głupi ten film. Niestety następna część poszła dalej w tą stronę. O ile jedynka była super filmem o wyścigach w stylu Na fali o surferach. druga była słaba ale za to tokio drift to znów wyścigi i dobrze się ogląda. Od 4 części to już straszna kupa. Nie wiadomo czy to jakaś sensacja o policji i agentach, czy heist movie, czy rozwałka typu transformers. a na dodatek prawie brak wyścigów na rzecz idiotycznych pościgów, patrz ciągnięcie sejfu po mieście czy w kolejnej części obwieszanie samolotu samochodami.
Skoro sami twórcy filmu "powiedzieli", że następne części będą w stylu "Mamy robotę" to nie spodziewajmy się kolejnych filmów o wyścigach.
Z tym filmem jest tak że każda część jest trochę inna, ale prawie taka sama i się nie nudzi, nawet Tokyo Drift. Fani Jamesa Bonda też mogą twierdzić że najnowsze to chłam, ale oglądną jak i Star Wars, tak z ciekawości. Ja lubię, ale zgodzę się, jedynka była najlepsza ale już miała te zacięcie kryminalne.
Szkoda trochę bo pierwsza część była naprawdę dobrym rozrywkowym i nieprzesadzonym filmem o nielegalnych wyścigach.Dwójka już dużo bardziej naciągana,szczególnie pierwszy wyścig z mostem sterowanym przez Azjatów czy ze skokiem na łódz.Tokyo Drift znowu bardzo dobre.Świetny klimat,nowa technika jazdy i dający radę główny bohater.Szybko i wściekle trochę takie nijakie.Tutaj właśnie zaczyna się zatracać pomysł na podstawie którego film został stworzony.Niezbyt oryginalny pomysł na fabułę czyli zemsta na przywódcy gangu.I jakoś nie przekonuje mnie powrót Briana do FBI.Swoją drogą w wersji jaką oglądałem sędzia wydał wyrok dożywocia dla Doma zaś w następnej części gdy Dom słyszy ryki silników i powracają mu wspomnienia sędzia mówi o 25 latach(wersja z lektorem).Piąta część pomimo że z wyścigami ma niewiele wspólnego jest całkiem dobra.Fajna ekipa,akcja naciągana ale dobrze się ogląda.Wielki minus jednak za nie pokazanie sceny wyścigu kiedy Dom i Brian pojechali po jakiś szybki samochód.