Hm.. Dużo dobrego słyszałam o tym filmie, poza tym dostał sporo nagród, wiec oczekiwałam czegoś naprawdę interesującego, głębokiego, dramatycznego no i się zawiodłam ;) Nie mam absolutnie nic przeciwko homoseksualizmowi, ale historia przedstawiona tutaj zupełnie mnie nie przekonuje.. Tzn. może co do późniejszych wydarzeń nie mam zastrzeżeń, ale sam ten początek- dwóch mężczyzn, którzy niby nie są homoseksualistami (jak sami twierdzą, poza tym jeden z nich ma narzeczoną) przezywają pewną przygodę w sumie po pijanemu, bo tak chyba doszło do tego pierwszego razu i nagle po tym rodzi się wielka miłość.. Niby rozumiem, że mogły być ukryte skłonności i takie tak, ale mimo to wydaje mi się to niewiarygodne, czułe sceny z nastrojową muzyką również odbieram jako sztuczne.. Do tego ci aktorzy, rozumiem że farmerzy, że kowboje, że prawdziwi mężczyźni, ale właśnie panowie aktorzy w ogóle nie wyglądali na męskich i owej męskości dodawało im tylko palenie niezliczonej ilości papierosów, picie whiskey i robienie głupich groźnych min ;) Dla mnie efekt niemal komiczny.. I nie chcę się już czepiać charakteryzacji, ale po tym jak minęło niby 20 lat panowie nadal wyglądali tak samo, tylko jeden z nich miał większe bokobrody ;) 5/10.