Nie licząc...hm... Całego filmu.... Najbardziej mnie zirytowało to co zrobili z postacią Seana z Tokio Drift, tam był fajnym, normalnym typem, nieco szalonym, ale jednak konkretnym, a tu nam dali jakąś pop&$#@ółkę, zrobili z niego debilowatego pajaca, nawet se gość nie pojeździł, a liczyłem że mógłby zastąpić Briana, no, ale cóż, amerykańce to wszystko potrafią spartolić