Nie wiem czy widziałem poprzednie dwie części, bo wielkim fanem takich filmów nie jestem (w szczególności gdy gdzieś choć na chwilkę pojawi się Vin Diesel), ale spodziewałem się więcej po tym. Tyle osób piszczało i sikało, gdy tylko usłyszeli coś o 'Tokyo Drift' no i się przekonałem, że są chyba psychiczni. Żadna rewelacja nawet jak na tanią rozrywkę. Auta chyba cztery na krzyż, do tego wcale nie takie 'wypasione', żeby aż tak stękać na ich widok. Lasek mało, a w sumie to chyba tylko jedna. Ostrych scen też nie było. Wyścigi dosyć słabe, a do tego tylko trzy. Naiwność sięgała zenitu, ale o to przyczepiał się w sumie nie będę, bo wiedziałem co będę oglądał.
Rozumiem, że są filmy, przy których ludzie się świetnie bawią np. takie jak Vin Diesel latający na broni atomowej czy Spider Man i Hulk z fantastyczną Czwórką plus Lindsay Lohan i Mean Girls. Fajnie, że dla tych ludzi kino też jest. Tylko dlaczego na siłę próbujecie wykreować kolejny 'megahit' skoro on niczym nie błyszczy w porównaniu do innych filmów? Tylko dlatego, że nazywa się 'Szybcy i wściekli'?
Po prostu nie mają argumentów żeby się obronić.
No chyba, że uważają mnie za idiotę, ponieważ krytykuję wybitny w ich opinii film, a z kretynami rozmawiać nie będą.
" Auta chyba cztery na krzyż, do tego wcale nie takie 'wypasione' "
Dobrze że podkreśliłeś chyba a po drugie wypasione auto według Ciebie to tylko wygląd wizualny? W tej części nacisk był na Drift, o ile wiesz co to jest to efekt wizualny się nie liczy tylko osiągi cacka, ahhh ten dźwięk z pod maski...
"Lasek mało, a w sumie to chyba tylko jedna. Ostrych scen też nie było"
Polecam jakiegoś pornoska na rozluźnienie...
Ale jest faktem że to najgorsza część Szybkich i Wściekłych.
Dźwięk spod maski mam w każdą niedzielę na polsacie w trakcie sezonu Formuły 1. "Chyba" użyłem do tych czterech aut, bo nie byłem pewien ile ich było, ale jak na film opowiadający historię nielegalnych wyścigów miejskich to naprawdę nie naliczyłem się ich zbyt wielu. Do tego naprawdę nie interesowały mnie parametry techniczne tych "cacek", bo i tak wiem, że byłyby wymyślone, a gdybym interesował się takimi i koniecznie chciał się dowiedzieć czegoś więcej o tym to wziąłbym do ręki AutoŚwiat. Dlatego też zwróciłem uwagę na efekt właśnie wizualny.
Wiesz... obejrzałem ten film, żeby się przekonać czym się ludzie tak podniecają. Do tego miałem akurat humor na jakąś "głupawkę", czyli film niewymagający zbyt intensywnego myślenia. Zawiodłem się, bo nie znalazłem w nim nic, co cechuje właśnie takie filmy, czyli zajebistych efektów, zajebistych lachonów i czasem zabawnych, czasem kozackich tekstów.
A z tym pornoskiem to mi nie wyskakuj tak, bo sam dobrze wiesz, że w każdym takim filmie ujmijmy to "rozrywkowym" pojawiają się ZAWSZE wybitne panienki i pikantne sceny. Tutaj już nawet nie pamiętam czy cokolwiek było, a jak było to na żenującym poziomie. Nie mówię tego dlatego, że się na coś napaliłem, tylko chcę przez to podkreślić beznadziejność tej produkcji - skoro w filmie sensacyjnym, czy jak to nazwałem ogólnie "rozrywkowym" nie ma takich scen, to film musi być po prostu słaby ;)