty śmieci.
Wałbrzych - miasto w województwie Dolnośląskim, a więc w "bogatszej" części Polski pokazane jest jako miejsce pełne odrapanych niewyremontowanych kamienic i niekumatych mieszkańców (na przykład Jerzy, który chyba na serio uwierzył że łatwiej wyrwać laskę na Coupe niż Sedana). Brak znanych nazwisk w obsadzie, które podniosłyby oglądalność filmu, mam wrażenie że wystąpili tam naturszczycy i mniej znani aktorzy udzielający się na codzień na scenach teatru. A przecież na ojca Stefka jak ulał pasuje Żebrowski. A sam Stefek, choć nieźle zagrany, wydaje się zbyt poważny i dojrzały jak na 10-latka. I permanentnie smutny - a dzieci są przecież wesołe.
Jakieś 7 czy 8 lat temu byłem z ojcem na wakacjach, na jeden dzień zatrzymaliśmy się u jakieś dalekiej krewnej właśnie w Wałbrzychu i zapamiętałem to miasto właśnie takim, jakie było przedstawione w filmie.
Co do rozmowy z Jerzego z Turkiem, jeśli nie zauważasz jej symboliki to widocznie takie filmy nie są dla Ciebie, według mnie to jest jedna z najlepszych scen w filmie.
"Wałbrzych - miasto w województwie Dolnośląskim, a więc w "bogatszej" części Polski pokazane jest jako miejsce pełne odrapanych niewyremontowanych kamienic i niekumatych mieszkańców."
Od 16 lat mieszkam w Wałbrzychu i uwierz mi, właśnie takie jest to miasto.
Od trzeciego świata do potęgi jest jeszcze cała gama możliwości. Wiem, ze niektórych to uwiera, ale w porównaniu z ogółem państw, Polska jest dość zamożna. Ja pochodzę z małego miasta, a to jak się zmieniło w ostatnich latach... Skok, dosłownie, skok! To tak off topic, bo jasne, że takie filmy potrzebują specyficznego klimatu. Nawet niektóre filmy angielskie czy amerykańskie mają fabułę osadzoną właśnie w takich realiach.
Hagan, zostań przy oglądaniu Gwiezdnych Wojen, to będziesz mieć ładnie, prosto, kolorowo i na pewno skojarzenie tytułu filmu z jego treścią Cię nie przerośnie. Bo tutaj chyba niestety przerosło. "Główny bohater pozbawiony typowej dziecięcej radości życia" - co to ma być? Skąd czerpiesz swoją głęboką wiedzę o świecie i ludzkiej psychice? Z reklam pieluch czy rodzinnego dania z torebki?... :D
Zgadzam się serpent co do "dziecięcej radości życia", główny bohater jest pełen dziecięcej naiwności i żyję nadzieją powrotu ojca to chyba najbardziej urzeka w filmie.
Akurat właśnie Gwiezdne Wojny to dobry przykład, przynajmniej "Epizod I Mroczne Widmo", bo możemy porównać młodego Anakina Skywalkera ze Stefkiem. Anakin mieszka z matką, o ojcu nic nie wiadomo, a jakby tego było mało - są niewolnikami handlarza złomem. I świetnie radzi sobie w otaczającej go rzeczywistości, a założę się że planeta Tatooine, gdzie najgorsze zakapiory z różnych światów ukrywają się przed prawem, to znacznie bardziej niebezpieczne miejsce niż Wałbrzych :).
