spedzam na ogladaniu filmow ogromnie duzo swojego wolnego czasu wiec mam spore doswiadczenie w ich ocenie. Niestety "Sztuczki" zawiodly mnie na pelnej linii, spodziewalem sie czegos bardziej interesujacego, a nie kolejnego dziela przedstawiajacego polske jako kraj calkowicie zdegradowany z podziurawionymi murami i syfem wokol. Ogolnie mowiac film jest strasznie monotonny, sceny ktore normalnie winny trwac pol minuty, trwaja po piec. O fabule lepiej nie wspominac, bo takowej praktycznie nie ma, a bohaterowie przedstawieni sa jak w jakims reality show, gdyz widzimy ich cale zycie bez zadnych powodow, np. poszukiwanie pracy przez glowna bohaterke. Nie rozumiem po co zamieszczac w filmie watek z ktorego nic nie wynika, osoba obeznana w srodowisku filmowym pomysli na poczatku ze glowna bohaterka spotka milosc swego zycia w osobie starszego pana, jednak i tu klapa.Sytuacje jak dla mnie ratuje tylko sciezka dzwiekowa i tylko dlatego film ten otrzymal ode mnie 2/10. Jak dla mnie polskie kino podąża w tragicznym kierunku, skupia sie na komediach romantycznych i wydarzeniach historycznych. O ile druga tematyke zrozumiec sie da, to pierwsza jest nie do zaakceptowania, poniewaz ile mozna nakrecic filmow, w ktorych dwojka ludzi po niepowodzeniach zakochuje sie w sobie i zyja dlugo i szczesliwie? Czy to nie jest zenujace ze widz od poczatku wie jak cala historia sie skonczy? Absurdem jest wogole nazwanie tego typu filmow komediami. Ja tam niczego smiesznego nie dostrzegam. Sytuacje ratuja jeszcze komedie typu Lejdis czy tez Testosteron, sa one nastawione na to by rozbawic widza i zdecydowanie im sie to udaje. Mam nadzieje ze w przyszlosci tworcy filmow skoncentruja sie glownie na kinie komediowym, ewentualnie na jakis thrillerach lub sensacjach(typu Pitbull)
"spedzam na ogladaniu filmow ogromnie duzo swojego wolnego czasu wiec mam spore doswiadczenie w ich ocenie." co to za argument??:D duzo nie znaczy że w tej masie jest coś wartościowego... Panie wielki znawco filmów mający ogromne doświadczenie w ocenianiu filmów chyba Pan nie zrozumiał "sztuczek" jak można pisać, że nie ma w tym filmie fabuły? może nie jest to arcydzieło kinematografii ale ocena 2/10 i pisanie o bezsensowności zamieszczania części o życiu osobistym bohaterów bo niby nic nie wnosi to delikatnie mówiąc głupota."Jak dla mnie polskie kino podąża w tragicznym kierunku, skupia sie na komediach romantycznych i wydarzeniach historycznych." no jak dla mnie "sztuczki" nie zaliczają się ani do żadnej z tych dwóch grup( na filmwebie film sklasyfikowany jak dramat obyczajowy)."komedie typu Lejdis czy tez Testosteron" - co to za porównanie? "sztuczki" to nie komedia! chociaż można się uśmiechnąć kilka razy oglądając film... tak samą jak czytając takie posty:D
brawo brawo! jestem zachwycony odpowiedzia kolegi BRAWO to co mowisz jest niesamowite!Brawo szczera prawda, wnikliwa krytyka. hyle czola
dimebag napisał:
"Jak dla mnie polskie kino podąża w tragicznym kierunku, skupia sie na komediach romantycznych i wydarzeniach historycznych." no jak dla mnie "sztuczki" nie zaliczają się ani do żadnej z tych dwóch grup( na filmwebie film sklasyfikowany jak dramat obyczajowy)."komedie typu Lejdis czy tez Testosteron" - co to za porównanie? "sztuczki" to nie komedia!"
