Film przeciętny z minusem. Niestety zbyt wiele w nim "naciąganych" sytuacji i postaci. Raczej kiepska Biork. Tak "Przełamując fale" był zdecydowanie lepszy.
ciekawe..
po pierwsze pisze się BJORK a nie nie biork.. przez "J".. ale nie ważne to taka moja mała, głupia uwaga :P Kompletnie się z tobą nie zgadzam, wręczona złota palma w 2000 roku to nie przypadek. W dodatku jesli weźmiesz pod uwagę fakt że był to jej debiut filmowy. Wydaje mi się że nie zrozumiałes tego filmu skoro nazwałeś go "przeciętnym", ponadto ciekawa jestem co według ciebie było w nim takiego naciaganego?!
cd....
Oczywiście,że Bjork, w pośpiechu nie takie byki się robi w sieci ale od czego jest netykieta hehe ;] To, że ktoś występuje pierwszy raz w filmie i nawet nieźle mu się udało jak na pierwszy raz to nie powód do uhonorowania takiej osoby np. " złotą trumną" czy czymś podobnym (bez urazy). Jeśli dla kogoś film jest raczej przeciętny z dalszej perspektywy (zobacz go np. po 5 latach) to nie oznacza od razu, że go biedaczek nie zrozumiał. Proponuję przeanalizować postacie z filmu, konkretną sytuację bo może jednak to jest naciągane. Dla mnie "Przełamując fale" był bardziej prawdziwy filmowo i życiowo mimo wydawałoby się anormalnej sytuacji.
Pozdrawiam i czekam na ewentualny cios z twojej strony :)
spears kontra bjork
ekhm.. "nawet nieźle" ona była GENIALNA! weśmy np debiut filmowy naszej kochanej britney spears.. kompletna klapa z jej strony jak i całego przedsięwzięcia.. Natomiast "TwC" dostał uznanie krytyków, podobał się ludzom (co prawda nie wszystkim ale rzecza ludzką jest błądzić :P) nio i swego czasu było o nim głośno nie z negatywnej strony (jak w przypadku wyzej wymienionego przykładu) lecz pozytywnej.. pomysł na zrobienie filmu zdaje się być banalny - tracąca wzrok biedna kobita dla dobra syna gotowa jest nawet zabić).. ale w sposobie w jakim ta historia została przedstawiona jest to coś co wzbudza w tobie zachwyt..
Również pozdrawiam :)
no proszę...
"Titanic" też się podobał "krytykom" haha. Sądzę, że przy dyskusji nad w sumie nietypowym, silnie emocjonalnym i jak ponownie mówię "naciąganym" filmem trzeba się zastanowić po co taki film został zrobiony. A jeśli wiemy po co, to dlaczego akurat w takiej formule. A jeśli już musi być w takiej formule to czy ona jest właściwa. DOGMA nie może być receptą na wszystkie pomysły filmowe! Ponownie pozdrawiam i zapewne rozjuszam ;)
hmmm
:/ nie rozmawiamy o Titanicu.. był za długi i za nudny.. ale mój Drogi Kolego nadal nie wiem co jest dla ciebie w tym filmie takiego "naciąganego"?! Napisałeś "jeśli juz musi być w takiej formule to czy ona jest właściwa" troche śmieszne zdaje mi się być to zdanie, ale nie ważne :P ..no włąśnie, a ty wiesz po co został zrobiony ten film? czekam na odpowiedz :)
gdzie tam dogma...
Dogmy w to nie wciągajmy, bo przecież TwC wcale jej się tak znowu nie trzyma - co z muzyką i choreografią? To co mi się w Trierze podoba to to, że właśnie nie trzyma się tego swojego manifestu tylko świadomie go łamie (oprócz TwC np. Królestwo, Dogville).
Ja też nie czuję tu żadnego naciągactwa, nawet pokłóciłam się o to bardzo serio z moim tatą, który twierdził, że nawet filmy Disneya są bardziej przekonywujące, ale mniejsza o to... Po tej rozmowie zaczęłam się też zastanawiać, czy Trier robi sobie za przeproszeniem jaja z widza i po co w ogóle coś takiego zrobił? I doszłam do tego, że właściwie o to w kinie chodzi, przecież np. Lynch też nabiera ludzi na absurdalne histryjki. I to się podoba.
Ja lubię być naciągana :)
Pozdrawiam :)