7,1 28 tys. ocen
7,1 10 1 28368
6,6 23 krytyków
Sztuczki
powrót do forum filmu Sztuczki

Ta ocena jest skierowana do normalnych ludzi, którzy zakładają, że film ma być rozrywką, relaksem, powodem do głębszych przeżyć, do spojrzenia na przedstawiany świat z innej perspektywy. Niezależnie, kto i w czym gustuje, każdy chyba oczekuje od filmu, żeby był ciekawy, a nie nudny jak flaki z olejem. Nikt nie lubi zastanawiać się, kiedy to się wreszcie skończy, bo bebechy przewalają się na drugą stronę, tyłek drętwieje i narasta ogrooooomne przeświadczenie zmarnowanego czasu. Do wszystkich, którym film się podobał – otwórzcie oczy - król jest nagi. Radziłbym się wykazać choć odrobiną samodzielnego myślenia, a nie mechanicznym powtarzaniem, że film ambitny. Najlepszą rzeczą związaną z tym filmem jest jego opis. To nie film powinien być nominowany do Oscara, tylko właśnie opis filmu. Nie kłamie, lecz całkowicie mija się z prawdą. Daję 2/10 z dwóch powodów. Pierwszy, bo to jednak film polski, drugi, bo jedynki jeszcze nie widziałem.

ocenił(a) film na 10
mariusz_pilar

Szczera opinia od nienormalnego (?) człowieka.
Ja też zakładam, że film ma być rozrywką, relaksem, czasami powodem do głębszych przeżyć czy spojrzeniem na świat z innej perspektywy. Absolutnie również się zgadzam, że film powinien być ciekawy (w końcu po to oglądam), a nie ciągnąć się w nieskończoność. Tylko, że dla mnie te kryteria "Sztuczki" jak najbardziej spełniają. Będąc w kinie nie nudziłam się ani przez chwilę. Chłonęłam jego klimat, muzykę, poszczególne sceny i pojedyncze obrazy. Wyszłam pełna optymizmu, naładowana pozytywną energią, w świetnym humorze. Nie powiedziałabym, że to film ambitny. Bo gdy słyszę takie określenie, to widzę obrazy przepełnione treścią, drugim dnem, metaforami, aluzjami, odniesieniami etc. Dla mnie siła "Sztuczek" polega właśnie na tym, że nie ma w nich tego pouczania, przemycania znaczeń, umoralniania na siłę. To jest film tak bardzo "po prostu", tak jasny i klarowny, że trudno bardziej. Jest prosty, ale w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. W tym jego największa siła - bez zbędnych słów, wielkich scen, medialnych nazwisk, na polskiej prowincji, w zwykłych miejscach, poprzez zwyczajnych ludzi, widzimy (chyba, że tylko ja widzę) z jednej strony normalny, z drugiej magiczny świat. Bez czarnej magii, za to z dziecinnym zaklinaniem szczęścia, zabawą żołnierzykami i marzeniami o lepszym świecie gdzieś tam, chociażby na innej stacji PKP.
Otworzyć oczy? Otworzyłam. Szerzej już nie potrafię. Ale może to co widzę, to tylko ułuda, mrzonka, może mi się wydaje, może cały film jest tylko zręczną, nomen omen, sztuczką zdolnego reżysera, a ja naiwna blondynka dałam się łatwo nabrać. Nie szkodzi. Bo jeśli coś daje mi świadectwo tak dużej radości życia, to nie interesuje mnie czy robi to poprzez negliż czy pełne przepychu szaty i czy innym się podoba czy nie. Tylko szkoda mi tych, którzy nie chcą na chwilę zmrużyć oczu i jak dzieci, bez oczekiwań i pretensji, cieszyć się tym co widzą.

sheep_shot

"Tylko, że dla mnie te kryteria "Sztuczki" jak najbardziej spełniają. Będąc w kinie nie nudziłam się ani przez chwilę. Chłonęłam jego klimat, muzykę, poszczególne sceny i pojedyncze obrazy. Wyszłam pełna optymizmu, naładowana pozytywną energią, w świetnym humorze."
To zupełnie tak jak ja

ocenił(a) film na 7
mariusz_pilar

Dziwne podejście do filmu 'Sztuczki' prezentuje założyciel tematu. Co do rozrywkowości, i możliwości relaksu nie będę się spierał. To indywidualna sprawa odczuć każdego widza. Ale nie uwierzę, że pan założyciel patrzy na 'sztuczkowy' świat w sposób, w jaki założyli sobie twórcy filmu. Człowiek wkraczający w granice miasteczka, będącego sceną przedstawionych wydarzeń, instynktownie chce się z niego jak najszybciej wydostać. Bo kogo zachwycą dziurawe ulice, odrapane domy, brudne, błotniste podwórka, żebracy grzebiący w śmietnikach, wszechobecni ludzie, którzy nawet w pokera nie grają na pieniądze, bo ich nie mają. Żaden przybysz nie czuł by się w tym środowisku komfortowo.

A jednak my, oglądacze "Sztuczek", widzimy ów świat jakby przez różowe okulary. Dostrzegamy pogodzonych z losem, spokojnych ludzi, z których każdy znalazł sobie własne miejsce. Tak samo jak wracający, marnotrawny ojciec, oddychamy miejscowym powietrzem, którego często nam brakuje w wielkich metropoliach. A nowoczesny, jedyny taki w miasteczku, budynek włoskiej firmy, wydaje nam się nieproszonym gościem, intruzem niemal.

Wiadomo, że różowych okularów nie nosi się na co dzień, ale nie protestowałem przeciw nałożeniu ich na czas trwania filmu. Nie zawsze trzeba mieć na nosie szkła powiększające.

ocenił(a) film na 2
dustman

Dziwny to jest ten świat, a film jeszcze raz powtórzę - NUDNY!!!
Nie wiem co mieli na celu twórcy tego "dzieła" i obawiam się, że sami też nie bardzo wiedzieli. Historia opowiedziana w filmie jest nierealna i to się zdarza, tyle że powinno być coś w zamian. A w tym szacownym dziele owa magia, która chyba miała oczarować widza jest widoczna nie w różowych okularach, ale w klapkach na oczach, za pomocą swojej wyobraźni. Ale to już z tym filmem niewiele ma wspólnego, a widz po takich zabiegach wykończony. Gra aktorów sztuczna, film sztuczny, historia sztuczna może adekwatny tytuł dla tego filmu to - SZTUCZNY.