Tyle że Gwiezdne Wojny to BAŚŃ. A Sztuczki to ponura rzeczywistość, z którą dzieciaki próbują sobie radzić za pomocą MYŚLENIA MAGICZNEGO. Oba pojęcia występują w wikipedii, zachęcam. Chociaż nie wiem, czy to coś pomoże. B)
Według mnie świetny film! Wczoraj przełączałem kanały. I właśnie na TVP1 się zatrzymałem, najpierw próbowałem sobie przypomnieć co to za film, a potem baardzo się ucieszyłem i pomimo troszeczkę późnej pory obejrzałem (jak oglądałem pierwszy raz była to godzinka chyba 14.00).
nie każde dziecko ma szanse na szczęśliwe dzieciństwo, taka rzeczywistość w Polsce też jest niestety
Hagan, w dupie byłeś i gówno widziałeś. Wałbrzych jest w rzeczywistości jeszcze bardziej ponury, obskurny i brudny, niż w tym filmie.
Nie zrozumiałeś filmu - nie każdy przecież musi ;) (choć skomplikowany to on nie jest...). Takie miejsca w Polsce są, a prawdziwe życie sielanki nie pisze. Mało to nieszczęśliwych dzieci wokół? Widzisz, że chłopcu brakowało ojca. Dlaczego spóźniła się na rozmowę kwalifikacyjną? Pracowała, troszczyła się o brata itd. Choć co prawda ostatnią szansę mogła wykorzystać. Mimo to, ważniejsza była dla niej rodzina. Odpowiedź na każde zadane przez Ciebie pytanie masz właśnie w filmie ;) Zobacz go raz jeszcze.
Nie mogła wykorzystać, bo tylko składając w ofierze szansę na tę pracę mogła przekupić los i odzyskać dla rodziny ojca. Taka jest ontologiczna logika filmu.
Pozwól mi Tobie odpowiedzieć ;)
Jestem z Wałbrzycha, konkretnie z Podgórza - z miejsca, gdzie kręcono Sztuczki. Film nie był kręcony na Ukrainie, a Podgórze wygląda lepiej na filmie, niż w rzeczywistości. Mimo wszystko, spotkasz tam normalnych ludzi, jak i nienormalnych.
Wydaje mi się, że w filmie było sporo symboliki, takich "sztuczek" tytułowych. Mnie osobiście rozwaliła scena ze sprzedawcą jabłek, i scena na torach, kiedy Stefek "przekupywał los". Znajdzie się więcej smaczków, ale to trzeba zauważyć. Według mnie, sporo z tych rzeczy nie "złapałeś", ale to nie jest powód, żeby obrzucać gównem czegoś, czego nie rozumiesz.
Film mi się bardzo podobał - po 20 minutach nawet zapomniałem "jarać się", że widać mój blok, czy blok moich przyjaciół, czy moją szkołę podstawową.
Pozdrawiam
A co, świat z "Klanów" i innych "Miłości" jest może prawdziwy ? Bo w Polsce żyją tylko prawnicy i doktorzy, tylko w willach, wspierani duchowo przez eleganckie babcie, wszyscy jeżdżą wypasionymi brykami, uśmiechnięta młodzież po "zarządzaniu i marketingu" pracuje w agencji reklamowej, etc. ? "Sztuczki", to pierwszy od lat film mający związek z rzeczywistością i bardziej jest prawdziwy, niż malowany świat seriali. Niewątpliwie przypomina czeskie kino obyczajowe i to najwyższych lotów.
Hagan, jeśli koniecznie musisz mieć w filmie bohaterów bogatych mieszkających w wielkim mieście to obejrzyj sobie "modę na sukces". Jest wiele takich miejsc jak to w Polsce i jeśli nie chcesz wychylić nosa spoza swojego domu lub apartamentu, to nie oceniaj tego, bo nawet nie wiesz w jakiej biedzie mieszkają niektórzy ludzie!
Zazdrościć tym którzy dzieciństwo przeżyli w Wałbrzychu , I nie ważne czy uciekli z tamtąd bo" brak tam perspektyw" czy zostali.Ale za te 50 lat będą mogli przenieść się w czasy swojej młdości, do SWOJEGO RODZINNEGO MIASTA ! I za to niech dziękują twòrcy tego filmu...
Ja dziękuję za "Prawo I Pięść"