PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9989}

Szymon Pustelnik

Simón del desierto
7,5 3 890
ocen
7,5 10 1 3890
7,8 5
ocen krytyków
Szymon Pustelnik
powrót do forum filmu Szymon Pustelnik

W internecie znalazłem różne skrajne opinie na temat tego filmu - że antyklerykalny,
antykatolicki, antychrześcijański... Po raz pierwszy go dzisiaj obejrzałem i muszę przyznać,
że nie widzę w tym filmie nic antykatolickiego. Przeciwnie - jest tu przesłanie wpisujące się
w głębię katolicyzmu i chrześcijaństwa - pokusa ma wymiar ponadczasowy i ponadreligijny,
a upadek człowieka nie wiąże się ze spektakularnym potępieniem, lecz stanowi wejście w
ogłupiający trans życia pełnego hałaśliwej rzeczywistości zastępczej - wejście w pustkę
egzystencji...

ocenił(a) film na 5
sz_adam

Ostentacyjnie artystyczny!
Jeśli ma ukazywać, jak twierdzą entuzjaści tego obrazu, istotę chrześcijaństwa, to ja jako dość mętną, ową istotę odczytuję. Rodzaj skrzyżowania czasów wszechmocnych tej religii z czasami gdzie będzie znaczyć coraz mniej, co słuszne, bo religia Szymona nie ma szans w dobie internetu.I przepraszam za ten banał.
Myślę, ze gdyby filmu nie podpisał Bunuel, to dziś mało kto by o nim pamiętał.
Good night, and good luck, esforty.
P.S. Dopisałem się do tego wątku ze względu na jego tytuł, paradoksalnie trafnie opisującego moje refleksje.
3/10

ocenił(a) film na 7
esforty

Pewnie jest w tym dużo prawdy, że chrześcijaństwo "słupnikowe" nie ma szans na przetrwanie, jeśli nie będzie miało związku z żywym człowiekiem. W końcu nawet zakony kontemplacyjne - wbrew powszechnemu mniemaniu - mają założenie duchowej łączności z tymi, którzy są "rzuceni w świat". Inaczej byłyby jakąś chybioną ideą ucieczki od doczesności. Wracając jednak do filmu, nie wydaje mi się, żeby to był obraz całkiem pusty. W ogólnym odczytaniu przesłania znajduję manifest, który można by w skrócie ująć: "Słupnik może być w każdym z nas". Chodzi o zachowanie pewnego dystansu wobec hałaśliwego i pustego życia. Taki dystans w filmie zachował i ten współczesny Szymon (przynajmniej tak odczytałem ostatnią scenę).

ocenił(a) film na 8
sz_adam

Dzięki za link do bloga :)
Ale Szymon właśnie dosłownie pojmował odosobnienie, nie chciał drugiego człowieka, był wobec niego nieufny i 'węszył' wszelkie oznaki jego grzesznej natury. W pewnym momencie mówi z żalem, że tyle pracy kosztowało go zbliżenie do Boga, a tu przyszedł człowiek i go od Niego odciąga, wg niego człowiek był przeszkodą na drodze do Boga. Szymon pragnął byc samotny, obecność drugiego człowieka, jego upadki, niedoskonałość przeszkadzała. On nie chciał współodczuwania, czucia, o którym pisałeś, jego postawa była bardziej czuwaniem.
Mi się wydaje, że ten dystans nie do końca, mi bardziej on się wydawał zdezorientowany, zagubiony, no i pewne przystosowanie już przeszedł- pali i pije ;) Oczywiście to są moje osobiste odczucia, film na szczęście nie jest jednoznaczny.

ocenił(a) film na 7
alqitta

Przede wszystkim dziękuję za uważne wczytanie się w treść o czuwaniu i odczuwaniu - doskonale złapałaś tę różnicę. Może faktycznie masz rację - teraz z większej perspektywy czasu jestem skłonny podzielić Twoje zdanie na temat odosobnienia. Film oglądałem prawie rok temu i trochę mi się już zatarły ukazane w nim szczegóły...

Ale ten współczesny Szymon (ten ukazany w końcówce filmu) chyba nie jest wiernym odpowiednikiem swego pierwowzoru - on przecież idzie z przyjaciółmi do kawiarni, próbując uczestniczyć w ich rzeczywistości. Dopiero poczucie absurdu sprawiło, że zaczął się do niej dystansować. Nie odcinał się od człowieka - odrzucił tylko postawę bezkrytycznego trwania w jałowej zabawie (choć zdaje się, że na koniec się złamał - tego już nie pamiętam)...

