niestety nie ma nic wspólnego z tuningiem czy nielegalnymi wyścigami, nad czym
ubolewam :)
Twórcy odeszli od tych rzeczy już w "czwórce" a "Fast Five" to już kompletnie coś innego niż najlepsza, moim zdaniem, pierwsza część serii. Owszem mamy pościgi samochodowe ale nie pełnią one tak ważnej roli jak kiedyś. Położono nacisk na relacje między bohaterami, zwłaszcza trójką naszych starych znajomych. Nie ma tu nic odkrywczego, bo kompletowanie drużyny, kradzieże dużej kasy i oddział gliniarzy na karku widziałem już nie raz. "Fast Five" to takie połączenie "Ocean's Eleven" z "60 sekund". Przyczepić się do czegoś też w sumie ciężko bo dostałem, to na co czekałem. Scenki akcji choć przesadzone wyglądają super, zdjęcia są piękne a bohaterowie sympatyczni. Mam też nadzieję, że Dwayne Johnson wystąpi w kolejnej(będzie, na 100% będzie:) części, bo to godny przeciwnik dla szybkiej paczki. Ocena: 6,5/10
nie no w czwórce jeszcze troche tego było vide niebieski Skyline, ja daje 8 bo mam sentyment do bohaterów z pierwszej części
OK, chodziło mi o to, że w porównaniu z poprzednimi częściami było już tego zdecydowanie mniej. Jednak takie oceny jak 8 trzymam dla mniej przewidywalnych filmów, natomiast oglądając "Fast Five" miałem wrażenie, że gdzieś to wszystko już było, choć widowiskowości i fajnych postaci odmówić mu nie można. Pozdro!