?Tańcząc w ciemnościach? nie jest filmem dla miłośników popcornu i pepsi. Tacy widzowie nawet nie powinni oglądać pudełka z filmem. Sposób realizacji nawet wielu wyrobionych widzów może odstraszać. Przecież po musicalu nie tego się na ogół spodziewa. Mi jednak wizja von Trier nie tylko się spodobała, ale nawet mnie zachwyciła. Chociaż często wtrącił bym swoje ?ale?.
Bjork w swojej roli jest zachwycająca. Stworzono ja po to, aby zagrała Selmę. Zarówno wokalnie, jak i aktorsko jest fantastyczna. Piosenki które wykonuje są rewelacyjne (zwłaszcza ta na torach).
A sama historia, kolejny policzek wymierzony Ameryce (i kolejny w 2000 r.), jest nie tylko poruszająca, ale angażująca widza w to co się dzieje.
Nie wiem, czy to moje szczególne upodobanie do musicali sprawiło, że tak spodobał mi się ten film, ale dla mnie to naprawdę obraz z górnych sfer bardzo dobrych, miejscami rewelacyjnych. Ma wady, to jasne, ale aby dokładnie zanalizować film potrzeba kilkunastu stron i większej wiedzy o filmach niż ja posiadam.
Dla prawdziwych Kinomanów pozycja obowiązkowa. Nie jest to film łatwy, ale godny każdej minuty naszego czasu.
Ciągle się wymigujesz rzekomym brakiem kompetencji do analizowania filmów.
Zarzuć to jakieś swoje 'ale', napisz o jakich wadach mówisz.
Ja się pod tym podpiszę, zarówno jako nie miłośniczka popcornu i pepsi (tudzież coli), ale także jako amatorka filmów Triera i nasycony dobrym obrazem widz.
Bjork znakomita...naprawdę zaskoczyła mnie swoimi zdolnościami aktorskimi!
Pozycja obowiązkowa...po raz pierwszy oglądałam "Tańcząc..." w kinie, siedząc na podłodze (tak jakoś wyszło niechcący)...jednak wchłaniałam obraz Trier'a z takim zaangażowaniem, że nie czułam owej podłogi i owego przeciągu panującego w kinie.
To jeden z niewielu filmów na którym płaczę zawsze, choćbym oglądała go już po raz siódmy.
Wzrusza, angażuje, pochłania...pozostawia w odbiorcy refleksje na długi czas.
Dobry, po prostu naprawdę dobry!