Masz rację, że niejednoznaczność filmu jest jego wartością, bo w ten sposób potrafi on prowokować do wyciągania coraz to nowych motywów. W odniesieniu do dzisiejszego kina akcji, gdzie tyle środków przeznacza się na "zabawienie" widza, takie kino potrafi pobudzać do myślenia.

sz_adam

W filmie nie było sceny w której cyt. Ciebie :" Szymon IDZIE Z PRZYJACIOŁMI DO KAWIARNI"
1- do klubu
2- został "magiczne" ZABRANY/PRZENIESIONY
3- był tam z diabłem

Nie wiem skąd takie Twoje wnioski...
Diabeł zabrał go tak jak Jezusa zabrał na górę by pokazać wszystkie królestwa świata, podczas 3-krotnego kuszenia, zresztą Bunuel ten epizod w zyciu Chrystusa wziął jako pierwowzór historii, to była jego inspiracja...

ocenił(a) film na 8
sz_adam

Podobnie upadek czy po prostu odejście definiuje Różewicz w wierszu 'bez'.
Nie wiadomo, czy ten dystans Szymona nie jest taką bierną przyzwalającą postawą, zresztą widzimy go tylko na początku kuszenia, a już przyzwyczaja się do nowego świata.
Dawniej chrześcijaństwo 'słupnikowe' miało więcej racji bytu, kiedyś bardziej 'piętnowano' świat zewnętrzny, materialny, ale nawet w tamtych czasach widac było zgrzyt między takim zyciem a otaczającym Szymona światem.

ocenił(a) film na 7
alqitta

To bardzo istotna uwaga, że kiedyś zło było bardziej widziane "na zewnątrz", w licznych zagrożeniach sytuacyjnych, w odmiennych religiach, w drugim człowieku. Porównanie dzisiejszego stanowiska teologicznego z dawniejszym daje nam do myślenia nad jakimś dojrzewaniem chrześcijaństwa w stronę świata wewnętrznego. Dziękuję za interesującą wypowiedź - i za odesłanie do Różewicza! :)

ocenił(a) film na 8
sz_adam

Co do wierszy, z postacią Szymona zawsze mi się kojarzył dość naturalistyczny wiersz Grochowiaka 'Święty Szymon Słupnik', dopiero film złagodził nieco te wyobrażenia ;)
Wydaje mi się, że w tamtych czasach życie człowieka wierzącego było może łatwiejsze (nie znaczy to co prawda że słuszniejsze), bo moralność była bardziej czarno-biała. Człowiek dostawał nakazy i zakazy, one mu wyznaczały granice i dotyczyły konkretnych zachowań, łatwych do zauważenia 'dla oka' jak piszesz. Te zagrożenia miały realną postać, to co się wydarzyły miało bezpośredni związek z siłami wyzszymi. On sam nie musiał za dużo mysleć, miał wszystko gotowe, a poza bał się wykraczać. A dzisiaj te wskazówki zrobiły się takie szarawe, osąd moralny jest w większym stopniu oddany jednostce, no i sama nauka i medycyna nam namieszały w etyce.

ocenił(a) film na 7
alqitta

Myślę, że ta zmiana, o której piszesz, wynika z przesunięcia środka ciężkości z etyczno-religijnego prawa na osobistą wrażliwość etyczną. Z pewnością pociąga to za sobą wyraźną relatywizację wartości - z drugiej jednak strony czyni człowieka bardziej odpowiedzialnym, podkreślając jego podmiotowość wobec każdej sytuacji wyboru. Ostatnio poczyniłem pewną różnicę miedzy pojęciem CZUWANIA i CZUCIA, co wyraziłem na blogu http://beszad.blog.onet.pl/2013/03/27/co-nam-chca-powiedziec-mrozy-wielkiej-nocy / To w jakiś sposób łączy się z problemem indywidualizacji dobra. Czy jednak indywidualne podejście do świata wartości MUSI być skazane na relatywizm? To już zagadnienie wcale nie takie jednoznaczne.

ocenił(a) film na 6
sz_adam

Ciekawa dyskusja, a co sądzicie o cudzie ze złodziejem i rozmowie o współczesnym ludzkim problemie materializmu (zakonnik vs. Szymon) oraz wydaleniu "schludnego zakonnika", jaki jest rezultat w zakończeniu?

black_hussar

Na nikim cud przywrócenia dłoni złodziejowi nie zrobił wrażenia. Dziwna scena, chyba humorystyczna. Podobnie jak sceny z kozim wymionem, skaczącym zniewieściale mnichem i tekstami o diable na pustyni, którego słychać nocą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones