PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=622827}

Sztuki wyzwolone

Liberal Arts
6,3 7 814
ocen
6,3 10 1 7814
6,5 4
oceny krytyków
Sztuki wyzwolone
powrót do forum filmu Sztuki wyzwolone

Czy wy też nie przespalibyście się z Zibby, gdybyście byli na miejscu Jessego? Tylko dlatego, że nadal była dziewicą i była różnica wieku? Czy naprawdę faceci nie śpią z kobietami, które szanują i, z którymi mogą prowadzić naprawdę intelektualne rozmowy? Wydaję mi się to co najmniej dziwne. Czy tak jest w rzeczywistości?

ocenił(a) film na 5
pitoresk

Ja uważam że przez to że facet nie chciał się kochać z mądra ładniutką dziewczyną to bardzo ją skrzywdził. Ale widać lubił starsze i wyższe i nieładne, chociażby jak profesor z którą robił sex. Może mu potrzeba było matki jeszcze?

Ja na pewno bym nie odmówił Zibby, dostała by to czego chciała i to wiele wiele razy.

ocenił(a) film na 7
pitoresk

Albo Jessy stwierdził, że nie chce skrzywdzić młodej kobiety, bo nigdy nie wiadomo co czas zweryfikuję. Później te wszystkie wspomnienia Zibby mogły być tragiczne, a to wiązałoby się właśnie z nim.
Albo bohater po prostu spanikował. Może być, że jednak dziewczyna była dla niego za młoda i wczuł się bardziej w rolę mentora.

Osobiście nie wiem jakbym wypadł w takiej sytuacji. Koniec końców dziewuszka pamiętała by mnie długi czas (tak to jest z pierwszymi razami).

ocenił(a) film na 8
pitoresk

Pomijając jak nieprawdopodobna była ta odmowa ;) Chyba jednak lepiej, gdyby to on był tym pierwszym, a nie poszła i zrobiła to po pijaku z jakimś idiotą.

pitoresk

jeżeli jeżeli postępują moralnie to zdecydowanie tak

ocenił(a) film na 7
pitoresk

Problem zdaje się polegać na tym, że ów gość jest przykładem ofiary społecznego zaprogramowania umysłu
Przesiąknięty przeróżnymi konwenansami, co widać na przykładzie kłótni o książkę (że wg. pewnych standardów literackich jest zła).
Takie podejście, nie posiadania własnego zdania, a sugerowania się tym co mówią autorytety, tym co wpaja proces wychowawczy (że coś jest dobre lub złe) to wynik BRAKU WŁASNEJ WARTOŚCI, co widać po tym facecie -niepewności siebie (dlatego musi się podpierać osądem wg. ogólnych wartości). Co widać, że przeszkadza mu w życiu (komplikuje je i nawet nieraz bardzo utrudnia). Dziewczyna jest tu jego przeciwieństwem, jeszcze młoda, nie zaprogramowana i spontaniczna (mówi, że wiek nie nie ma znaczenia -ale on w to nie wierzy).
Dlatego też nie umie rozwinąć w sobie miłości, tłamsi ją (bo wstydził się jej nawet przy ojcu, kłamiąc, że dzwoniła w sprawie książki, a nie spotkania). Widać też, że gość nie umiał cieszyć się życiem (co reżyser włożył w usta pani profesor, która jednocześnie odarła go ze złudzeń, podważając jego młodzieńcze fałszywe ideały -świat złudzeń w którym żył, z czym można też połączyć wątek niedoszłego samobójcy, który przypomina jego z czasów młodzieńczych. Znaczy jego zasadniczy problem -wiarę w wartości z książki, życie czyimś życiem, fikcją zamiast swoim -co jest też problemem bibliotekarki). Widać to nie zbieg okoliczności, a przesłanie filmu -by żyć realnie, myśleć samodzielnie i wrażać się spontanicznie (dodał bym od siebie). Bo tu i ówdzie słyszy się, że edukacja zabija wiele naturalnego dobra (że robi z ludzi podporządkowane maszyny).

Co do samej sceny, gdzie padło usprawiedliwienie "nie -bo cię szanuje" prawdopodobnie gość miał negatywne wyobrażenia co do samego seksu (które narzuca nam chrześcijańska kultura -znów wynik zaprogramowania /wyprania umysłu jak w sekcie, gdzie gdy słyszy się coś od dziecka lub w kółko, przyjmuje się coś za prawdę bezrefleksyjnie, bezwiednie podporządkowując jej swoje życie -na tej zasadzie ludzie wstępują do zakonów, a niegdyś powstały pochody biczowników i różne chore, wrogie naturze chciało by się rzec zbrodnie kościołów -jak palenie na stosach, świadectwa polegające na oddawaniu życia i wiele innych/)

Podsumowując -nasza kultura jest zatruta na co podatne są co słabsze jednostki (naiwnie wierzące w jej dogmaty).

Odpowiadając na pytanie -co bym zrobił (pewnie to samo co, główny bohater /a zwłaszcza będąc na jego miejscu/ nie znając przyszłości -filmu- czyli konsekwencji tej zwykłej odmowy -że ona obierze to jak odrzucenie).
Dziewczyna popełniła tu zasadniczy błąd polegający na ZASKOCZENIU (zamiast przygotować drugą osobę do tej sytuacji, powiedziała od tak o swym pomyśle, zapominając, że ludzie to istoty uczuciowe, emocjonalne -potrzebują nastroju, nastawienia, przekonania na większe zmiany).

Miałem podobną sytuację, że ni z gruszki ni z pietruszki, właśnie taka /również kilkanaście lat młodsza/ serdeczna przyjaciółka zaproponowała "abym został na noc" (gdzie było to tak zupełnie oderwane od kontekstu, że wtedy nawet mi nie przyszło do głowy o co jej właściwie chodziło. Tak czy inaczej, przekonała mnie abym został, ale spałem w drugim pokoju /który sobie sam wybrałem/ i rano była zła, tzn. zmieniła się z życzliwego anioła na, kapryśną złośnicę.

W sumie, wg. mnie dziewczyna nie powinna się spieszyć, a raczej oswajać go (a na pewno nie żartować z tego, że mogą być razem -jak zrobiła przed feralną sceną). Więc to tak, że uczucia potrzebują dojrzewania, a seks bez uczuć, bez pewności co do tej drugiej osoby, bez zaufania to (szczególnie jak na pierwszy raz, faktycznie byłby brakiem szacunku do siebie, rodzajem wykorzystania okazji). Myślę, że oboje byli tym przybici, dlatego odbili sobie ten zawód gzie indziej (aranżując, lub godząc się na taką okazję -oboje pod wpływem alkoholu i złych emocji).

Może z tego filmu taki morał, gdy (choćby naiwnej, dopiero co rozkwitającej miłości mówisz "nie") to życie rzuca Cię w przeciwną stronę.

Tak więc po przemyśleniu (znając rozwój sytuacji, delikatność i wrażliwość ów dziewczyny) myślę, że źle zrobił iż omówił, a na pewno nie w taki sposób (co wynikało z jego dużej niepewności siebie, już jak wchodził do pokoju zaznaczył, iż czuje skrępowanie). Wystarczyło powiedzieć, że jak na pierwszy raz, to nie może być tak byle jak, w akademiku, że można to zaplanować, aby to przełożyć.. by nie zabrzmiało to, tak jak zabrzmiało, jak ewidentne wycofanie się -zrezygnowanie. Chciało by się rzec, że ten gość był swego rodzaju jednak głupcem -który od samego początku filmu, był popychany przez innych (zachęcany przez dobrego człowieka /od tematów UFO/ aby odważnie i optymistycznie szedł przez życie). Ech.. nic tylko współczuć. Mieć taką piękną i błyskotliwą dziewczynę i to zepsuć:(