Widzę, że trochę się nie zrozumieliśmy, nie napisałem, że film "Sztuczki" to komedia romantyczna lub film z tłem historycznym, tylko wyraziłem swoją opinię na temat polskiej kinematografii, nie porównałem również "Testosteronu" i "Lejdis" do "Sztuczek", tylko do komedii romantycznych, które jak dla mnie nie mają w sobie nic śmiesznego. Radziłbym przeczytać jeszcze raz całą wypowiedź. A i rzeczywiście pierwsze zdanie mojego komentarza za inteligentne i za skromne nie było:D... Ale zdania na temat filmu nie zmienię.
Arronax napisał:
"tia... widac to szczegolnie po Twoich ocenach filmow ;] Goodfather 7 a lejdis 9 lol"
Nie porównuj dramatu "Goodfather" do komedii "Lejdis" bo to kompletnie inne gatunki, nie mające ze sobą kompletnie nic wspólnego. Jak wystawiam ocenę komedii to patrze głównie na to czy była ona śmieszna czy też nie, jeśli dramatowi, to zwracam uwagę na głębię... Poza tym każdy z nas ma inne poczucie humoru, co idealnie widać na przykładzie "Monty Python'a", którego jedni kochają, a nienawidzą drudzy...
Jak widzę takich znawców kina to aż żal . Oglądaj sobie dalej człowieku komedie w stylu lejdis , a o filmach wyższych lotów się już nie wypowiadaj !
O filmach wyższych lotów? A "Sztuczki" uważasz za taki film? Bo dla mnie poważne kino to np. "To nie jest kraj dla starych ludzi", "Aż poleje się krew", "Cinema Paradiso" czy też "Requiem for dream". A z polskich produkcji np. "Wszystko będzie dobrze". "Sztuczki" może i zaliczałby się do filmów wyższych lotów jak to określiłeś, ale tematyka jak dla mnie nie wystarczy, trzeba ją jeszcze odpowiednio przedstawić, tak by widz podczas oglądania nie ziewał tylko był całkowicie oddany wydarzeniom na ekranie kina bądź telewizora. Chyba nikt nie zaprzeczy, że momenty, podczas których chłopak przez dwie minuty ustawia żołnierzyki na torach kolejowych lub rzuca monety na szyny zbyt ekscytujące nie są...
Zgadzam sie z kolegą preclem. Również oceniłem ten filma na 2. Nuda, chała i miernota. Na ulotce z Silver Screena było napisane,że "łzy śmiechu będą się ze łzami wzruszenia...". Jakaś porażka normalnie. Pozdro dla wszyskich.
Dobra , więc nie będę już rozwijał tego jakie filmy podałeś jako przykład filmów wyższych lotów.A co do "Sztuczek" i twojej opinii na temat tego filmu to kolejny raz nie masz racji akurat tematyka spostrzegania świata przez młodego chłopca jest pokazana w sposób wspaniały i na pewno lepsza od problemów jakichś ćpunów z "Requiem for dream".Sceny które podałeś jako przykład słabizny tego filmu nie są aż tak istotne i wprawiające w sen , i chyba celowo je podałeś bo np sceny gdzie chłopiec zauważa zamianę żołnierzyków , odbiera cukierki od Włocha z zaciśniętymi kciukami , upodabnia się do starszego pana po to żeby wypuścić gołębie z klatki by te frunęły i wróciły s powrotem nadają temu filmowi wspaniałego smaku i idąc z wspaniałą grą aktorów tworzą wspaniały klimat i atmosferę dla tego filmu .
Z kolei mnie ten film pozytywnie zaskoczył. właśnie, pozytywny - to określenie idealne dla tego filmu, pomimo niepowodzeń bohaterów. Nie uważam, że film jest monotonny i sceny za długo trwają, wszystko pod tym względem ok. Trzeba przyznać, że film wnosi co nieco do polskiego kina. Co do muzyki, podzielam zdanie Precla, zasługuje na uwagę.
Co do ''Requiem dla snu'' nie uważam, że to arcydzieło. Ambitne kino, to fakt, ale jak dla mnie zbyt drastyczny, chociaż muzyka powalająca.
Pozdrawiam
"Sztuczki" - dla mnie magiczny!!!! Wielke brawo dla Jakimowskiego!! To jest chyba film, do którego zrozumienia trzeba dorosnąć i nie pomoże tu oglądanie "poważnych" filmów typu "No country for old men" czy "requiem for a dream" - które przedstawiają dramat narkomanów czy mordercę. Na tym polega sztuczka z tym filmem, że przez pozornie błahe obrazy, sytuacje, gry i zabawy chłopca, sztuczki można dostrzec dużo więcej niż monotonne, niepotrzebne, przydługie wątki. To jest film o życiu każdego z nas, jak poprzez drobną sztuczkę można zmienić coś w naszym życiu. Dla mnie przesłanie można porównać trochę do "efektu motyla" - tak to odbieram, choć nasza polska wersja ma 100000 razy więcej klimatu i specyficznego smaku właśnie przez te obdrapane budynki, dworzec pkp i gołębnik. Podziwiam to, że film "bez fabuły"-jak określany przez jednego z poprzednich forumowiczów, bez romansu, którego niektórzy się spodziewali tak wiele wnosi i znaczy - dla mnie i wierzę, że nie jestem jedyna.
Zupełnie się z Tobą nie zgadzam, dla mnie to małe arcydziełko, kawałek magicznego widzenia świata, ale pewnie nie każdemu jest taka percepcja jest bliska. Genialna muzyka, niepowtarzalne miejsca w Wałbrzychu. Fakt, że film ten ciężko zakwalifikować do jakiegoś konkretnego gatunku, co dla mnie tylko podnosi jego wartość.
A ja tez filmem jestem zauroczona
Fakt, mordobicia nie ma, seksu gorącego nie ma, zza kazdego rogu nie wyskakluje jakiś tubylczy rambo ze scyzorykiem- wiec wielu osobom mógł nie przypasć do gustu
Natomiast ma to co ja w filmach uwielbiam
Jakaś taka mistykę, magię
cos czego w życiu nie zauwazamy...
Polecam :)
Może i byłby sens się spierać z założycielem tematu, gdyby miał jakieś konkretne argumenty. Jak dla mnie spalił swój cały "autorytet" czy jak kto woli swoje "obeznanie z kinem" w momencie w którym napisał, cytuję:
"osoba obeznana w środowisku filmowym pomyśli na początku ze główna bohaterka spotka miłość swego życia w osobie starszego pana"
Od siebie dodałbym w środowisku bezmyślnych komedii romantycznych.
A co do przedstawiania Polski jako... to spróbuj wybrać w jakimkolwiek mieście, trasę prowadzącą przez centrum, w której tego syfu nie będzie. Moim skromnym zdaniem, metody typu malowanie bloków, budynków, kamienic na potrzeby filmy to czysty idiotyzm. Film pokazuje rzeczywistość. Ja oceniłem go na 10, tak jak napisała moja poprzedniczka, film jest magiczny .)
A gdzie "główna bohaterka ma spotkac miłość swego życia[...]" przecież chłopaka ma,chyba że chodzi Ci o matkę ale według mnie to ona główną bohaterką nie była bardziej Stefek i jego siostra.A filmy Andrzeja Jakimowicza albo sie lubi albo nie i wychodzi na to ze Ty jesteś na nie.A i odpowiedz mi na jedno pytanie Co sądzisz o "Zmruż oczy"?
Jakimowskiego jakby co :P A film jest wg mnie świetny: 8/10. 2 pkt odjąłem za niewielką treść filmu. Natomiast klimat i wizualne wrażenia są przednie. Pociągi, tory, piękne fury i motor :D Po prostu rewelacja. :) Patrząc na Stefka widziałem siebie jak byłem mały i łaziłem na nastawnię kolejową :D
Filmy p.Jakimowicza albo sie lubi albo nie także jak to mawiał Jigsaw "Life or Death,Your choice"
wtf??
Co to znaczy WTF?
Film rewelacyjny. Magiczna historia do ktorej chetnie sie wraca :)
Pozdrowienia dla Walbrzycha, ktory mimo swojej brudoty ma w sobie cos magicznego.
tzn. what the fuck?!
A film był nienajgorszy...jeżeli dla kogoś był nudny, to po prostu woli chyba głupawe komedie romantyczne albo sensację, które nie są złe, ale nie wnoszą nic poza tym, zeby się dobrze bawić przez parę minut trwania filmu.
"spedzam na ogladaniu filmow ogromnie duzo swojego wolnego czasu wiec mam spore doswiadczenie w ich ocenie."
Tak jak odp Ci pierwsza osoba - dużo, nie znaczy, że same dobre oglądasz... A to, że masz doświadczenie to jest tylko Twoja własna opinia. Ja także dużo czasu poświęcam filmom, ale wcale nie twierdze, że się super znam na filmach (tak szczerze, to tego typu txt od razu z góry przekreślają autora jak dla mnie).
"Ogolnie mowiac film jest strasznie monotonny, sceny ktore normalnie winny trwac pol minuty, trwaja po piec."
Fakt, sceny zostały powydłużane, ale dzięki temu możemy zaobserwować piękne zdjęcia, dające nieraz do myślenia.
"O fabule lepiej nie wspominac, bo takowej praktycznie nie ma, a bohaterowie przedstawieni sa jak w jakims reality show, gdyz widzimy ich cale zycie bez zadnych powodow, np. poszukiwanie pracy przez glowna bohaterke. Nie rozumiem po co zamieszczac w filmie watek z ktorego nic nie wynika, osoba obeznana w srodowisku filmowym pomysli na poczatku ze glowna bohaterka spotka milosc swego zycia w osobie starszego pana, jednak i tu klapa"
Fabuła jest, a to, że ich życie pokazane jest jak w reality show też ma swoje znaczenie. Dzięki temu widzimy jak np ta dziewczyna się stara o tę pracę i jak czasem, wydawałoby się, nic nie znaczące zdarzenie pomaga nam w czymś. I znów, tekst, pokazujący jakim to znawcą kina jestem.... Heh.... Jeśli osoby obeznane w środowisku filmowym by tak od razu stwierdziły to niech obejrzą film THE BRAKE-UP, dostaną wtedy zonka jak cholera.
"Jak dla mnie polskie kino podąża w tragicznym kierunku, skupia sie na komediach romantycznych i wydarzeniach historycznych. O ile druga tematyke zrozumiec sie da, to pierwsza jest nie do zaakceptowania, poniewaz ile mozna nakrecic filmow, w ktorych dwojka ludzi po niepowodzeniach zakochuje sie w sobie i zyja dlugo i szczesliwie?"
Film nie zalicza się ani do pierwszej ani do drugiej grupy. I jeśli już na siłę chcemy go popchnąć do pierwszej to zauważ, że miłość szczęśliwa to tylko ta między bohaterką i jej chłopakiem.
"Czy to nie jest zenujace ze widz od poczatku wie jak cala historia sie skonczy?"
Polecam film MEMENTO. I jeśli dalej bd twierdzić, że to żenujące od początku wiedzieć jak się film skończy, to obejrzyj go jeszcze raz, i jeszcze raz. I jak dalej coś bd nie halo to zarzuć oglądanie, bo to nie dla Ciebie...
"Absurdem jest wogole nazwanie tego typu filmow komediami. Ja tam niczego smiesznego nie dostrzegam."
Ten film to nie komedia. Wątki były do uśmiechnięcia się ale nie dlatego, że były śmieszne, ale dlatego, że były "ciepłe", pełne uczucia.
"Sytuacje ratuja jeszcze komedie typu Lejdis czy tez Testosteron, sa one nastawione na to by rozbawic widza i zdecydowanie im sie to udaje."
Hmmm.... To są komedie romantyczne, a czy chwilkę wcześniej nie pisałeś o tym, że tych filmów już nie da się zaakceptować, bo ile ich można kręcić?????
"Mam nadzieje ze w przyszlosci tworcy filmow skoncentruja sie glownie na kinie komediowym, ewentualnie na jakis thrillerach lub sensacjach(typu Pitbull)"
Jakby się mieli skoncentrować tylko na takich filmach to nigdy nie powstałby np DEKALOG Kieślowiskiego.
Jak dla mnie Sztuczki to film magiczny, pełen takiego ciepła, bardzo pozytywny. Przyjemnie się mi go oglądało :) 8/10
nie zgadzam się z argumentami założyciela postu jednakże film tez mi się BARDZO nie podobał
w odpowiedzi do provatisa by było przewrotnie ;):
- "Fakt, sceny zostały powydłużane, ale dzięki temu możemy zaobserwować piękne zdjęcia, dające nieraz do myślenia."
weź daj przykłąd pięknego zdjęcia które dało ci do myślenia - jak długie one muszą być byś zrozumiał te i tak banalne przekazy?
- "Dzięki temu widzimy jak np ta dziewczyna się stara o tę pracę i jak czasem, wydawałoby się, nic nie znaczące zdarzenie pomaga nam w czymś."
o maj got - niesamowite! ja o tym nie wiedziałem! to może tak byyyc?
to może być jakiś element pchający fabułę - ale nie jednym z celów fabuły bo to jest poprostu tak banalne jak zakładanie rano skarpetek.
- "I jeśli już na siłę chcemy go popchnąć do pierwszej to zauważ, że miłość szczęśliwa to tylko ta między bohaterką i jej chłopakiem."
ten film wg mnie nie jest z żadnego gatunku bo jest o niczym. jest z gatunku "pare dni z nudnego życia jakiejśtam prostej rodziny gdzieś tam".
- "Wątki były do uśmiechnięcia się ale nie dlatego, że, były śmieszne, ale dlatego, że były "ciepłe", pełne uczucia"
i to cie tak interesuje? że dziewczyn się zakochała w jakimś facecie i on ją na motor wziął i ma wiatr we włosach? chociaż może i ciepłe było to jak mały tez z nimi usiadł - ale co z tego - w "Little Miss Sunshine więcej ciepła było - a i jakaś fabuła była i ciekawe postacie - a nie zwykli prości ludzie.
uczucia były proste - na pewno fani stwierdza ze to było własnie piekne.
Ja sie nie zgodze że proste jest piękne - jest banalne, nudne, znajome i naiwnościa jest ogromną by człowiekowi inteligentnemu tak proste sytuacje w życiu i uczucia wystarczyły.
Nasze kino to beznadzieja jest - jedyne co było warte uwagi w ostatnich latach to Dług i Komornik. Wszystkie te udawane "okruchy życia" są tak zacofane ideologicznie, kulturowo, nie posiadają najmniejszego pomysłu na fabułę - zero inwencji, że aż wstyd w Europie pokazywać.
Za to przy okazji polecam rosyjski film "Powrót" i stary dobry "Dróżnik", by się przekonać na czym polega dobry film "drogi" a przy okaji "powrotu" - jaki był pomysł na przedstawienie realcji dzieci z ojcem. TO BYŁ POMYSŁ na fabułe (i świetnie zagrany)- a nie ten shit o niczym jakim są sztuczki.
Film trudny i dla widza z doświadczeniem z takimi filmami.Dla człowieka który ogląda filmy lekkie będzie to horror.Strasznie zagmatwany ale czy nie takie jest życie?Od razu powiem:"Sztuczki" są dla przeciętnego widza nieprzydatnym filmem na weekend.Ale nie zabraniam obejrzeć.
