Film z rodzaju tych do przeżycia. Opowiada o uczuciach, które są ważniejsze niż rozum, poczucie moralności. Właściwie podpisuję się pod większością komentarzy, oczywiście tymi wyrażającymi zachwyty. Warto jeszcze dodać, że "Tańcząc..." kończy trylogię, którą otwierał film "Przełamując fale" i kontynuowali "Idioci". Wszystkie te filmy opowiadały o niezwykłych kobietach, dziwnych, czasem niebezpiecznych, nieobliczalnych, drażniących, szalonych, które zdolne są do czynów, zachowań, które "zwykli smiertelnicy" nie mogą zrozumieć ani pojąć. Łączy je również ofiara złożona z samej siebie- takie męczennice. Trzy wspaniałe filmy...