ocenił(a) film na 7
zjonizowany

Podsumowując (w wielkim skrócie).
Nie wiem jak jest w rzeczywistości (prawdopodobnie jest różnie).
Ale wiem, że na wszystko jest czas (i takich rzeczy się raczej nie planuje jak zaskakujące niespodzianki).
To raczej powinno wyjść naturalnie, spontanicznie (bez planowania, a w miarę dojrzewania związku, ot tak jak dochodzi do pocałunku
/a oni nawet jeszcze się nie całowali -więc ta sytuacja, z propozycją seksu z jej strony jest nie naturalna i nie dziwne, że szokująca dla niego, trudna do przyjęcia). Dziewczyna jeśli by chciała mogła by skłonić, lub zbliżyć do tego bez użycia mowy. Tu raczej, wg. mnie reżyser stworzył taką fikcyjną i wyglądającą na nie prawdopodobną scenę (trudną dla obu stron) po to tylko, aby ukazać sposób myślenia i działania głównego bohatera, którego to psychikę, problemy ów dzieło analizuje. Chodzi więc nie o historie miłości, a o morał, którym jest życie w fikcyjnym świecie (książkowych, szkolnych -postrzeganych jako wysokie) wartości, które w rzeczywistości UTRUDNIAJĄ szczęście, spontaniczne działanie, bycie z ludźmi, a nawet życie (tak jak w przypadku tego czytającego stale jedną książkę niedoszłego samobójcy).

Edukacja przeszkadza, kultura ogranicza, jeśli brać ją dosłownie (ot choćby takie konwenanse jak wiek w parze).

zjonizowany

a moim zdaniem, po prostu przez te słowa cały ich "związek" stał się od razu mega powazny i na serio, a on chyba tego się obawiał, bo nie był na to gotowy.

ocenił(a) film na 7
BlueLips

(Mimo, że sam jestem jednym z nich, to jestem niezwykle ciekawy)
Dlaczego ludzie czują się nie gotowi (czego im "brakuje" by być gotowymi)?

zjonizowany

to już indywidualna sprawa. w przypadku bohatera nie był wystarczająco dojrzały, a wiedział, że nie dojrzeje przy dziewiętnastolatce. Miał ją za taką dorosłą i inteligentną, a to, ze była dziewicą sprawiło, że dostrzegł w niej dziecko.

ocenił(a) film na 7
BlueLips

Myślę, że to pozory. Innymi słowy interpretując poczynania bohaterów rzutujemy swoje własne programy, wyobrażenia, kompleksy i najróżniejsze fałszywe przeświadczenia (stereotypowe opinie i związane z nimi lęki). W sumie to temu miało służyć (sztuka tego typu /jak literatura, teatr czy film/ nie miała być jedynie formą rozrywki, a narzędziem duchowego doskonalenia). Więc ta historia ma za zadanie pobudzając do refleksji (czyli do wydobycia z głębin podświadomości, pewnych rządzących nami jako ludźmi NIE racjonalnych, zachować. Przewartościowując je w świetle świadomości dzięki przerobieniu ich przez bohaterów). To co ukazał film jest ewidentną głupotą jak dla mnie. Głupotą wynikającą z kompleksów (i jak zauważyłaś nie dojrzałości, emocjonalnego, irracjonalnego zachowania dwojga bohaterów). Ich związek rozpadł się wg. mnie z powodu obiegowego fałszywego przeświadczenia, że seks jest zły, a zabiegania oń (lub samo zgodzenie przy różnicy wieku) było by formą wykorzystywania -co zresztą ów gość powiedział wprost, dziewczynie na której w końcu mu zależało. Jak dla mnie był totalnie zakompleksiony, i jakby spętany stereotypowym postrzeganiem świata (niewolnikiem programów, wyobrażeń nt. rzeczywistości, że są jakieś standardy np. różnic wieku, i że odejście odeń jest złem). Dlatego wstyd było przyznać się jemu do tej miłości (przypadkowy znajomy musiał go namawiać do wytrwałości). W końcu gdy okazało się, że świetnie do siebie pasują to taki drobiazg przeszkodzł (jak dla mnie typowy wyraz nie samodzielnego myślenia, czyli zamiast słuchać swego głosy -najlepej serca -posłuchał lęków oraz NEGATYWNYCH programów umysłu -będącego tworem społecznym -efektem wychowania). Ostatecznie reżyser postanowił zakpić z niego i ukazać wynik jego naiwności, co do autorytetów oraz jego podejścia do seksu (chodzi o to, że odmawiając, kochającej go dziewczynie, z którą chciałby zapewne być -skończył u wyzutej z romantyzmu, byłej nauczycielki, która jakby zakpiła z niego). To była jakby samo spełniająca się przepowiednia -mówiąc gwarą -udowodnił co myśli o świecie tzn. jak ma "nasrane" w głowie. Bo świat odzwierciedla nasze wyobrażenia o nim (nie miał szacunku.. więc nie był szanowany, a konkretniej zgnojony). To jest wynik negatywnego myślenia, ulegania negatywnym programom -piewcom zła.. (mógłbym pisać na ten temat całymi godzinami, bo przejrzewałem tę przeżartą hiperyzmem chrześcijańską doktrynę, która indoktrynując całe pokolenia przyczyniła się do negatywnego postrzegania świata). Znając prawa podświadomości, jak działa umysł, ich doktryna staje się jaskrawym przykładem działalności typowej dekadenckiej sekty.