Blasi ujął to idealnie
"Wszystkie te udawane "okruchy życia" są tak zacofane ideologicznie, kulturowo, nie posiadają najmniejszego pomysłu na fabułę - zero inwencji, że aż wstyd w Europie pokazywać."
Tak brakuje wam prawdziwości i nudy? Wyjdźcie na ulice, a nie filmy oglądacie. Zachwycacie się pięciominutowymi zbliżeniami na chłopca, który układa żołnierzyki?? A jak zobaczylibyście go na ulicy idąc do sklepu tylko zaśmialibyście się jakie to dzieci sa głupie.
Aż żal mi ludzi którzy piszą że to "ambitne kino, wiele wnoszące do kinomatografii, tylko dla koneserów". Tacy sami nie rozumieją o co w filmie chodzi, tylko "wywyższają się" że są lepsi, bo "lubią" filmy w których nic się nie dzieje. Jeśli jest inaczej to czemu zawsze, podkreślam zawsze, widzę co najmniej jedna (ale rzadko bywa, że na jednej się kończy) odpowiedź w stylu „wracaj do przedszkola, bo to nie film dla ciebie”, czy „wracaj do oglądania Szklanej pułapki”. Czemu ci mądrzy ludzie nie mogą wytłumaczyć o co chodzi, tylko wyzywają od dzieciaków?
Pytasz o co chodzi? Chodzi o rozrywke, w filmie zawsze o to chodziło. A jeśli przy okazji uda się przemycić troche tzw. "prawdy" albo tzw. "piękna" to cześć i chwała.
Nie często bywam w kinie, nie często też jestm zadowolony z tego, czego jestem w nim świadkiem, nie czwesto serweowana tam rozrywka w pełni mnie satysfakcjonuje. Rozrywka, którą zaserwowały mi "Sztuczki" usatysfakcjonowała mnie w pełni. Nigdy chyba nie widziałem tylu uśmiechnietych twarzy w kinie - nie śmięjących się a uśmiechnietych. myśle że film ten spodobał by się bohaterce filmu "Amelia":D
Fim ten mozna by określyć tetminem literackim, przypiosywanym Márquezowi, którergo proze określano jako "realizm magiczn" Bardzo lubie taki "realizm" i taką "magie" i bardzo lubie ten film.
no ok.....realizm magiczny...
niech wam bedzie - generalnie prosze tylko o jedno - by nie wciskać ludziom kitu, że skoro im się nie podoba "realizm magiczny" to są ułomni uczuciowo i że jest to film ambitny dla "myślących"...bo gdzie jak gdzie - ale przy takich sielankowych obrazkach wiele mózgownicy wytężać nie trzeba - chłońcie ten wasz "klimat" i nie udawajcie, że przy tym myślicie.
...jeden woli obrazki zza okna, a inny spoza zasiegu jego okna...
Chyba troche inaczej rozumiemy termin "wytężanie mózgownicy" i to jak funkcjonuje ten termin w odniesieniu do filmu. W skutek czeg nie bardzo rozumiem sens powyższej wypowiedzi.
Myśle jednak, że rozumiem ostanie zdanie (choć przyznaje, może być to tylko złudzenie)- "jeden woli obrazki zza okna, a inny spoza zasiegu jego okna", ja mam za oknem zakole wisły, widze je codziennie od 21 lat, i nie zamienił bym tego widoku na nic, co ten, czy inne śiwiaty mają do zaoferowania:D
"spedzam na ogladaniu filmow ogromnie duzo swojego wolnego czasu wiec mam spore doswiadczenie w ich ocenie."
Zacznij spędzać więcej czasu kosztując prawdziwe życie, zamiast przed kompem, to i film o prawdziwym życiu zrozumiesz.
Trochę mnie Twój wpis rozbawił...Dlaczego ktoś, kto ogląda dużo filmów, ma mieć z urzędu doświadczenie w ich ocenie??:)