Oglądałem ostatnio film "Wszystko za życie" i pod spodem był temat z filmami podobnymi do niego. Tajemnica Brokeback Mountain był na liście więc sięgnąłem po niego i żałuje żeby oglądnąć połowę filmu musiałem naprawdę się wysilić bo nie mogłem patrzeć. Całkowicie wyłączyłem film w momencie jak jego żona zobaczyła jak się całuje z tym drugim resztę filmu przewinąłem. Od mnie dostanie tylko 2/10 jeden punkt za krajobrazy i drugi za fajny klimat zanim zaczęli się walić.
Czy tylko ja nie wytrzymałem do końca oraz dałem słabą ocenę, a wrażenia po połowie filmu to zniesmaczenie ?! Bo nie wiem czy jestem kinomanem do dupy czy nietolerancyjny. Sam nie wiem czy to ze mną coś jest nie tak czy z tym filmem.
Wyłączyłes film bo czules sie zniesmaczony? Mnie osobiscie bardzo wzruszyl a szczegolnie koncowka. Moze po prostu musisz okazac wiecej wspolczucia bohaterom. Sprobowac ich zrozumiec.
Zabawna jesteś.Gdzie tu miejsce na współczucie?Współczuć to można ale ich rodzinom.Nie rób chłopu wody z mózgu bo czuje to co ja.Na trzezwo ciężko się to ogląda
RODZINOM? Chyba żartujesz... współczuć czego? Z całym szacunkiem, ale Wy chyba nie zrozumieliście przesłania filmu...
Myślę, że nie powinienieś czynić sobie wyrzutów, że film nie zrobił na Tobie wrażenia. Film jest kontrowersyjny i wywołuje zupełnie skrajne odczucia u różnych odbiorców. Każdy ma prawo do własnej oceny. Najważniejsze, żeby umieć ją przedstawić w sposób kulturalny, nie obrażając innych, którzy myślą inaczej (jak to się praktykuje na tym forum). Ja o sobie mogę powiedzieć, że pierwsze obejrzenie filmu nie wywołało u mnie wzruszenia. Jedynie duże zainteresowanie. Kolejne powtórki sprawiły, że film zrozumiałam lepiej, a jego treść przeszyła mnie do głębi. Pewien bliski mi mężczyzna również zrezygnował z oglądania filmu w momencie powitalnego pocałunku, podobnie jak Ty. Namawiałam Go przez tydzień, żeby jednak obejrzał go do końca. Kiedy dał się namówić, film zrobił na Nim ogromne wrażenie. Zdystanował się do erotyki i spojrzał w głębię bohaterów. Stwierdził, że film jest naprawdę niebanalny i skłania do refleksji. Na pewno zasługuje na wnikliwą analizę. Bo tak naprawdę wcale tu nie chodzi o dwóch facetów uprawiających sex w górach, tylko o trudne, destrukcyjne uczucie, które z powodu nietolerancji otoczenia skazywało na zagładę wszystkich, którzy znaleźli się w jego zasięgu.
Masz racje, dodałabym jeszcze że wielu meżczyzn jest nastawionych negatywnie do tego filmu, a tak nie powinno byc. Nie zebym byla feministka czy poglebiala podzialy miedzy plciami ale jednak kobietom jest latwiej zrozumiem ten film, bo sie nie dystansuja od razu. Co potwierdza przyklad, ktory podalas. Ja tez sie z tym spotkalam.
A do czego mamy być nastawieni pozytywnie?Do homo propagandy pokazującej ich jako ofiary nietolerancji?
Czytaj ze zrozumieniem. Nikt nie każe być nastawiony pozytywnie, jedynie nie negatywnie. Jest spora różnica. Wielu mężczyzn skreśla ten film na wstępie za jego tematykę co świadczy niejako o ograniczeniu umysłowym. Można po obejrzeniu stwierdzić: "Nie, to nie film dla mnie", ale nastawianie się do niego źle tylko dlatego, że pokazuje w innym świetle inną orientację seksualną?
Też zwróciłam uwagę na to, że do filmu uprzedzają się w znacznej większości mężczyźni.
Skreślanie filmu na wstępie za temat jest ograniczeniem, niezależnie od tego, czy jest o homoseksualizmie, czy też o czymś innym. Uważam, że jeśli ktoś chce sobie wyrobić opinię na temat filmu powinien go przede wszystkim najpierw obejrzeć (to zdanie wbrew pozorom wcale nie jest takie oczywiste i zrozumiałe dla wszystkich). Wiele razy spotkałam się z nastawieniem "Film X jest do d...", a na pytanie "czy oglądałeś/aś?" odpowiedzią jest oczywiście "nie".
Poza tym, czego ludzie się boją, że nie chcą filmu obejrzeć? Przecież sami orientacji od tego nie zmienią ;) Rozumiem, że ktoś może odczuć pewien niesmak oglądając np. sceny seksu między osobami tej samej płci, ale z powodu jednej lub kilku scen nie warto zaraz wyłączać telewizora/dvd/komputera.
Nie, nie tylko Ty nie wytrzymałeś do końca :) To jeden z nielicznych filmów, których pomimo najszczerszych chęci nie dałam rady obejrzeć w całości. Gdybym była w kinie, to być może wysiedziałabym do finiszu, jak zapłacone, to trzeba siedzieć ;) Ale że film oglądałam w domu, to po prostu wyłączyłam i poszłam spać, bo aż mnie zemdliło ;]
Jesteście wszyscy śmieszni i żałośni - grupa homofobów-masochistów, którzy wiedząc, że film jest o gejach-kowbojach, ogląda go z uprzedzeniami, a potem jeszcze narzeka jaki ten film obrzydliwy. Radzę następnym przeczytać recenzje przed seansem, a dopiero potem się brać do oglądania takich filmów. Czego się spodziewaliście - oglądania przez dwie godziny filmu o pasących się owieczkach na zboczach gór Kanady? Takie rzeczy możecie zobaczyć na Discovery Channel albo Animal Planet... Zacofany kraj, zacofani ludzie.
Ten film sam w sobie jest mdły jak kaszka dla niemowląt i całkowicie niestrawny. Geje ( oraz moje rzekome uprzedzenia ) nie mają tu nic do rzeczy.
Wszystko zależy od tego jakie filmy się lubi - dla ciebie może film był mdły i niestrawny, ale są widzowie, którym film się podobał, właśnie m.in. ze wzgledu na swój melancholijny, powolny charakter - to kwestia gustu. Są ludzie, którzy lubią takie właśnie klimaty a są tacy, którzy lubią szybkie filmy akcji. Film podobał mi się bardzo - nie tylko sama historia, ale zdjęcia i muzyka G.Santaollalii. W sumie na ponad 120 minut filmu z tego co pamiętam była jedna scena seksu i chyba dwie sceny pocałunków, a niektórym zapadadły w pamięć tylko te sceny i mają teraz taką traumę, jakby obejrzeli gejowski film porno :D Straszne!:D
Swoją drogą, to moim skromnym zdaniem dla samych widoków gór i pasących się owieczek też warto ten film obejrzeć, bo krajobrazy rzeczywiście piękne :D
Co do współczucia, które wiele razy się na forum tego filmu pojawia. Ja osobiście współczułam rodzinom bohaterów filmu i współczuję wszystkim rodzinom, a przede wszystkim żonom, które dowiadują się, że ich mężowie to homoseksualiści. W tym filmie na żonę jednego z bohaterów spadło to nagle... bum i patrzy jak jej facet całuje innego. Zdrada musi boleć, a świadomość że tyle czasu było się okłamywaną jeszcze bardziej. Fakt, że jest mi też żal Ennisa i Jacka, ale nie ze względu na to jak inni reagują na taką orientację seksualną (nie popieram homoseksualistów, ale nie jestem też agresywnie nastawiona. Moim zdaniem (dlatego że jestem wierząca) popełniają grzech ale to ich sprawa, jako ludzie nie są gorsi od reszty), jest mi ich żal po prostu dlatego, że się pogubili, we własnych uczuciach i we własnych kłamstwach.
Ale to co zrobili swoim żonom było naprawdę obrzydliwe. Można nawet powiedzieć, że zmarnowali im kawał życia, udając, że ich kochają i wszystko jest ok.
Obejrzyj jeszcze raz film i przypatrz im się z bliska - przecież oni wcale nie czują się dobrze z tymi uczuciami. Po pierwszym zbliżeniu, gdy siedzą na trawię mówią do siebie: "Nie jestem ciotą", "Ja też". Nie mogą się pogodzić z myślą, że są gejami. Ale mają się ku sobie. Potem po spotkaniu po latach, gdy siedzą przy ognisku Ennis mówi, że jeżeli dopadnie ich uczucie w nieodpowiednim miejscu i czasie, to zginą. Gdy był dzieckiem ojciec pokazał mu co hetero robią z gejami - starego geja, który miał ranczo z innym facetem złapali, przywiązali linę do jego penisa i wlekli go tak długo, aż mu nie odpadł. Facet wykrwawił się na śmierć, a jego ciało z zakrwawionym kroczem leżało w kanale irygacyjnym - była to lekcja dla małego Ennisa, którą zapamiętał do końca życia. Dwóch facetów razem - nigdy, bo społeczeństwo tego nie akceptuje. Czują lęk przed śmiercią,przed agresją ze strony innych, dlatego razem spędzają czas tylko na pustkowiu. I pomyśl sobie teraz co oni czuli? Z jednej strony wzajemne uczucie, które nie jest tylko męską przyjaźnią, ale czymś głebszym, a z drugiej wypełnienie swojej roli w społeczeństwie jaką jest założenie rodziny i spłodzenie dzieci. Istnieje rozbieżność, której nie potrafią rozwiązać. W końcu Jack postanawia zamieszkać razem z ze swoim sąsiadem i założyć ranczo, o jakim marzył i rozwieść się z żoną i skończyć z zakłamaniem. Zostaje zamordowany. Zmarnowali nie tylko życie swoim żonom i dzeciom, ale przede wszystkim sobie, bojąc się napiętnowania i agresji ze strony tych, którzy podobno wiedzą co dla innych jest najlepsze i nie mają chociaż odrobiny zrozumienia dla inności bliźniego, bo wolą słuchać księży-hipokrytów.