zjonizowany

mogę się zgodzić, że odmówił seksu z nią ze wzgl. na komlepksy czy uprzedzenia, ale co do chrześcijańskiej doktryny to się nie zgodzę, bo w filmie nie ma słowa o religii, nie wiemy w jakiej rodzinie nasz bohater został wychowany, może jest buddystą ;p
zresztą patrząc na historię kościół popierał związki - stary mąż + młodziutka żonka

ocenił(a) film na 7
BlueLips

Domyślam się, że razi Cię moja uwaga ponieważ sympatyzujesz z ta sektą, która dzięki układom politycznym z Cesarstwem Rzymskim stała się religią (następnie jako przedłużenie imperium podbiła pół świata "ogniem i mieczem"). Aby na końcu bo wycięciu w pień, spaleniu na stosach, zamknięciu ust niepokornym (ocenzurowaniu tego co nie wygodne) przybrać dobrotliwą postać WILKA w owczej skrze. Tym czasem historia i typowo sekciarska doktryna mówią swoje (lecz sekty mają to do siebie że piorą umysły i wierni i sympatycy nie są w stanie myśleć obiektywnie, mając klapki na oczach).

ocenił(a) film na 5
pitoresk

Ten film co chwilę wpada w kolejne klisze i na koniec jest obowiązkowy morał i zadośćuczynienie wszystkim bohaterom. Osobiście podobał mi się w miarę klimat i dialogi w pierwszej połowie. Konstrukcja postaci była dobrym puntem wyjścia, ale reguły scenariusza okazały się dla nich zbyt ciężkie.

pitoresk

Dla mnie jest to jak najbardziej uzasadnione i taka postawa pasuje do romantyka, jakim niewątpliwie jest Jesse. Często zachowania mężczyzn zbyt się uogólnia - a jak w większości przypadków, jest to kwestia charakteru i okoliczności.

ocenił(a) film na 8
pitoresk

Przepraszam, że mieszam się do męskiej rozmowy, ale właśnie obejrzałam ten film i chciałam wiedzieć co panowie sądzą na temat postawy bohatera. Może trochę nie na temat, ale mam wrażenie, że Jesse (czy jak mu tam było) jest totalnie pozbawiony charakteru. Z mojej perspektywy postąpił słusznie, ale sądzę, że nie z altruistycznych pobudek. On po prostu miał zerowe pojęcie na temat swoich własnych uczuć. Jak sam słusznie zauważył - nie można się ciągle zgadzać. On na wszystko się zgadzał do tamtej pory. Kto go chciał - ten go miał: przyjazd na uczelnię na prośbę profesora, odejście dziewczyny na początku filmu, któremu w ogóle się nie sprzeciwiał, impreza studencka za namową Efrona, pocałunek z młodą studentką z jej inicjatywy, seks z nauczycielką. Wszystkiemu się bezwolnie poddawał. Według mnie odmowa seksu była momentem symbolicznym i przełomowym. W końcu przestał zachowywać się jak (przepraszam za wulgaryzm) szmata. Chyba to go zmienia.

ocenił(a) film na 8
pitoresk

Tak najprościej jak potrafię. Zdarzają się ale rzadko.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones